niedziela, 25 listopada 2012

Liebster Award



Zostałam nominowana do Liebster Award przez ' Betuu ' i ' Zuza ♥ '! Bardzo wam dziękuje! ♥

Krótkie wyjaśnienie:
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Pytania od Zuza ♥
1. Od kiedy jesteś Directionerką?
Od lutego tego roku ;)

2. Słuchasz czegoś poza 1D? Np. GrubSon.
Słucham wszystkiego co mi się spodoba m.in Flo Rida, Olly Murs, PSY, Nicki Minaj...

3. Ulubieniec z 1D?
Zayn ;3

 4. Masz jakieś gadżety związane z 1D?
Nie ;c

5. Ile masz zdjęć chłopców na komputerze, telefonie?
Bardzo,bardzo,bardzo dużo xd

6. Czytasz jakieś blogi z opowiadaniami o 1D?
Czytam ;)

7. Ulubiona piosenka? (niekoniecznie 1D)
Mam dużo ulubionych, nie potrafię wybrać jednej.

8. Ile masz powieszonych plakatów z One Direction w pokoju? XD
30 xd

9. Ile masz lat?
16 ;)

10. Jak długo prowadzisz bloga/blogi?
Tego od maja. W zeszłym roku pisałam z Justinem,ale zrezygnowałam z tego...

11. Czy twoje przyjaciółki również są Directioners? :)
Tak. Dzięki mojej przyjaciółce poznałam 1D, bo cały czas mnie nimi męczyła ;)


Pytania od Betuu
1. Za co kochasz chłopców z One Direction?
Kocham ich za to kim są. Nie próbują na siłę udawać kogoś innego.Nie są plastikowi jak niektóre ''bojsbendziki''. Każdy z nich jest wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju.
Cenię w nich w to,że nie są tacy poważni,że potrafią się z siebie śmiać i to jest najważniejsze.Oprócz tego mają niesamowite głosy. ♥

2. Od kiedy jesteś Directioner?
Od lutego tego roku ;)

3. Jakiej muzyki słuchasz najczęściej?
Najczęściej pop, bo 1D a oprócz nich to wszystko co mi wpadnie w ucho..

4. Jesteś shiperką Larry'ego?
Tak! Larry is real!

5. Ulubiony film komediowy?
Nie mam jakiegoś ulubionego.. Oglądam to co akurat fajnego leci w tv..

6. Co najbardziej lubisz robić w wolnych chwilach?
Siedzieć na twitterze xd

7. Tęsknisz za związkiem Liama z Danielle?
Tak,tęsknie.Pasowali do siebie..Dani lubiłam najbardziej z ich dziewczyn, bo jako jedyna wydawała się być prawdziwa.. 

8. Czy chociaż raz hejtowałeś Eleanor Calder?
Nie lubie jej, ale nie zniżam się do tego poziomu i nie hejtuje

9. Uczestniczysz w akcjach na twitterze?
Kiedy jakąś zobaczę od razu się dołączam, ale tylko jeśli ma ona sens

10. Co byś zrobiła , gdybyś spotkała chłopców z 1D ?
Szczerze? Nie wiem. Najprawdopodobniej nie umiałabym wydusić z siebie słowa i stała jak głupia z otwartymi ustami xd

11. Czy jesteś jedną z tych osób, które pragną polecieć do Londynu tylko i wyłącznie z powodu One Direction?
Po część. Od dawna marzył mi się Londyn (Big Ben, London Eye ahh..), ale przez 1D chciałabym tego jeszcze bardziej..

Blogi, które nominuję:
1. biglove1d.blogspot.com
2. threesilentwords.blogspot.com
3. bidi-bidi-bom-bom.blogspot.com
4. baby-we-are-a-little-different.blogspot.com
5. vas-hapenin.blogspot.com
6. onedirectionyoursong.blogspot.com
7. truelove-onedirection.blogspot.com
8. livingdreamsitgivesmefaith1d.blogspot.com
9. somany-dreams.blogspot.com
10. secretlifevictorie.blogspot.com
11.onedream-onelove-onelife-onedirection.blogspot.com

Moje pytania:
1. Jak masz na imie?
2. Od jak dawna jesteś Directionerką?
3. Który z 1D jest twoim ulubionym i dlaczego ?
4. Najlepszy teledysk jaki oglądałaś?
5. Ulubiona piosenka?
6. Jakie jest twoje największe marzenie?
7. Co myślisz o Eleanor?
8. Co myślisz o Larry shippers/jesteś jedną z nich?
9. Byłaś kiedyś hejtowana?
10.Co zainspirowało cię do stworzenia tego bloga?
11. Za co kochasz One Direction?

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 12

Wyszłam od Amy i żwawym krokiem ruszyłam w kierunku mojego domu.W pewnej chwili rozdzwonił czyjś telefon. Wydawał jakieś dziwne dźwięki. Nikogo nie było w pobliżu, więc to znaczy że... chyba kogoś uduszę. Wyciągnęłam urządzenie z kieszeni. Na wyświetlaczu widniał napis 'Dzwoni Louis'. Taa mogłam się domyślić,że to jego sprawka.
-Halo?
-Czeeeeść!-zawołał Tommo- Czemu wcześniej nie odbierałaś?-spytał z wyrzutem
-Eeeee no nie wiem... Bo spałam? -.-
-Aha.. No dobra, nie ważne.. Jesteś już w domu?
-Właśnie idę, a co?
-Przyjdź do nas!-wrzasnął i się rozłączył.
-Spoko..Jasne,że przyjdę, bo przecież nie mam nic innego do roboty-powiedziałam sarkastycznie sama do siebie. Znając ich tak szybko do domu nie wrócę a muszę się jeszcze spakować..Ah no właśnie.. Paul pisał że jutro o 5 rano mamy być na lotnisku. Maskara, jak ja wstanę...

Ledwo zdążyłam podejść pod furtkę chłopaków a zza drzwi wyskoczył dziko wrzeszczący Louis. Przerzucił mnie sobie przez ramię i wbiegł do środka. On coś dzisiaj brał czy co? o.O Doszedł do salonu i momentalnie ucichł. Lekko chrząknął i postawił mnie na ziemi.Okeey? Odwróciłam się. Na kanapie siedziała mierząca mnie pogardliwym wzrokiem blondynka.. Ej ja ją skądś kojarzę...
-Tori poznaj Hannah moją dziewczynę-Tomlinson przerwał ciszę? Że kogo?! o.O
-Hannah Walker-przedstawiła się i wstała podając mi rękę. Ten gest był strasznie sztuczny. Chwila.. Ona powiedziała Walker? O kurwa... Już wiem skąd ją znam. Dwa lata temu byłyśmy razem na obozie tanecznym. Ta dziewczyna to zło wcielone.. Przy opiekunach grała słodką i milutką osóbkę, ale bez nich....  Przez nią przez cały obóz musiałam pomagać w kuchni, bo wrobiła mnie w kradzież jej bransoletki, która nie wiem jakim cudem znalazła się w moich rzeczach
-Victoria Jenkins- uścisnęłam jej i uśmiechnęłam się równie sztucznie co ona
-Hej Tori!-do salonu wkroczyła cała reszta przytulając mnie na powitanie
-O widzę że już się poznałyście..-powiedział  do mnie Harry patrząc na nią złowrogo. Ktoś tu chyba jest zazdrosny o ''swojego chłopaka''
-Idę po coś do picia.. Przynieść wam też?
O tak Hannah udaje milutką..
-Jasne.. tak.. ja możesz-rozległ się zbiorowy pomruk chłopców.
-Victoria pomożesz mi?-posłała mi mogłoby się zdawać szczery uśmiech. Kiwnęłam głową i poszłam z nią do kuchni
-Nie myśl sobie że cie nie pamiętam-wysyczała gdy tylko znalazłyśmy się same. A nie mówiłam? Otwarłam usta żeby odpyskować
-Nie przerywaj mi!-warknęła- Tylko spróbuj mi to zepsuć a..
-A co?-uniosłam brwi
-Nie chcesz wiedzieć! I ani słowa tym debilom!Zrozumiałaś?
Och tak jasne.. Bo się ciebie boje.. No dobra może troszeczkę.. Ona jest zdolna do wszystkiego...

Drzwi do kuchni otworzyły się.Stał w nich Niall w nieciekawą miną. Słyszał? Hannah spojrzała na niego podejrzliwie. Czyżby myślała o tym samym?
-Jaa..-zmieszał się-.Przyszedłem... em.. po coś  do jedzenie...
Zapadła niezręczna cisza
-Emm ja też jestem głodna... Zrobię  kanapki, chcesz?-odezwałam się. Horan przeniósł wzrok na mnie i z szerokim uśmiechem pokiwał głową. Walkerowa prychnęła pod nosem i zabrawszy tacę ze szklankami pełnymi soku opuściła pomieszczenie. Wyciągnęłam z szafki chleb i Nutellę
-Tori.. mogę o coś zapytać?-zaczął niepewnie
-Jasne
-Bo.. Bo ja słyszałem o czym rozmawiałaś z Hannah..
Zamarłam na chwilę
-Aa.. to nic takiego-powiedziałam jak gdyby nigdy nic
-Tori?
Machnęłam ręką
-Hej ja też jej nie lubie.. Jest dla mnie strasznie nie miła...
Westchnęłam i oblizałam ubrudzony czekoladą palec.
-Serio nic takiego... Poznałyśmy się 2 lata temu na obozie tanecznym. Nie polubiła mnie bo byłam lepsza, więc postanowiła pouprzykszać mi życie... Na początku mi dokuczała, a potem wrobiła w kradzież jej bransoletki. Później wszystko wyszło na jaw, ale przez to musiałam do końca obozu pomagać w kuchni -.- - zakończyłam na co on ze skupieniem pokiwał głową.
-Wracajmy może do reszty...-zaproponowałam
Wzięłam talerzyk na którym zostały tylko 2 kanapki. Ej ja przecież więcej zrobiłam... Spojrzałam na blondaska. Wyszczerzył się i otworzył przede mną drzwi.

Wróciliśmy do salonu.Panowała tam taka nienaturalna cisza. Dziwne... Usiadłam obok Zayna,który widząc co trzymam porwał jeden kawałek.
-Ej! Idź sam sobie zrób-udałam oburzoną
-Też cie kocham-powiedział rozbawiony. Zaśmiałam się i walnęłam go lekko w ramie.
-Idziemy gdzieś czy będziemy tu tak bezczynnie siedzieć?-Hannah wydęła usta.
-Możemy iść do kina..-zaproponował Lou
-Dobra to idziemy!-rozkazała nie czekając nawet na naszą odpowiedź. Szczerze mówiąc nie bardzo chce mi się gdziekolwiek wychodzić..
Harry spojrzał na nią krzywo otwierając usta żeby powiedzieć coś zapewne głupiego na jej temat.
-Harry-szepnęłam kręcąc głową
-No co?-wzruszył lekko ramionami. Wiadomo że nic dobrego by z tego nie wyszło. Nie mam ochoty teraz się z nią kłócić. Nie przy nich.

Niechętnie wyszliśmy z domu i ruszyliśmy spacerkiem w stronę kina... Jak się później okazało był to zły pomysł..
Gdy wreszcie znaleźliśmy się w środku było po 15.
-Horror?-zaproponował Styles puszczając mi oczko. Dziewczyna Tomlinsona skrzywiła się a Harry uśmiechnął się nieco szatańsko. Chyba wiem co mu chodzi po głowie...
-A może jakaś komedia romantyczna?- Lou próbował nas przekonać
-Horror!-powiedziałam równo z Harrym, Zaynem i Niallem. Jeśli myślę o tym samym co Harold to mamy świetny plan!
-Niech wam będzie-mruknęła niezadowolona. Podeszliśmy do kasy
-7 biletów na... Paranormal Activity- powiedział Zayn. Ugh. Musiał wybrać akurat to? ;/ Nigdy tego nie oglądałam,ale słyszałam że jest mega straszne... Hannah jęknęła. Po raz pierwszy się w czymś zgadzamy. o.O
-A może coś mniej strasznego?
-Nie!-chłopak pokazał mi język.
Czekaj, stop... Coś przegapiłam.. 7? Ale przecież....
-Ej gdzie Liam?
-Brawo mała! +10 punktów za spostrzegawczość!-Zawołał Lou
-Nie jestem mała! W szpilkach jestem wyższa od ciebie!- pokazałam mu język na co on zrobił tą swoją minę.Wybuchnęłam śmiechem.
-Liam poszedł się spotkać z tą swoją tajemniczą osobą- poruszał brwiami Horan. Pokiwałam głowa uspokajając się.

Kupiliśmy duużo jedzenia i weszliśmy na sale. No fajnie.. Tak długo staliśmy w tej kolejce,że zdążyli już zgasić światło. I teraz weź znajdź swoje miejsce -.-
-Które masz?-szturchnął mnie Harry
-Emm- podłożyłam bilet pod malutką lampke na ścianie. Mądra ja nie sprawdziła tego przed wejściem.
-11G a ty?
-Obok ciebie- puścił mi oczko- a oni -wskazał brodą na zakochanych- jedno niżej -poruszał brwiami. Tak! Zdecydowanie myślałam o tym co on! Hannah nie zazna dzisiaj spokoju..
 Jakoś dostaliśmy się na nasze miejsca przy okazji depcząc parę osób. Usiedliśmy akurat kiedy skończyły się reklamy.

_________________________
Zajęło mi to strasznie długo, ale jakoś dałam radę.. ;)
Tak właściwie to ten rozdział jest w całości napisany na lekcjach, więc jeśli jest za nudno to sorry xd

Następny.. nie wiem kiedy.
Postaram się napisać jak najszybciej ale nic nie obiecuję..

CZYTASZ=ZOSTAW KOMENTARZ! <3




środa, 26 września 2012

Rozdział 11

Spacerowaliśmy jedną z mniej uczęszczanych alejek Londyńskiego parku. Było tu tak cicho i spokojnie... Do czasu..
-Patrz martwy ptak!-zawołał Zayn
-Gdzie?!-krzyknął Harry spoglądając w niebo. Wybuchnęliśmy śmiechem na co loczek udał obrażonego.A może nie udawał?
-Harry..Hazza... Harruś no nie obrażaj się.-Louis złapał go za tyłek xd
-Skoro tak ładnie mówisz...-Styles uśmiechnął się szeroko
Pochodziliśmy jeszcze troche i wróciliśmy do miasta. Naszym oczom ukazała się sporych rozmiarów fontanna. Moi towarzysze popatrzyli po sobie, potem na mnie i zaśmiali się szyderczo.
-Nie zrobicie tego-powiedziałam pewnie
-Chcesz się przekonać?- mówiąc to Louis uniósł brwi.
Cała piątka ruszyła w moją stronę. Wrzasnęłam i zaczęłam uciekać. Przeciskałam się między ludźmi, którzy patrzyli na mnie jak na wariatkę. Obejrzałam się przez ramie. Nie ma ich? Zatrzymałam się i poczułam jak ktoś mnie unosi.To był Harry
-Aaa! Nieee! Puść mnie!-zaczęłam się szarpać. Wyrwałam mu się i wpadłam prosto w ramiona Zayna.
-Zayn? Nie zrobisz tego,prawda?-spytałam słodko się przy tym uśmiechając. Miałam nadzieję ,że to na niego podziała. Nie chce skończyć w wodzie! Mulat zawahał się lecz na moje nieszczęście podbiegł do nas Louis i złapał mnie za nogi. Nim zdążyłam się obejrzeć wylądowałam w lodowatej wodzie.Zamorduję...! Normalnie uduszę! A potem zakopię, odkopię, sklonuję i zabiję te klony! xd
Podniosłam się i spojrzałam na nich wilkiem.
-Już po was!-wysyczałam przez zęby.Zaczęli się ze mnie śmiać.
Ubranie mokre, makijaż rozmazany i kapiąca z włosów woda..Taa bardzo śmieszne -.-
Wyszłam z fontanny i podniosłam z ziemi moją torebkę. Wyciągnęłam chusteczki i otarłam rozmazany tusz. Gdy skończyłam rozejrzałam się dookoła. I gdzie ich wcieło? No nie mówicie mi że te debile mnie tu zostawiły.. Ugh! Łaski bez. Niech sobie nie myślą,że będę ich szukać! Ruszyłam w kierunku najbliższego przystanku autobusowego. Zrobiło mi się zimno.Potarłam ramiona, lecz niewiele to dało
-Tori!-usłyszałam głos Liama-Zaczekaj!
Stanęłam i zaczekałam aż do mnie dojdą.
-Przepraszamy-powiedzieli chórem. Prychnęłam pod nosem
-Tori nie obrażaj się..-zaczął Zayn
-Przyznajemy to był głupi pomysł-dokończył Louis
-Wybaczysz nam?-ponownie odezwali się chórem robiąc miny a'la kot ze shreka. I jak tu się na nich gniewać?
-Taa-westchnęłam. Zrobiliśmy grupowy uścisk.Zrobiło mi się fajnie ciepło. Gdy tylko mnie puścili zadrżałam.
-Zimno ci?-spytał a raczej stwierdził Zayn zdejmując swoją bejsbolówkę, którą od razu zarzucił mi na ramiona. Wsadziłam ręce w rękawy i zaciągnęłam się jego słodkim zapachem.
-Dzięki-powiedziałam cicho
-Chodźmy na herbatę-zaproponował Liam. Zgodziliśmy się i udaliśmy się do The Wolseley*

Trzymając w dłoniach gorący kubek Yorkshire Tea szybko się rozgrzałam.
-Już nie mogę się doczekać Miami-zaczął Niall
-My też-przytaknęliśmy mu.
-Ej Tori a wiesz może kiedy lecimy?-spytał Harry
-Najprawdopodobniej w poniedziałek rano. Paul powiedział,że jutro będzie wiedział dokładnie..
-Spoko a..
Rozmowę przerwał mój telefon. Nie patrząc kto to nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hej Tori!-po drugiej stronie usłyszałam jak zwykle radosny głos Amandy
-A to ty... Hej! Co tam u Ciebie?

*Oczami Amy*
-Hej Tori!-zawołałam do telefonu
-A to ty...Hej! Co tam u Ciebie?- powiedziała lekko znudzonym głosem
-U mnie nie najgorzej.. Jutro jadę z rodzicami do USA. Wiesz.. taki rodzinny wypad. Mama mówi , że dobrze to nam zrobi ... ale ja tak nie lubię rodzinnych wycieczek krajoznawczych, że chyba zaraz rzygnę xd- zaśmiałam się
-A tam dasz sobie radę... Ja.. ja tez coś wymyśle..
-Ej. a może urządzimy sobie babski wieczór?
-A dooobry pomysł. Będę o 17 . Paa ;)**
Równo o 17 usłyszałam klakson samochodu. Wyjrzałam przez okno. Tori wysiadła z jakiegoś auta śmiejąc się i mówiąc coś do chłopaka, który ją przywiózł... Nie widziałam jego twarzy.. Ciekawe kto to? Dziewczyna odwróciła się i pomachała mi. Uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi.
-Wow nie spóźniłaś się. To coś nowego.xd Kto to był? -wskazałam brodą na auto znikające za rogiem
-Emm... Kolega
Ok nie chcesz mówić to nie mów... Przygotowałam na przekąski, to co ona najbardziej lubiła :) Łaa. ale się postarałam.. xd W planach miałyśmy oglądać komedie romantyczne, horrory i wszystkie płyty które wpadły nam w ręce. Następnie Tori wpadła na pomysł zrobienia pożegnalnego twitcama. Ona jak czasami coś wymyśli...ale to.. było dobre. Weszło parenaście osób. Zadawali pytania.. ogólnie czy lubimy 1D , który się najbardziej podoba i takie tam ... Tori caaały czas coś nawijała o nich.. Ponoć ich nie znosi? Twitcam skończyłyśmy po 3 h ... byłyśmy padnięte. Tori nocowała u mnie :) tego wieczoru nikogo z dorosłych nie było... :) W nocy nie umiałam zasnąć... jakieś odgłosy nie dawały mi spać. Bałam się. To chyba zauważyła Tori , bo przyszła do mnie i mnie przytuliła *_* aww. Ona jest najlepsza jest dla mnie jak siostra.. nie to co Josephine...
Zanim się zorientowałam zasnęłam przy Tori... ale mam wyczucie :)

*Oczami Tori*
Obudził mnie wibrujący w kieszeni telefon.Leniwie przeciągnęłam się i wyciągnęłam urządzenie. Dzwoni Louis. A ten czego chce? Nie bd odbierać przy Amy. Nie powiedziałam jej...Miałam wczoraj taki zamiar,ale zaczęła nawijać jak to ich lubi i nie może doczekać się ich pierwszego kawałka... Mniejsza o to.. Później do niego oddzwonie. Wstałam i zabierając z podłogi moją torbę weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w zestaw a włosy zaplotłam w luźny warkocz. Wróciłam do pokoju i pochyliłam się nad smacznie śpiącą Amandą
-Amy-szepnęłam lekko potrząsając przyjaciółką. Zero reakcji. Dobra śpij.. Będę tak miła i zrobię śniadanie  sama. Zeszłam do kuchni i postanowiłam zrobić naleśniki. Byłam tu już nie raz, więc dobrze wiem co gdzie się znajduje, tak samo ona u mnie. Wyciągnęłam potrzebne składniki i zabrałam się za przygotowywanie śniadania.

*Oczami Amy*
Obudził mnie słodki zapach dochodzący z kuchni. Victoria robi śniadanie? Aww jaka ona kochana... Wstałam, pościeliłam łóżko i zeszłam na dół
-Co tak pięknie pachnie?-spytałam wesoło
-Naleśniki-odpowiedziała rozkładając talerze.
Zjadłyśmy śniadanie i musiałyśmy się pożegnać. To straszne... Spotkamy się dopiero w sierpniu...
Tori wyszła a ja zniosłam moje bagaże na dół. Za chwile wrócą rodzice i wyjeżdżamy.
________________________
 The Wolseley- jedna z najlepszych herbaciarni w Londynie

To pierwsze *Oczami Amy* wymyślone przez moją 'prawdziwą Amy'-Paulę <3 ( @ThatsLondonGirl ) Sorry że tyle w tym zmieniłam xd
____
Jak wam się podoba? ;)

Sorki,że znowu tak długo nie dodawałam, ale sami rozumiecie.. nowa szkoła ;/
Ogólnie zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga, bo nie mam zbytnio czasu na pisanie.
Postaram się dodawać przynajmniej raz w miesiącu, ale nie wiem jak to wyjdzie...
__
Odpowiadając na pytanie z komentarza:
Większość pochodzi z mojej zrytej bani xd a niektóre rzeczy (np. pisanie z 'Amy' do prawie 4 rano) są prawdziwe xd

8 komentarzy=Nowy rozdział!



sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 10

Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Cóż za wstrętna istota śmie do mnie pisać w sobote rano?! Wymacałam ręką telefon przy okazji zwalając coś z szafki i z otwartym jednym okiem przeczytałam sms
"Nie zapomnij że obiecałaś jechać z nami na spotkanie ze scenarzystami.
Bądź gotowa na 8. Liam xx"

Ugh czemu to musi być tak wcześnie?Ja chce spaaać! Ale obietnica to obietnica... Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i ubrana w zestaw wróciłam do pokoju.Usiadłam na łóżku i ziewnęłam. Nie chce mi się z nimi jechać...Wczoraj, a właściwie dzisiaj pisałam z Amy prawie do 4 rano i jestem strasznie niewyspana ;/ Sprawdziłam godzinę. Ok mam jeszcze 15 min.Wyszłam z pokoju i.... wylądowałam na ziemi
-Ałaa!!!Kto to tu postawił?!- wydarłam się.Na korytarzu pojawiła się zwijająca ze śmiechu Zoey. Zebrała walizki i zeszła na dół   

-Wstawaj i chodź na śniadanie!-zawołała mama. To ona nie w pracy? Pozbierałam się z podłogi i robiąc pierwszy krok syknęłam z bólu. No pięknie jeszcze tego mi brakowało -.- Kuśtykając doszłam do kuchni.
-Dzięki! -powiedziałam sarkastycznie wskazując na kostkę. Zoey wyszczerzyłam się i wróciła do jedzenia. Mama pokręciła głową i podała mi woreczek z lodem, który od razu przyłożyłam w bolące miejsce.
-A tak wgl to gdzie ty się wybierasz?- spytałam siostry
-Na obóz...Wracam pod koniec sierpnia,zapomniałaś?-wywróciła oczami. Aaa!No nie wierzę.Jak mogłam o tym zapomnieć! Wakacje bez tego czegoś co śmie nazywać się moją siostrą?! Żyć nie umierać!
-To..Baw się dobrze tylko wiesz... Nie chce jeszcze zostać ciocią- poruszałam brwiami. Prychnęła i szturchnęła mnie w bok Dokończyłam kanapkę i wstałam od stołu.
-Mamo to ja będę jakoś wieczorem... -powiedziałam na odchodne i mimo bolącej kostki, w świetnym humorze wyszłam z domu. Chłopcy już czekali w aucie, więc szybko wsiadłam i ruszyliśmy do studia.

Na miejscu byliśmy równo o 9. Przywitał nas Paul i dwóch innych gości. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy takim fajnym półokrągłym stole. Moi towarzysze zaczęli o czymś zawzięcie rozmawiać, ale nie przysłuchiwałam się temu zbytnio. Już kilka dobrych minut wpatrywałam się w okno.Znowu zaczęło padać...
Cały mój dobry humor prysnął jak bańka mydlana...Chciałabym gdzieś wyjechać.Słońce,plaża,morze...Tak to jest to... Tylko gdzie?
-...Miami-to słowo który padło z ust Paula sprawiło,że natychmiast spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami.Miami...To byłoby idealne miejsce!Zawsze chciałam tam pojechać! Tylko o czym on mówił?
-No już dzieciaki nie patrzcie się tak na mnie...To jest przerażające-zaśmiał się
-Mmożesz popowtórzyć?-zająknął się Lou
-Będziecie kręcić ten teledysk w Miami...
-Co do scenariusza...-zaczął pierwszy z tych gości.Nie pamiętam jak się nazywa xd-To..O przepraszam-przeszkodził mu dzwoniący telefon.Odszedł na bok z słuchawką przy uchu. Po chwili rozmowy wrócił, powiedział coś temu drugiemu na ucho.Ten pokiwał głowa i wstał.
-Przepraszamy, ale musimy was zostawić...Koleżanka pamięta?-spojrzał na mnie. Co?
-Emm tak?
-Dobrze...Do zobaczenia
Pożegnali się i wyszli. Zostałam sama z chłopakami,bo Paul wyszedł chwile przed nimi
-O co mu chodziło?-zapytał Harry. Zastanowiłam się chwile
-Pamiętacie,że Paul chciał żebym wczoraj została?
Pokiwali głowami.A propos wczoraj...Mówiłam już że chłopcy nagrali tą ich piosenkę- What Makes You Beautiful?Nie? To mówię xd Wyszło naprawdę świetne.Czuje,że to będzie hit! Nawet nagrałam ich sobie na fona, ale ciii.. xd
-No to jak na niego czekałam to tam przyszedł ten koleś.Wtedy nie wiedziałam że to wasz scenarzysta i tak z nudów z nim gadałam.No i opowiedział mi o.. a nie ważne.Nie mogę wam powiedzieć-pokazałam ich język.
-Ej no...-zaczęli marudzić. Na szczęście wrócił Paul
-Victoria chodź na chwilę
Wyszłam na korytarz i spojrzałam na niego wyczekująco. Nie żeby coś, ale jesteśmy tu już jakiś czas i jestem troche głodna...
-Poradzisz sobie sama z nimi w Miami?
Że łot?On tak serio?Omg!
-Jasne,że tak... Tak myślę... A ty nie lecisz?
-Muszę wrócić na kilka dni do Nowego Jorku załatwić parę spraw z przeprowadzką...Później do was dojadę.
-Spoko...Tylko nie wiem czy mama się zgodzi..
-Zostaw to mnie.
Posłałam mu szeroki uśmiech.Już nie mogę się doczekać!To będą cudowne wakacje..Nie dość,że bez siostry, to jeszcze polecę z przyjaciółmi do Miami.Przyjaciele...Znowu o niej zapomniałam... Ostatnio bardzo rzadko się widujemy, a tak być nie powinno..
-Możemy już iść?Jestem głooodny! -zawołał Nialler
Pożegnaliśmy się z Paulem i ruszyliśmy do naszego ulubionego punktu żywieniowego-Nando's.
Pogoda nieco się polepszyła,więc gdy tylko skończyliśmy jeść poszliśmy narobić sobie wstydu... Taak z Louis'em Tomlinson'em inaczej się nie dało...

________________________
Przepraszam,że taki krótki.Miałam dodawać częściej,ale ostatnio nie najlepiej u mnie z weną... ;/

Mam nadzieję,że się podoba. :)

Następny postaram się dodać szybciej...

Czytasz=skomentuj (:



piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 9

W drzwiach stał odwrócony tyłem mężczyzna.
-W czym mogę pomóc?
Na dźwięk mojego głosu obrócił się i zamrugał zdziwiony. No nie wierze. Co on tu robi? Przecież powinien być w NY
-Victoria?
-Paul-uśmiechnęłam się i wpuściłam go do środka. Paul jest młodszym bratem mamy i moim ulubionym wujkiem. Nigdy nie lubił jak mówiłam do niego "wujek" bo jak powiedział: wtedy czuje się staro.Gdy tylko się odwróciłam zostałam zamknięta w jego ramionach.
-Jak ja cie dawno nie widziałem...Zmieniłaś się, urosłaś...
Fakt, trochę minęło... Ostatnio widzieliśmy się w zeszłe wakacje, kiedy wraz z siostrą poleciałam do NY na 2 tyg.
-Co tu robisz?Nie powinieneś być w Nowym Jorku?
-I tu cie zaskoczę...Przeprowadzamy się sie Londynu!
-Wow serio? To super!
-A ty? Mieszkacie tu? Tak coś czułem,że znowu pomyliłem adres...Szukam chłopców z One Direction
-Nie,nie...Ja tu tylko dzisiaj robię za "niańkę"-zaśmiałam się-A do czego ci oni?
-Oto powód przeprowadzki... Zostałem ich menadżerem-powiedział z dumą.  Co? ;o Ja się chyba przesłyszałam.. Mój wujek menadżerem moich chłopaków? I w dodatku przyszedł tu a oni śpią skacowani, a jedyny porządny gdzieś wybył... Suuper nie ma co
-Chwila czemu niańkę?
-Emm ... Liam wyszedł i nie chciał zostawiać reszty samej no bo oni emm...-przygryzłam wargę
-Oni co?-uniósł brwi
Może nie powinnam mu tego mówić.Pewnie im się dostanie.. No ale nie moja wina..Mogli tyle nie pić..
-Byli dość mocno skacowani...
-Mogłem się tego spodziewać-pokręcił głową. Zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i zmarszczył brwi
-Muszę iść.Powiedź im,że najpóźniej do czwartku mają pokazać mi piosenkę. Pozdrów Zoey i Susane*-powiedział i wyszedł.Piosenkę? Czyżby sami pisali? ;o No nic jak będą chcieli to się pochwalą...Wróciłam na moje miejsce i ponownie zatopiłam się w lekturze.


-Buu!-usłyszałam tuż nad uchem
-Jezuu!-Zawołałam łapiąc się za serce.-Chcesz żebym zawału przez ciebie dostała?!
Liam zaśmiał się i usiadł obok Nialla który właśnie się obudził. Tak mnie ta książka wciągnęła że nawet nie zauważyłam kiedy wrócił. A on to tak bezczelnie wykorzystał i mnie wystraszył. Nie bawię się tak! Foch forever na 5 sekund! xd Horan wstał i gdzieś sobie poszedł.
-Ej nie zgadniesz kto tu był jakąś..-spojrzałam na zegarek-godzinkę temu
-Kto?
-Wasz nowy menadżer
Liam zrobił wielkie oczy i zaklął pod nosem
-Cholera,zapomniałem że miał dzisiaj przyjść... Co mu powiedziałaś?
-Prawdę... Że cie nie ma a reszta ma kaca
-No to ładny początek współpracy... Bardzo był zły?
-W sumie to nie, bo wiesz co?-zrobiłam chwilę przerwy-To mój wujek-poruszałam brwiami
-Czyli jest spoko?
-Jak najbardziej... a i kazał powiedzieć wam,że najpóźniej do czwartku macie mu pokazać piosenkę.
Pokiwał głową i chciał coś powiedzieć, ale przeszkodził mu  hałas dobiegający z kuchni. Zerwaliśmy się z miejsc i szybko tam poszliśmy
-Co się stało?-spytał
-Niiic...Talerz mi spadł-odpowiedział Niall zbierając z ziemi szczątki naczynia. Zaburczało mi w brzuchu. Dość głośno.Blondynek uniósł głowę, spojrzał na Liama, potem na mnie i oboje wybuchnęli śmiechem
-No co?
Prychnęłam pod nosem i zajrzałam do lodówki. Ugh nic dobrego ;/
-Jak wracałem zamówiłem pizzę zaraz powinna tu.. - dzwonek do drzwi-...być- zaśmiał się i poszedł otworzyć. Po chwili wrócił z pięcioma pudełkami. Niall od razu porwał dwa i zaczął się zajadać. Już zdążyłam przyzwyczaić się do jego apetytu,więc nie zrobiło to na mnie wrażenia.
-Zawołasz resztę?-poprosił Liam
-Jaasne- westchnęłam i podeszłam do schodów. Nie chce mi się iść na górę...
-Ruszcie tu te swoje leniwie tyłki!! Mamy pizzę i Niall zaraz wszystko zje!!-wydarłam się. Usłyszałam jakiś stukot. Pewnie któryś spadł z łóżka.Z szerokim uśmiechem wróciłam do kuchni.
-Tak to ja też mogłem-pokręcił głową. Pokazałam mu język i usiadłam na krześle. Chwilę potem byliśmy w komplecie i zabraliśmy się za jedzenie.

Sięgałam właśnie po czwarty kawałek.Niall przestał jeść i spojrzał na mnie dziwnie.
-Co?
-Już myślałem,że się odchudzasz czy coś...
-Niby czemu?Aż taka gruba jestem?-uniosłam brwi
-Nie no co ty! Ale pomyślałem tak, bo rano zjadłaś tylko jabłko i marchewkę..
-Po prostu nie byłam głodna-wzruszyłam ramionami
-Chwila cofnij..Co?! Zjadłaś marchewkę? MOJĄ marchewkę?!- zawołał Louis akcentując przedostatnie słowo
-Umm...nie?-uśmiechnęłam się niewinnie na co zmrużył oczy i wziął dużego gryza pizzy
-I tyle?-zdziwił się Harry-Nie jesteś na nią zły? Mi to przecież ostatnio chciałeś za to wyprostować moje cudne loczki!
-Niee...To dziewczyna..
-No i?
-Lubie dziewczyny,które jedzą marchewki-wyszczerzył się-Ale nie ruszaj więcej moich-pogroził mi palcem. Mwahaha oczywiście,że będę xd Zaśmiałam się,ale nie powiedziałam tego głośno. Skończyliśmy jeść i przenieśliśmy się do salonu
-Więęc...Co z tą piosenką?-zwróciłam się do Liama. Niestety moja ciekawość zwyciężyła...
-Miała to być niespodzianka,ale skoro już wiesz...
Zayn wstał,pogrzebał w szufladzie i podał mi kartkę.Czytając tekst nie mogłam wyjść z podziwu. Jest świetna.Ciekawe kim jest ta dziewczyna,którą tu opisują...
-To była wspólna burza mózgów-zaśmiał się Lou
-A Zayn sam napisał drugą zwrotkę-dodał Harry
-Wow serio?
Malik niepewnie pokiwał głową
-I co myślisz?-spytał Liam
-Jest naprawdę świetna!
-Całość czy tylko druga zwrotka?-poruszał brwiami Niall za co dostał od mulata z łokcia
-Wszystko-zaśmiałam się
-Zaśpiewacie mi?-poprosiłam
-Pewnie! Niall idź po gitarę-rozkazał najstarszy
Horan zniknął na górze by po chwili wrócić z instrumentem.Usiadł obok mnie i zaczął grać melodię.Po chwili zaczęli śpiewać

You're insecure
Don't know what for
You're turning heads when you walk through the do-o-or
Don't need make-up
To cover Up
being the way that you are is eno-o-ough

Everyone else in the room can see it
Everyone else but you-u

Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautiful!
Kno-o-ow
That's what makes you beautiful!



Zayn spojrzał mi w oczy i zaczął śpiewać.
So c-come on
You got it wrong
To prove I'm right I put it in a so-o-ong
I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into your e-e-eyes...

Jego głos...Miałam wrażenie jakbyśmy byli tu sami...Jakby śpiewał tylko dla mnie.Speszona odwróciłam wzrok na co on lekko się zaśmiał.Zupełnie jak w piosence "And turn away when I look into your eyes...".Czasami zdarza się ,że odwracam od niego wzrok...Czyżby to było o... o mnie? W takim razie Zayn... Nie... Raczej nie...Poza tym nawet gdyby to ja chyba nic do niego nie czuje...prawda?  Już sama nie wiem...   


[...]
Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautiful!
If only You saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautiful!
Kno-o-ow
You don't know, You're beautiful
Kno-o-ow



That's what makes you beautiful!


Wow! Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.Ich głosy są naprawdę cudowne! Widać,że kochają to co robią i wkładają w tu dużo uczucia. Ale wracając do rzeczywistości...

-Dobra ja muszę już iść-wstałam
-Niee idź jeszcze!-Lou pociągnął mnie za rękę,tak,że wylądowałam na jego kolanach
-Puść mnie, ciężka jestem...
-Nie jesteś! Siedź i nie marudź!
-Jak chcesz...
-Obejrzymy Love Actually?-zawołał Harry
-Nie no znowu?-jęknął Zayn
Och uwielbiam ten film, oglądałam go chyba z 1000 razy!
-Mi pasuje, ale przynieś mi kilka marchewek-wyszczerzyłam się do Hazzy. Tommo spojrzał na mnie spod przymrużonych powiem - tzn. nam
-No okey-westchnął i ruszył do kuchni
-Weź też popcorn-zawołał za nim Niall
-i coś do picia-dodał Liam
-Może jeszcze frytki do tego?- spytał sarkastycznie i uniósł rękę powstrzymując Horana od zapewne twierdzącej odpowiedzi.
Po kilku minutach wrócił z jedzeniem i włączył dvd.
 Oparłam się wygodnie o klatkę Lou, a on przytulił mnie splatając ręce na moim brzuchu. Zayn chrząknął lekko co sprawiło,że na niego spojrzałam. Odwrócił wzrok i przygryzł wargę.O co mu chodzi? Rzeczywiście z boku to mogło wyglądać nieco dziwnie, ale przecież my się tylko przyjaźnimy... Taa.. To tylko przyjaźń....

________________________
Sorki ,że dopiero dzisiaj dodałam,ale wcześniej nie miałam czasu, a jak już pisałam to mi cały czas coś/ktoś przerywał...

Jak wam się to podoba? Bo mi średnio ;/

Tak właściwie to na początku w drzwiach miał stanąć jej ojciec, ale zmieniłam co do niego plany i chyba nawet tak jej lepiej...

Następny w przyszłym tygodniu!
Ale pod warunkiem,że bd przynajmniej 6 komentarzy ^^


wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 8


Mam prośbę... Czytasz- zostaw komentarz :) x


Impreza była świetna. Wypiłam kilka drinków, ale nie czuję się pijana. Za to pewnie jutro będę miała niezłego kaca.
-Młoda może już wystarczy?- Liam zabrał mi alkohol, który właśnie zaczęłam pić
-Ej oddaj! Nie jestem pijana!
-Niee? To wstawaj i idź po Malika, bo jeszcze zaraz zacznie striptiz robić
Spojrzałam w kierunku, który wskazał. Zayn odwalał jakieś dziwne ero dansy na jednym ze stolików .  Zaczęłam się śmiać. Muszę przyznać,że ruchy to on ma niezłe. Ja dobrze widzę,że on rozpina koszulę ? o.O Spojrzałam na Liama, ale go tu nie było... Ej gdzie on zniknął ? ;o Dobra nie ważne. Wstałam z sofy i zachwiałam się. Okeey może jedna jestem troche pijana. Chwiejnym krokiem, trzymając się ludzi i stolików ruszyłam w stronę tańczącego.
-E Malik złaź!-starałam się przekrzyczeć muzykę i pociągnęłam go za ręke. Ups...To nie był najlepszy pomysł, bo wylądował na podłodze bełkocząc coś pod nosem.
-Wstawaj...Wracamy do domu.-pomogłam mu wstać. Byliśmy prawie przy wyjściu, kiedy się zatrzymał. Najwidoczniej dotarło do niego co powiedziałam
-Niee... Ja.a. nieee iiidee
-Idziemy i nie marudź
Trochę się opierał, ale w końcu opuściliśmy lokal. Uderzyło we mnie zimne powietrze. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam do taksówki przy której stał Liam. Podziwiam tego chłopaka... My tyle wypiliśmy, a on nie ruszył ani kropelki...
Wcisnęłam się na tył a Daddy usiadł na miejscu pasażera. Zayn od razu wtulił się w moje ramie i chyba zasnął. Dźgnęłam go w brzuch. Zero reakcji. Serio śpi dobry jest haha xd  
Louis i Harry siedzieli wtuleni w siebie, a Nialler marudził,że jest głodny. Właściwie to która godzina? Wygrzebałam z torebki telefon i podświetliłam ekran. Aaa światło! Zmrużyłam oczy. Wow 2.15. Nawet nie  zauważyłam kiedy minął ten czas...

Po jakiś 20 min byliśmy pod domem. Liam zapłacił taksówkarzowi i pomógł mi wysiąść. Alkohol we krwi i zmęczenie dały się we znaki. Zachwiałam się, zrobiłam mi się ciemno przed oczami, a nogi ugięły się pode mną i musiałam przytrzymać się drzwi żeby nie upaść. Ściągnęłam szpilki i pomasowałam obolałe stopy.
W tym czasie Liam wyciągnął ze środka tych ledwo żywych, którzy od razu znaleźli się na ziemi. Niall jakoś dawał radę, więc pomógł nam ich podnieść i wprowadzić do domu.Cudem udało im się wejść na górę. Miałam przy tym niemały ubaw, bo ta trójka była wstawiona na maksa. Payne zaprowadził Louisa i Harrego do ich pokoi a Horan opróżniał lodówkę. Posadziłam Zayna na łóżku i ściągnęłam mu buty. Zaczął mamrotać coś charakterystycznym głosem pijaka
-Weź ty się już lepiej połóż
Posłuchał mnie i przytulił się do poduszki. Wyszłam z jego pokoju i prawie zderzyłam się z Liamem
-Gdzie idziesz?
-Do domu
-A masz chociaż klucze?
Zmarszczyłam nos i zajrzałam do torebki. Nie ma. Głupia ja. Nie zabrałam ich bo Zoey była w domu...
Pokręciłam głową
-To co będziesz mamę budzić... Śpisz u nas.. i nie ma żadnego ale-dodał kiedy otwarłam usta żeby zaprotestować
- Gdzie mogę spać?-westchnęłam
-Viiictoriaa,Viiikuusia,Viikuuuniaaa chooodzz dooo mniieee- zaczął wołać Zayn. Co za zdrobnienia  ;o
-U Zayna?-uniósł brwi
-Okeey- przeciągnęłam i wróciłam do pokoju mulata
-Przyszłam do ciebie i co?-zaśmiałam się
-Będziieeszz ze mnąą spaaać?- zrobił słodkie oczy. Jakbym miała jakiś wybór... W sumie mam. Mogę iść do domu, ale ta mała zołza pewnie nie będzie chciała mnie wpuścić i dodatkowo dostanie mi się od mamy za to,że tak późno wracam.
-Yhy- uśmiechnęłam się
Wyciągnął do mnie ręce. W sumie czemu nie? Pewnie i tak nie będzie tego pamiętać. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie... Wdychając zapach jego perfum szybko zasnęłam.

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Z cichym jękiem podniosłam się i zobaczyłam obok siebie słodko śpiącego Zayna.Eee... Co ja tu robię? Potarłam skronie. Ach no tak Liam kazał mi zostać u nich , bo nie wzięłam kluczy. Spojrzałam na Malika. Ciekawa jestem czy będzie pamiętał co się wczoraj działo. Byłoby lepiej, dla nas obojga,żeby jednak nie...To co się stało wogóle nie powinno mieć miejsca. Podobało mi się, to fakt ale teraz źle się z tym czuję.Co się stało, spytacie.Otóż całowałam się z Zaynem Malikiem. Jak? To proste... On był pijany ja z resztą trochę też. Tańczyliśmy i nagle bum... samo się stało. Nie jestem z siebie dumna.. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję,że nic nie pamięta. Jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w jego twarz,a potem na palcach wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach trzymałam się za głowę, w której strasznie mi łupało. Weszłam do kuchnie gdzie krzątał się Liam   
-O nie śpisz już
-Taa...Masz coś na...
Nie musiałam kończyć, bo podał mi szklankę i tabletki
-Dzięki-wysiliłam się na uśmiech  i połknęłam jedną popijając ją wodą
-Która godzina?-spytałam
-po 11
Mama jest już w pracy, a Zoey raczej nie powinna robić teraz problemów.Najwyżej czymś się ją zaszantażuje
-Idę do domu-mruknęłam
-Ale wróć zaraz,dobra?
-Okej,ale po co? Te biedaki i tak będą skacowane
-No właśnie o to chodzi, bo ja wychodzę a wolę ich samych nie zostawiać
-Czyli chcesz mi powiedzieć że mam robić za niańkę-uniosłam brwi
-Prooosze...
-No dobra... Bd za 20 min
-Jesteś kochana
-Tia wiem-zaśmiałam się i wyszłam z ich domu.
Młoda otwarła drzwi i od razu zwiała do siebie cicho się śmiejąc. Wow nic nie powiedziała a w jej przypadku to było troche dziwne o.O
Idąc do mojego pokoju zahaczyłam o lustro na korytarzu. Matko jak ja wygląda... Makijaż rozmazany, włosy w nieładzie i wygnieciona sukienka. Szybko pognałam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam głowę.Wysuszyłam włosy,zostawiłam je rozpuszczone i ubrałam zestaw. Musnęłam usta brzoskwiniowym błyszczykiem i wróciłam do pokoju. Schowałam telefon do kieszeni i wyszłam z domu. W drzwiach już czekał Liam.
-Jakby co to dzwoń- zawołał i gdzieś pognał.No to zapowiada się ciekawy dzień...Dobrze,że przynajmniej głowa przestała mnie tak strasznie boleć.Swoją drogą to ciekawe z kim się umówił.Jeśli to dziewczyna-,a na pewno tak jest,-muszę poznać to szczęściarę. Weszłam do środka . To co ja mam teraz robić? Tamci śpią a nie bardzo chce mi się ich budzić...Chociaż... Wzięłam z kuchni jakieś wiaderko,nalałam wody i z chytrym uśmiechem ruszyłam na górę.Zamaszystym ruchem otwarłam pierwsze drzwi. Na łóżku siedział Niall i patrzył na mnie z przerażeniem. No nic znajdę sobie inną ofiarę.
-Masz szczęście,że już nie śpisz-mruknęłam i wyszłam by wejść do drugiego pokoju,
Louis słodko sobie spał kompletnie nie wiedząc co go czeka.
-Pobudka Tomlinson-powiedziałam i do połowy ściągnęłam z niego kołdrę. Zaczął mruczeć coś niezrozumiałego i próbował się przykryć. Nie to nie..żeby nie było że nie dałam mu szansy na bycie suchym hue hue xd Wylałam mu na głowę wiadro zimnej wody i posunęłam się kawałek. Poderwał się z łóżka i spojrzał na mnie wilkiem.
-Kiedyś się zemszczę...Zobaczysz
Zaczęłam się śmiać i uciekłam na korytarz.Usłyszałam wrzask Harrego i jakiś łomot , więc zajrzałam do jego pokoju. Loczek leżał na ziemi a nad nim rechoczący w wniebogłosy Niall z pustym wiaderkiem w ręce.
-Ej to był mój pomysły-zawołałam wskazując na niego oskarżycielsko palcem
-Nie bij!-zawołał przez śmiech unosząc ręce
-Luudzie ciszej łeb mnie boli jak cholera- w drzwiach stanął ledwo żywy Zayn
Zostawiłam ich i zeszłam na dół.Zrobiłam im kanapki, a sobie wzięłam jabłko i usiadłam na wysepce.
Po 10 min do kuchni przyszedł Niall,a chwile potem Harry i Louis. Usiedli przy stole i zabrali się za jedzenie
-A na mnie to już nie łaska zaczekać?-spytał Zayn i zajął miejsce obok loczka
-Niee!-zawołał Niall śmiejąc się.Temu to coś strasznie wesoło dzisiaj..
-Ciszej...Błagam ciszej-powiedział cicho Lou masując skronie. Wstałam i podałam mu tabletki na ból głowy. Spojrzał na nie jak na zbawienie i połknął od razu 2
-Ej a gdzie Liam?-spytał Harry
-Właściwie to nie wiem... Powiedział tylko,że się z kimś umówił i poszedł.
-To co teraz ty robisz za naszą niańkę?- Horan ponownie zaczął rechotać za co dostał w tył głowy od pasiastego
-No co?
-Ciszej koleś
-Nic nie poradzę,że mam głośmy śmiech -pokazał mu język
-Trzeba było tyle nie pić- zaśmiał się Zayn który wyglądał już dużo lepiej
-I kto to mówi-odgryzł mu się
Już mieli zacząć się kłócić,ale do akcji wkroczył Harry
-Louis kochanie nie warto,aby cie bardziej od tego ta twoja śliczna główka rozboli
-Racja skarbie
Zaczęli dobić do siebie dzióbki i słodkie minki
Ahaa o.O Nie wiedziałam że oni coś ten teges, jeszcze chwila i się całować zaczną O.o
Widząc moją minę cała czwórka wybuchnęła śmiechem
-Oni nie tak na serio-wyjaśnił Niall
Pokręciłam głową z politowaniem,zebrałam talerze i pozmywałam. Lou wziął kilka marchewek i razem z Harrym zmył się na górę, a Zayn i Niall do salonu. Zaraz, zaraz on brał marchewki? I mi nie dał?! No jak on tak mógł? ;o Wzięłam sobie marchewkę i dołączyłam do dwójki na dole. Chrupiąc marchewkę usiadłam na fotelu tak że nogi zwisały mi z jego boku.
-Masz szczęście ,że się Louis nie widzi!-powiedział Zayn
-Czemu?
-Jesz marchewkę
-No i?
-Nie wolno ruszać jego marchewek... I tak pewnie zrobi aferę jak zobaczy,że mu brakuje
-Oj tam oj tam-machnęłam ręką i włączyłam telewizor. Dziwnym trafem akurat na tym fotelu leżał pilot xd
-Emm Tori mam pytanie-zaczął czarny
-Dajesz...
-Co się wczoraj działo,bo w pewnym momencie urwał mi się film ...
Czyli jest szansa ,że nie pamięta
-A co ostatnie pamiętasz?-serce waliło mi jak oszalałe,ale nie dałam tego po sobie poznać
-Hmm...Piłem z Lou przy barze a potem przyszłaś ty, wypiliśmy drinki a dalej nie pamiętam
W środku odetchnęłam z ulgą.
-eee... No to wypiliśmy te drinki i poszliśmy tańczyć. Po kilku piosenkach poszłam do Liama a ty tańczyłeś macanego z Harrym
-z Harrym?!
-Taa widziałem-Niall zaczął się śmiać-Szkoda,że tego nie nagrałem haha
-Coś jeszcze?
-Nieeee...tylko tańczyłeś erotyczny taniec na stole i prawie zrobiłeś striptiz
-Co?!-zakrztusił się własną śliną
 Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem razem z Horanem. Pogadaliśmy trochę i obejrzeliśmy jakąś durną komedię. Nie mówiłam mu o pocałunku. Nie pamięta i tak jest lepiej. Za to Niall zerkał na mnie dziwnie. Czyżby to widział? Jeśli tak to mam nadzieję,że nie wygada.

Około godziny 15 ktoś zadzwonił do drzwi. Myślałam,że to Liam wrócił,więc się nie ruszyłam. Spojrzałam na Nialla- spał smacznie na kanapie, a Zayn zmył się chwile wcześniej do siebie. Ten ktoś zadzwonił jeszcze raz.Odłożyłam książkę ,którą właśnie czytałam i poszłam otworzyć. W drzwiach stał....

_______________
Haha sorki ale musiałam xd
Spróbujcie zgadnąć kto ^^

Napisałam ten rozdział wczoraj w nocy, sama jestem zdziwiona,że mi się to udało, bo zazwyczaj zajmuje mi to kilka dni... ;o

Następny? Do końca tego tygodnia raczej się wyrobie ;)

Kooomentujcie!!! :) x

sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 7

Był piękny zachód słońca.Dwoje nastolatków siedziało nad brzegiem morza. Chłopak objął dziewczynę a ona oparła głowę na jego ramieniu. Kochał ją. Był tego pewien od dawana, ale bał się jej to powiedzieć. Bał się że to zniszczy ich przyjaźń. W pewnej chwili spojrzeli sobie w oczy. Dziewczyna zatonęła w jego pięknych, brązowych tęczówkach a on powoli zmniejszał odległość dzielącą ich twarze. Ich usta wreszcie miały złączyć się w tym magicznym pierwszym pocałunku,którego oboje od dawna tak bardzo pragnęli....

 Ugh...Nienawidzę mojego budzika.To cholerstwo zawsze, ale to zawsze musi dzwonić w takim momencie. Gdyby nie fakt,że mam go w telefonie najchętniej rzuciłabym nim o ścianę. Dobra dość tych złości. Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka.Dzisiaj wreszcie zakończenie roku szkolnego...
Wykonałam poranną toaletę i ubrana w to+buty wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół, zjadłam płatki i wyszłam z domu.Miałam jeszcze trochę czasu więc spacerkiem doszłam na przystanek. Nie musiałam jechać autobusem, bo Lou chciał mnie odwieść , ale odmówiłam.Nie mogę go tak cały czas wykorzystywać...
Po kilku minutach przyjechał pojazd,więc wsiadłam i zajęłam miejsce obok Amandy. 

Ten cały apel skończył się o 11. Jak zwykle dyrektor musiał najpierw trochę po przynudzać. Później rozdanie świadectw i wreszcie mogę to powiedzieć: Wakacje oficjalnie uważam za  rozpoczęte!!!
Wyszłam za  bramę szkoły i zostałam "napadnięta" przez bandę potworów.
-Porywamy cię!-oświadczył Liam ciągnąc mnie za rękę do samochodu. Spojrzałam w stronę gdzie wcześniej stałam z przyjaciółką. Nawet nie zauważyła,że zniknęłam.Zrobiło mi się smutno. Zawsze byłyśmy praktycznie nierozłączne, a ostatnio strasznie się od siebie oddaliłyśmy. Oczywiście nadal się przyjaźnimy ale to nie to samo co chociażby te 3 tygodnie temu. Taa...3 tygodnie temu poznałam chłopaków. Zdaje sobie sprawę z tego,że to ich wina, ale nie żałuje tego ani czasu który z nimi spędziłam.Co to, to nie...    
-Gdzie jedziemy?-spytałam kiedy zapakowaliśmy się do środka
-Teraz to na wieeelkie lody-Malik poruszał brwiami -a potem to się zobaczy

Weszliśmy do lodziarni i każdy zamówił sobie po 5 gałek z owocami, polewa i posypką. Zajęliśmy miejsca
 przy największym stoliku na dworze i zabraliśmy się za jedzenie lodów. W pewnym momencie poczułam wibracje mojego telefonu. Oho chyba ktoś tu sobie o mnie przypomniał. Nie myliłam się . Dostałam sms od Amy: "Hej gdzie zniknęłaś? Myślałam,że może gdzieś razem pójdziemy zanim wyjadę..."
O super.. Dopiero teraz zauważyła,że mnie nie ma ? -.- "Zanim wyjadę" O co jej chodzi? Zmarszczyłam brwi. A tak coś mi mówiła,że jedzie na kilka dni....gdzieś.. Dobra nie będę się na nią gniewać ...
"Sorki zapomniałam,że wyjeżdżasz...O której jedziesz? Jeśli chcesz to mogę być u cb za jakieś pół godz." 
Na odpowiedź nie musiałam sługo czkać:
"Ok nic się nie stało... Dopiero gdzieś o 19 i tak bardzo chce... Czekam na cb <3"
-Chłopcy chyba was rozczaruję ale muszę was zostawić-powiedziałam przerywając im jakże ciekawą kłótnie o to, który smak lodów jest najlepszy. Spojrzeli na mnie zdziwieni 

-Co?Czemu?-spytał Harry
-Muszę spotkać się z przyjaciółką, bo wyjeżdża dzisiaj na kilka dni...
-Ale wieczorem będę wolna-dodałam widząc ich smutne miny.
Rozpromienili się i wrócili do swojej bezsensownej kłótni

-Odwieziemy cię-zaproponował Lou kiedy wychodziliśmy z lokalu
-Naprawdę nie musicie...

-Ale my i tak jedziemy już do dom, więc...

-To w takim razie zgadzam się
Wróciliśmy do auta i po 10 min byliśmy na naszej ulicy. Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do domu. Przebrałam się w zestaw i zaplotłam włosy w luźnego warkocza na bok. Zostało tylko niecałe 5 min, więc napisałam Amy,że się spóźnię. Zakluczyłam drzwi i ruszyłam w stronę domu przyjaciółki. Przede mną dobre 15 min spacerkiem. 

Zapukałam i ujrzałam uśmiechniętą twarz dziewczyny.
-Heej!-zawołała i przytuliła mnie- Właź! Pomożesz mi się spakować, a potem sobie coś obejrzymy.
 Zgodziłam się i już po chwili siedziałam na jej łóżku składając kolejną bluzkę, którą we mnie rzuciła
-Ile ty tego bierzesz?To tylko kilka dni - zaśmiałam się
-No wiem,ale...-przerwała oglądając seksowną,czarną sukienkę
-Myślałam,że jedziesz do babci-uniosłam brwi
-Bo jadę, ale no wiesz... To Oksford... Nigdy nic nie wiadomo... Może się przydać-zaczęła ruszać brwiami i rzuciła mi ją. Wybuchnęłyśmy śmiechem.
Na koniec pakowania z trudem dopięłyśmy jej małą walizkę i zmęczone opadłyśmy na łóżko. Ktoś zapukał do drzwi
-Proszę-zawołała Amy i w drzwiach stanęła jej mama z tacą na której były napoje, jakieś ciasta i czipsy. Ładnie podziękowałyśmy i kiedy wyszła włączyłyśmy telewizor. Nie za wiele wiedziałam z filmu, bo praktycznie cały przegadałyśmy. Kiedy wybiła 17 pożegnałyśmy się i wróciłam do siebie. Właśnie miałam otworzyć drzwi kiedy usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Louisa wychylającego się przez okno jego pokoju, który był akurat z widokiem na mój dom.
-Czego?!-zawołałam, bo ten idiota ciągle wołał moje imie.  
-Cześć!!-wydarł się i zaczął machać jak jakieś niedorozwinięte dziecko.Serio? I tylko o to chodzi? Jestem zmęczona nie mam ochoty na twoje głupie zabawy debilu -.-
-Pa!!-odwróciłam się i otwarłam drzwi
-Ej czekaj!!-ponownie przeniosłam na niego wzrok
-Cześć!!-znowu zaczął machać. Jezuuu...
-Nudzi ci się?!
-Mii?!Nieee!!
Taa super jest drzeć się do siebie przez ulicę. xd
-Fajnie to pa!
Weszłam do środka i nie zdążyłam nawet zamknąć drzwi bo ten dekiel znowu zaczął mnie wołać
-Co znowu?!
-Cześć!!
Bożeee... Z kim ja się zadaje -.-  Zamknęłam wreszcie te drzwi i ruszyłam na górę.Rzuciłam się na łóżko i odczytałam sms którego przed chwilą dostałam: "Idziesz dzisiaj z nami do klubu? Zayn :) x" 
Hmm... Do klubu? Czemu nie? Nie byłam w żadnym od kiedy... Nie ważne...Nie myśl teraz o tym. Napisałam mu tylko "ok".Na odpowiedź nie musiałam czekać długo:
"Fajnie...To bądź gotowa na 19 Z :) x"
 "Ok...Tak wgl to skąd masz mój nr? Nie pamiętam żebym ci go dawała.. V ;) x" -Pisząc to uśmiechnęłam się pod nosem
"Niall nie potrafi chować swojej komórki... Z :) x"
Zaśmiałam się i dodałam mulata do kontaktów. Wybrałam z szafy zestaw. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Uczesałam się tak i zrobiłam mocniejszy makijaż. Równo o 19 usłyszałam dzwonek do drzwi,więc złapałam torebkę i wyszłam z domu.
-Ślicznie wyglądasz-wyszeptał mi do ucha Zayn który objął mnie od tyłu. Zarumieniłam się i powiedziałam ciche "dzięki"
-Taksówka?-uniosłam brwi
-No wiesz...Kiedy będziemy wracać możemy nie być zbyt trzeźwi a jedyny, który nie na pewno będzie pił nie umie prowadzić- wskazał na Liama który pokazał nam swoje ząbki. Jakoś zmieściliśmy się w taksówce i 40 min później staliśmy pod jednym z najlepszych klubów w mieście. Znaleźliśmy wolną lożę i rozsiedliśmy się na miękkich kanapach.Zayn,Louis,Niall i Harry zamówili sobie drinki o jakiejś dziwnej nazwie, a ja z Liamem cole. Jakoś nie miałam na razie ochoty na alkohol.
-Zatańczysz?-spytał Lou
-Jasne
Pociągnął mnie za rękę w tłum. Znaleźliśmy trochę wolnego miejsca i zaczęliśmy tańczyć. Przetańczyłam z nim kilka piosenek. Potem z Niallem,Liamem i Harrym a na końcu Zayn
-Odbijamy!-zawołał do Harrego,który właśnie mną obracał.Wpadłam w jego ramiona i akurat puścili pierwszą tego wieczoru wolną piosenkę. Ten to ma wyczucie czasu-zaśmiałam się w myślach. Zarzuciłam mu ręce na szyję i powoli kołysaliśmy się do rytmu. Zayn cały czas wpatrywał się we mnie tymi swoimi hipnotyzującymi oczami.Utonęłam w jego brązowych tęczówkach i miałam ochotę zrobić coś czego na prawde nie powinnam, ale jego usta są takie...Dziewczyno ogarnij się! Masz chłopaka-skarciłam się w myślach.Taaa mam chłopaka. Nie wiem co będzie z nami kiedy się obudzi. Wydaje mi się,że nadal go kocham,ale jednak minęło pół roku...Nie..Nie czas teraz na rozmyślanie o tym...

Wracając do rzeczywistości...Wpatrywał się w moje oczy a jego usta były coraz bliżej moich.
Chłopak!... Ale...Chłopak!...Wiem,ale...Nie rób tego!...Toczyłam wewnętrzną bitwę ze sobą.Chciałam tego i to bardzo,ale wiem,że nie mogę. W ostatniej chwili odwróciłam głowę i Zayn pocałował mnie w policzek. Był nieco zdziwiony a w jego oczach było widać cień smutku,ale nic nie powiedział. Piosenka się skończyła,wiec podeszłam do baru i zamówiłam sobie drinka, a potem jeszcze jednego i wróciłam do zabawy...
____________________________
Tak wiem,miałam dodać tydzień temu,ale niestety nie miałam weny... ;/

Miałam zamiar opublikować rozdział wczoraj ,ale ktoś cały czas pisał do mnie i przeszkadzał mi ...Tak "Amy" mówię o tobie haha xd

Jak wam się podoba? ;3

Następny w weekend chociaż są wakacje...Może bd wcześniej, ale jest 1 warunek, musi być przynajmniej 5 komentarzy ;p Taki mały szantażyk xd

Za wszystkie komentarze z góry dziękuje :) x


niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział 6

-Nieee ja tam nie idę! - po raz kolejny próbowałam wyrwać się tej piątce debili ciągnącej mnie do domu strachu. Znudziło nam się łażenie po mieście, więc przyjechaliśmy do wielkiego wesołego miasteczka. Zaliczyliśmy już kilka atrakcji m.in. autodrom i break dance < haha Paula pamiętasz? xd>
-No weź nie bój się-Lou z trudem zachowywał powagę- Przy mnie nic ci nie grozi- wypiął pierś ma co wybuchnęłam śmiechem
-Noo doobra- powiedziałam gdy już się uspokoiłam. Kupiliśmy bilety i po chwili staliśmy przed wejściem. Chciałam się odwrócić i uciec, ale niestety za mną stał głupio szczerzący się Louis. Zabierzcie mnie stąd , ja nie chce tam wchodzić... Z resztą nie tylko ja. Mina Zayna też nie była za ciekawa. No nic... Weszliśmy w te egipskie ciemności i przeszły mnie dreszcze. Niby nie boję się ciemności, ale tu jest tak strasznie ciemno i... Coś złapało mnie za łokieć. Wrzasnęłam przerażona i odwróciłam się,ale nic nie widziałam
-Sory..Nie mogłem się powstrzymać- usłyszałam śmiech Harrego. Prychnęłam pod nosem i ruszyłam do przodu zostawiając ich w tyle. Idiota... Prawie zawału przez niego dostałam. Mnie się nie straszy. Nie i już
Ej czekaj! Nie obrażaj się!-po głosie poznałam że to Liam i zaraz znowu szłam z całą piątką. Co chwilę wyskakiwały na nas jakieś okropne rzeczy, ze ścian świeciły czerwony oczy i było słychać straszne odgłosy. Po kilkunastu minutach wreszcie doszliśmy do wyjścia. Zayn wybiegł jako pierwszy z rękami w górze krzycząc z uwielbieniem "świaatłoo!". Przystanęliśmy i wpatrywaliśmy się z niego z minami WTF?!. Tak samo pare osób które było w pobliżu. Wiedziałam,że on boi się ciemności i przez cały czas kiedy byliśmy w środku tulił się do Liama, ale żeby aż tak mu odwaliło... Nie spodziewałam się po nim takiego zachowania szczególnie,że do tej pory był cichy i mogłoby się wydawać,że jest zamknięty w sobie...
-No co?-zapytał śmiesznym głosem wyrywając mnie z rozmyśleń. Wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Poszaleliśmy tam jeszcze trochę i nawet nie zauważyliśmy kiedy zaczęło się ściemniać.

Po drodze do domu zatrzymaliśmy się przed jakimś marketem. Nie chciało mi się wychodzić, więc zostałam sama w samochodzie. Po kilku minutach wrócili obładowani siatkami. Okazało się,że "muszę" zostać u nich na wieczór filmowy. Kupili mnóstwo chipsów, ciastek, żelek itp. Taak to te żelki przekonały mnie do zostania haha xd.
Powysypywałam jedzenie do misek i ustawiłam w salonie na stoliku, a chłopcy w tym czasie kłócili się o to który film będziemy oglądać jako pierwszy. Padło na jakąś komedię. Usadowiłam się wygodnie na kanapie a obok mnie z jednej strony Zayn a z drugiej Louis i Harry. Niall, co było do przewidzenia usiadł na podłodze przy stoliku żeby mieć bliżej do jedzenia. Liam włączył film i rozłożył się na fotelu. Oparłam stopę o udo Louisa, sięgnęłam po największą miskę żelek i położyłam ją sobie na kolanach przy okazji pokazując język blondynkowi, który posłał mi złe spojrzenie. Zaśmiałam się i zjadłam kilka żelków. Lou przez cały ten czas patrzył ze śmieszną miną na moją stopę, więc z udawanym smutkiem zabrałam ją
-Ale mi to wcale nie przeszkadzało- wyszczerzył się. Machnęłam na niego ręką i usiadłam sobie po turecku.
Próbowałam skupić się na filmie, ale tak jak rano nie mogłam, bo cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. Wiedziałam,że to Malik, więc podstawiłam mu pod nos miskę. Zaśmiał się i wziął garść tych pyszności. Louis widząc to prychnął pod nosem i spojrzał na mnie spod tej swojej sweet grzywki ze smutną miną. Pokręciłam przecząco głowa i pokazałam ząbki. Dobrze wiem o co mu chodzi. Wcześniej z nim nie chciałam się podzielić, a czarnemu sama dałam. Zazdrośnik jeden. Jakby nie mógł sobie sięgnąć ze stołu. A nie... Na stole już nie ma żelek. Niall musiał wszystkie zjeść. Tomlinson zrobił minę zbitego psa. No weź błagam nie rób takiej miny, bo wymiękam... Kurdee... Westchnęłam i wsadziłam mu żelka do buzi. Wyszczerzył się zadowolony i otworzył buzie bo jeszcze jednego. No i tak musiałam się z nim dzielić dopóki w misce już nic nie zostało.
Obejrzeliśmy jeszcze trzy filmy jedząc i śmiejąc się przy tym. Zdecydowanie tego mi brakowało. Dzięki nim oderwałam się od codziennych myśli o moim chłopaku. W sumie teraz kiedy o nim pomyślałam nie zrobiło mi się jak zawsze smutno. Czyżby ta piątka potrafiła zapełnić pustkę w moim sercu, która panowała tu od wypadku ? Myślę,że nawet pogodziłam się z tym,że on może się nie obudzić... Odłożyłam na bok moje przemyślenia i wróciłam do oglądani filmu. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

-Vicki obudź się- poczułam jak ktoś mną szturcha.Jeszcze nie zdążyłam się rozbudzić, więc zignorowałam to znienawidzone zdrobnienie mojego imienia.
-Już 8.40 - głos dale mnie męczył. Odejdź zły człowieku... Ja chce spa.. Chwila co?! Szybko podniosłam się z kanapy zwalając przy tym na ziemię Louisa, który spal wtulony w mój brzuch.
-Sory!-pomogłam mu wstać
-Ta pobudka nie była miła-mruknął. Zignorowałam go i wróciłam spojrzeniem do Liama. To on mnie budził...
-Jest 8.40. Twoje lekcje się już chyba zaczęły...
Westchnęłam przeciągle. Nie chce mi się iść do szkoły. Ale muszę chodzić chociaż tylko do piątku, bo wystawiają oceny, a jakimś wybitnym uczniem to ja nie jestem i muszę co nieco poprawić
-Loui podrzucisz mnie na drugą lekcje?
-No nie wiem... Po tej pobudce...-droczył się ze mną
-Proszę-zrobiłam słodkie oczka
-No ok
-Dzięki! To będę za pół godziny-zawołałam i wybiegłam z ich domu. Gdy tylko znalazłam się u siebie, wzięłam szybki prysznic i ubrałam zestaw. Musnęłam rzęsy maskarą, usta błyszczykiem a włosy jak zwykle zostawiłam rozpuszczone. Spakowałam potrzebne na dzisiaj książki i zeszłam na dół. Zjadłam szybkie śniadanie i wróciłam do domu chłopaków
-Już jestem!-zawołałam
-Idę!-usłyszałam z góry i po chwili przede mną pojawił się chłopak. Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy w stronę mojej szkoły.

Do budynku weszłam równo z dzwonkiem. Dopchałam się do mojej szafki, zostawiłam niepotrzebne książki i ruszyłam w do klasy. Weszłam równo z nauczycielem i zajęłam miejsce obok mojej przyjaciółki.
-Hej Amy-przywitałam się
-Hej...Czemu nie było cię na pierwszej lekcji?
-Zaspałam-wzruszyłam ramionami
Do końca tej lekcji żadna z nas się nie odezwałam. Co było dziwne, bo zazwyczaj byłyśmy bardzo rozgadane.Zadzwonił dzwonek
-Obraziłam się?- spytałam kiedy usiadłyśmy na naszym ulubionym miejscu pod ścianą
-Nie..Tylko...-westchnęła- Pamiętasz moją przyrodnią siostrę?
-Josephine? <pozdro dla panny K. xd>
-Yhy... No to dowiedziałam się dzisiaj że chce przyjechać do nas na wakacje.
-Oł...Nie fajnie...
Josephine ma 19 lat i jest córką ojca Amandy z jego pierwszego małżeństwa. Ona jest po prostu straszna. Nie dość że zawsze uprzykrzała nam życie to jeszcze jest wielką fanką Jonas Brothers i w kółko o nich gada.
-Kiedy?-jęknęłam.
-W lipcu, ale kiedy dokładnie to nie wiem
-Dobra idziemy- powiedziałam gdy zadzwonił dzwonek. Pomogłam jej wstać i ruszyłyśmy w stronę klasy

___________________
Czytasz- skomentuj :)

Następny tradycyjnie w weekend ;)
                              
     

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 5

Mam prośbę... Czytasz- zostaw komentarz ;)


Właśnie siedzieliśmy w samochodzie Louisa,który oczywiście kierował. Liam siedział na miejscu pasażera, a ja z Niallem z tyłu. Była prawie 23. Całe szczęście,że jutro jest jakieś święto i nie muszę iść do szkoły.
Nawet nie wiem kiedy ten czas minął. Gdy wychodziliśmy z Milkshake City było coś koło 18. Potem pochodziliśmy po mieście wygłupiając się i robiąc śmieszne zdjęcia moim telefonem
Tak minęło nam kilka godzin.
Londyn nocą jest naprawdę piękny, więc gdy tylko się ściemniło poszliśmy na London Eye , a teraz wracamy do domu. Moja mama powinna już wrócić z pracy, więc raczej zadowolona to ona nie będzie. Dobrze że jutro nie ma szkoły, to nie dostane szlabanu.

Kilka minut później samochód zatrzymał się
-To widzimy cię jutro o 10 u nas na śniadaniu-powiedział Liam zamykając za mną drzwi od auta.Westchnęłam i pokiwałam głową
-Dobranoc!-zawołałam i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych mojego domu
-Ej! Nie tak szybko! A pożegnanie?- Louis złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie, potrząsnął we wszystkie strony i puścił. Ok stwierdzam,że ten koleś jest mega dziwny. Przytuliłam się z pozostałą dwójką i wreszcie ruszyłam do siebie.
Otworzyłam po cichu drzwi. Z salonu dochodziły dźwięki telewizora. Zajrzałam tam i zobaczyłam mamę siedzącą na kanapie
-Gdzie tak długo byłaś?-spytała
-Em.. Na mieście ze znajomymi
-Miałaś zrobić siostrze obiad
-No wiem...Przepraszam... Oni mnie zgarnęli od razu po szkole i zapomniałam o tym
-No dobrze- westchnęła - A kto to?
-Nowi sąsiedzi... A i jutro rano zaprosili mnie na śniadanie i pewnie spędze u nich cały dzień
-To ci chłopy z którymi się tak tuliłaś?- poruszała brwiami
-Maamo!
-No co?-zaśmiała się
-Nie ładnie tak podglądać-pogroziłam palcem ze śmiechem
-Oj no nie ważne-machnęła ręką i spojrzała na ekran.Właśnie skończyły sie reklamy
-Dobra zmykaj
-Okej... dobranoc
Wyszłam z salonu i skierowałam sie na górę do mojej łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam głowę. Po jakiś 15 min wyszłam z kabiny, wytarłam się mięciutkim ręcznikiem i ubrałam piżamę. Stanęłam przed lustrem i zawinęłam włosy w ręcznik.
Gdy wyszłam z łazienki była 23:32. Nie byłam jakoś szczególnie zmęczona, wiec zgarnęłam z biurka laptop i ułożyłam się z nim na łóżku. Przejrzałam pare blogów i weszłam na twittera. Popisałam z paroma osobami i nim się spostrzegłam była 1:10. Poszłam do łazienki i ściągnęłam ręcznik. Włosy były jeszcze wilgotne, więc podsuszyłam je lekko suszarką. Opuściłam pomieszczenie i schowałam się w cieplutkiej pościeli od razu zasypiając.


Obudziły mnie promienie słońca padające prosto na moja twarz. Leniwie przeciągnęłam się i usiadłam. Spojrzałam na zegarek stojący na szafce obok łóżka, który wskazywał 9:20. Wstałam i podeszłam do okna. Była naprawdę piękna pogoda, co jest rzadkie w Londynie. Dobra, szybko bo masz tylko pół godziny-pogoniłam się w myślach. Wybrałam zestaw i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Standardowo musnęłam tylko rzęsy maskarą i usta błyszczykiem, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Gotowa wróciłam do pokoju, wsadziłam telefon do kieszeni i zeszła na dół
-Wychodze...-powiedziałam do mamy siedzącej w kuchni i nie czekając na odpowiedź wyszłam z domu. Przeszłam na drugą stronę ulicy i stanęłam przed drzwiami chłopaków. Przygryzłam lekko wargę. Musze przyznać,że trochę boję si tego co tam zastanę. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam. Otworzył mi Liam. Cały w mące wyglądał przekomicznie. Ledwo powstrzymałam napad śmiechu
-Hej! Właź! Próbowaliśmy z Lou zrobić fajne śniadanie ale coś nam nie wyszło...- powiedział wytrzepując sobie mąkę z włosów
-Właśnie widzę -zaśmiałam się
-Victoriaa!! -usłyszałam wrzask Louisa i ujrzałam go biegnącego w moją stronę. Był jeszcze brudniejszy od Liama. Zdążyłam tylko pisnąć "o nie" zanim znalazłam się w jego ramionach
-Tak Lou ja też cie kocham ale możesz mnie już puścić- powiedziałam po chwili i poklepałam go po ramieniu. Odsunął się ode mnie z lekkim burakiem na twarzy. Zaśmiałam się i zaczęłam strzepywać z siebie biały proszek
-Przy okazji dzięki za ubrudzenie mnie
-Zawsze do usług-ukłonił się
-Pomożesz nam?-spytał Liam
-Jasne-odpowiedziałam i poszliśmy do kuchni
-Matko co tu się stało?!-zawołałam gdy tylko tam weszłam. Wszędzie było pełno mąki, rozwalonych jajek , nawet kałuża mleka na podłodze
-No bo my chcieliśmy zrobić gofry-wyjaśnij Louis. Pokręciłam głową z politowaniem
-Dobra trzeba to posprzątać
Wzięliśmy się za sprzątanie tego bałaganu i po kilku minutach kuchnia lśniła, więc zabraliśmy się za przygotowanie śniadania. W międzyczasie przyszedł Niall, który oczywiście musiał podbierać gotowe już gofry
-Lou idź obudź tych śpiochów-zwrócił się do niego Liam gdy wszystko było już gotowe. Tamten nie zdążył jednak wstać z krzesła gdyż ktoś właśnie schodził po schodach
-Umm... Co tak piękne pachnie?-zapytał owy osobnik
-HARRY NIE! -wrzasnął Louis ale niestety było za późno bo do kuchni właśnie wszedł NAGI?! chłopak. Gdy tylko mnie zobaczył pisnął jak mała dziewczynka, zasłonił rękami krocze i cały czerwony wybiegł z pomieszczenia. Co to do cholery było?!
Otrząsnęłam się z szoku i rozejrzałam po kuchni. Wszyscy wlepiali we mnie oczy. Pokręciłam głową
-Co to miało być?
-Harry-odpowiedział Niall. Aha bo to ma wszystko wyjaśnij. Uniosłam brwi
-On ma zwyczaj chodzenia nago... Pewnie zapomniał że miałaś przyjść rano...-wyjaśnił Liam-Chyba że...-spojrzał wymownie na blondyna
-Co?-zdziwił cię po czym zmarszczył mos- Ups... zapomniałem mu powiedzieć
-No dzięki Niall- do kuchni wszedł zawstydzony chłopak. Tym razem już ubrany
-Nie ma za co-wyszczerzył się ale widząc minę nowo przybyłego uniósł ręce w geście obronnym
-Emm...sory...za tamto-zwrócił się do mnie-Jestem Harry
-Victoria
Właściwie czemu ja im mówie że jestem Victoria, przecież wole Tori... A tak jakoś... Nie wiem... Nie ważne... Jestem dziwna.
Chwile później dołączył do nas ostatni członek zespołu
-Zayn-przedstawił się i zmierzył mnie wzrokiem zatrzymując go chwile na moich nogach. Tak wiem,że mam fajne nogi ^^ i taaak wiem, że jestem skromna haha xd
-Victoria- o i znowu -.- żal mi sie

Kiedy skończyliśmy jeść przenieśliśmy się do salonu. Usiadłam na kanapie między Lou a Niallem obok którego wcisnął się Liam a Zayn i Harry na fotelach. W telewizji nie było nic ciekawego więc zostawiliśmy na jakimś programie muzycznym. Przez cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. Poruszyłam się lekko, tak że kątem oka dojrzałam kto mi się przygląda. Zayn. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na niego. Szybko odwrócił wzrok. Ktoś tu jest nieśmiały. Zaśmiałam się. Louis spojrzał na mnie dziwnie. No tak śmieje się sama do siebie...
-Chodźcie na dwór, jest taka piękna pogoda a ten program jest nudny- jęknęłam. Wszyscy zgodzi się więc wyszliśmy do ogrodu za domem. Trochę tam posiedzieliśmy i pogadaliśmy o głupotach co chwile wybuchając śmiechem. Tylko Zayn był dziwnie cichy. On tak zawsze, czy tylko przy mnie? Muszę później o to któregoś spytać...
Dochodziła 13 więc postanowiliśmy,że pojedziemy do miasta. Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy. Było trochę ciasno no ale co ja poradzę... 6 osób w pięcioosobowym samochodzie... Na szczęście wygrałam wyścig o miejsce pasażera i nie musiałam cisnąć się z tyłu.
Po jakiś 40 min Tomlinson wreszcie zaparkował. Normalnie byłoby to tylko gdzieś 10-15 min ale był mały korek. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w głąb miasta.

___________________
Sorki,że dopiero teraz dodałam, ale wcześniej nie miałam zbytnio czasu i weny... ;/

Jak wam się to coś podoba?? ;D

Następny w weekend może szybciej... ;)

wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 4


Mam prośbę... Czytasz- zostaw komentarz ;)


Jak zwykle o 6:30 zadzwonił budzik. Po kilku próbach wreszcie zwlekłam się z łóżka i wybrałam zestaw. Wzięłam szybki prysznic i jak zwykle tylko lekko musnęłam rzęsy tuszem i usta błyszczykiem a moje naturalne fale zostawiłam rozpuszczone. Gotowa wyszłam z łazienki, wzięłam torbę i zeszłam na dół, gdzie zastałam Zoey jedzącą śniadanie, które naszykowała mam zanim wyszła do pracy. Zjadłam 3 kanapki i spojrzałam na zegarek. Fuck! 7:38 za chwile autobus. Chwyciłam torbę, założyłam buty i wybiegłam z domu. W błyskawicznym tempie znalazłam się na przystanku,na którym stał już pojazd. Z końca autobusu pomachała mi moja przyjaciółka więc szybko zajęłam miejsce obok niej.

Równo o 8 dojechaliśmy pod szkołę. Może to dziwne,ale tu lekcje zaczynają się o 8:20. Nigdzie się nie spiesząc udałyśmy się do środka a następnie do naszych szafek,w których zostawiłyśmy książki. Pierwsza była godz. wych. na której wychowawczyni udzieliła nam wykładu pt. Jakie to palenie jest szkodliwe i bla bla bla...
Później był angielski,matematyka i historia. Tak w sumie to ta kartkówka nie była aż taka trudna. Po historii przyszedł czas na półgodzinną przerwę na lunch więc razem z Amy poszłyśmy na stołówkę i stanęłyśmy w kolejce po jedzenie. Kupiłyśmy po porcji spagetti i zajęłyśmy nasz ulubiony stolik pod oknem. W pewnej chwili dostałam sms. Hmm... Nie znam tego numeru. Ciekawe kto to...
"Hej ;* O której kończysz lekcje?  Niall xx"
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam "O 14 a co? ;)" . Zapisałam sobie jego numer i odczytałam kolejną wiadomość
"Pomyślałem że może skoczymy do Nando's :) "
Nando's ? To jedna z moich ulubionych knajpek, więc czemu nie. Szybko odpisałam,że się zgadzam i dokończyłam jeść posiłek
-Z kim pisałaś?-spytała moja towarzyszka gdy opuściłyśmy stołówkę i usiadłyśmy na ławce na dworze
-Z tym sąsiadem o którym ci mówiłam. Pytał o której kończe lekcje i zaprosił mnie do Nando's
-Czyżby randka?-zaśmiała się
-Coś ty znam go tylko 2 dni a poza tym on nie jest w moim typie... To tylko koleżeńskie spotkanie-wzruszyłam ramionami
-Jaaasne- poruszała znacząco brwiami
-Spadaj- szturchnęłam ją lekko w bok śmiejąc się. Po chwili zadzwonił dzwonek. Teraz  mamy 2 godz moich ukochanych zajęć tanecznych. Gdy tylko znalazłyśmy się  w szatni przebrałam się w strój i weszłam na salę.

Równo o 14 opuściłam teren szkoły. Kilka metrów za brama na jednej z ławek zauważyłam Nialla.
Przytuliliśmy się na powitanie i ruszyliśmy w stronę Nando's. Po jakiś 5 min doszliśmy do celu i zajęliśmy stolik pod ścianą.
-Obrazisz sie jeśli zaraz wpadnie tu 2/5 One Direction?-spytał patrząc na drzwi
-Co?-zdziwiłam się i również spojrzałam w tamtym kierunku. Drzwi właśnie się otwarły a do środka wszedł roześmiany chłopak ubrany w koszulkę w paski a za nim drugi z fryzurą na Biebera. Pasiasty usiadł obok mnie
-Ty musisz być Victoria-powiedział cały czas szeroko się uśmiechając i przytulił mnie mocno
-eeem...taak- odparłam zdziwiona zachowaniem chłopaka
-Ciesze się że wreszcie mogę cię poznać...Louis jestem -powiedział zadowolony
-A ja Liam-odezwał się jego towarzysz podając mi reke
-Victoria-uśmiechnęłam się i uścisnęłam jego dłoń
-Wiesz co...Niall miał racje. Jesteś bardzo ładna- Louis puścił mi oczko. Słysząc to zarumieniłam się  i spojrzałam na blondyna. Na jego twarzy widniał burak
-eee.. no ten... dzięki?-wydukałam. Zapadła chwila niezręcznej ciszy, którą  przerwał Niall
-A gdzie Zayn i Harry?
-Nie wiem...Powiedzieli że mają coś do załatwienia-wzruszył ramionami Liam. Louis mruknął coś pod nosem  ale nie zwróciliśmy na niego uwagi. Po chwili przyszła kelnerka u zebrała zamówienia, które dostaliśmy po jaki 10 min. Kiedy zobaczyłam ile przynieśli Niallowi moja mina musiała być bezcenna, bo cała trójka wybuchnęła śmiechem
-No co? Nie spodziewałam się,że on tak dużo zamówi-pokazałam im język
-On je straaasznie dużo-powiedział pasiasty obejmując mnie ramieniem - Przyzwyczaisz się
-Tsa-odsunęłam się trochę od chłopaka na co on się szeroko uśmiechnął. Zabraliśmy się za jedzenie. Co za ludzie...Z nimi nie da się w spokoju zjeść. Muszą cały czas gadać głupoty i śmiać się. Właśnie dostałam kolejnego ataku śmiechu kiedy zadzwonił mój telefon
-Cicho musze odebrać-powiedziałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę
-Halo?
-Gdzie ty jesteś!? Ja jestem głodna!?-wrzasnęła moja siostra. Oj... Zapomniałam, że zaraz po szkole miałam iść do domu i zrobić obiad, bo ta sierotka nie umie sobie nic ugotować. Louis zaczął się śmiać, gdyż siedział najbliżej i słyszał jej wrzaski. Udzieliło mi się i też zaczęłam się śmiać
-Kto to?!
-Jestem...w...Nando's...ze...znajomymi...- wzięłam głęboki oddech i uspokoiłam się. Utkwiłam wzrok w ścianie żeby znowu się nie roześmiać
-Nando's? Trzeba było mi powiedzieć,że nie wrócisz od razu do domu!
-Weź zamów sobie pizze czy coś...Przestań!-złapałam Louisa za palec którym dźgał mnie w ramie
-Z kim ty tam jesteś? Znam?-dopytywała się. Oj znasz znasz -pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem
-Ni....-Nie dokończyłam, bo pasiasty wyrwał mi telefon
-Ej!- pisnęłam
-Przepraszamy ale  podany numer nie może teraz rozmawiać-powiedział śmiesznym głosem i nacisnął czerwoną słuchawkę. Zadowolony oddał mi urządzenie. Wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Ludzie zaczęli się na nas dziwnie gapić, ale to szczegół xd. W wesołej atmosferze dokończyliśmy jedzenie. W międzyczasie Louis opowiadał głupie żarty,a Niall robił śmieszne miny. Momentami myślałam ,że się posikam ze śmiechu. Tak jak już wcześniej mówiłam. Przy nich nie da się spokojnie zjeść xd  Liam  cały czas próbował nas uspokoić mówiąc że ludzie się gapią, ale szczerze mówiąc nie bardzo mu to wychodziło. Kiedy wreszcie skończyliśmy jeść była 16.30.  Wow rekord. Jeszcze nigdy nie jadłam tak długo. Okazało się ,że Niall ma tu "czarną kartę" i nie musieliśmy płacić za jedzenie. Mwuahaha muszę przychodzić tu z nim częściej. W świetnym humorze opuściliśmy knajpkę
-Muszę wracać do domu
-Coo?! Proszę niee!- zawołał Lou prawie klękając przy moich nogach
-Wstawaj głupolu - zaśmiałam się
 -Ja? Głupol? -oburzył się
-Ja ci pokaże głupola- powiedział surowym tonem , szybkim ruchem zabrał mi torbę i podał ją Liamowi
-Co t aaaa!-moja wypowiedź przerodziła się w pisk kiedy chłopak przerzucił mnie sobie przez ramię i zawisłam głową w dół. Uuu ma niezły tyłek. Chętnie bym go za niego złapała... Bosh Tori ogar. O czym ty myślisz...
- Puuuszczaj mnie!-zawyłam śmiejąc się kiedy zakręcił się dookoła
-Niee- powiedział i zaczął dumnie kroczyć przed siebie, a za nami Niall śmiesznie podskakujący i Liam z moją słitaśną torbą. Przechodnie aż odwracali za nami głowy. Zaczęłam się śmiać i machać nogami co musiało przeszkadzać mojemu "porywaczowi" bo zaczął klepać mnie po tyłku. Okey ten koleś zdecydowanie za dużo sobie pozwala. Znamy się tylko jakieś 2 godz! No ale cóż już go lubię xd
-Przeestań! Puść mnie wreszcie!-zawołałam po raz kolejny między napadami śmiechu czym przeciągnęłam jeszcze większą uwagę. Teraz nawet samochody zwalniały na nasz widok. Przed chwilą nawet ktoś chyba zrobił zdjęcie. Suuper... Po prostu świetnie...
-A przeprosisz?
-Mooże- moje stopy wreszcie dotknęły ziemi
-A teraz buziak- nadstawił prawy policzek i wskazał go palcem. Wywróciłam teatralnie oczami i dałam mu tego buziaka
-Do twarzy ci z moją torbą- zmierzyłam Liama wzrokiem i zaśmiałam się
-Co nie że tak?- wypiął pierś i ruszył do przodu. Chciałam ją od niego wziąć ale jak chce to niech niesie. Nie musze przynajmniej dźwigać tych książek . Taak wiem zła ja haha xd
-Gdzie idziemy?-spytał Niall kiedy ruszyliśmy za tatuśkiem
-Do Milkshake City- odpowiedział kiedy dorównaliśmy mu kroku
-Jupi!- zapiszczał blondasek i zaczął tańczyć jakiś dziwny taniec radości przez co znowu nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

Kilka minut później staliśmy w kolejce. Chłopcy uparli się że za mnie zapłacą, więc kiedy dostałam swój czekoladowy szejk poszłam zająć stolik. Usiadłam wygodnie pod ścianą i obserwując trójkę czekająca na swoje zamówienia wzięłam łyk napoju. Kontem oka zauważyłam,że dwie dziewczyny siedzące przy stoliku obok spoglądają to na nich to na mnie i coś do siebie mówią. Wychwyciłam pojedyncze słowa: " ciacha. One Direction. x Factor. dziewczyna". Spojrzałam prosto na nie. Obie patrzyły na mnie dziwnie. Jedna szturchnęła drugą
-Ty jesteś z tą trojką na randce?-zapytała ta "szturchnięta". Zakrztusiłam się szejkiem i spojrzałam na nią z miną o.O
-Co się stało?- spytał Liam który właśnie usiadł przy stoliku
-Niiic- odpowiedziałam troche jeszcze kaszląc. Otarłam łzy z kącików oczu i wróciłam spojrzeniem do miejsca tamtych laluń,ale już ich tam nie było
-Po prostu się zakrztusiłam- dokończyłam już normalnym głosem. Po chwili przy stoliku siedziała pozostała dwójka. Tak jak wcześniej atmosfera była bardzo wesoła. O mało co znowu bym się nie zakrztusiła, ale tym razem ze śmiechu.

______________________________
Rozdział dedykuje "potworowi którego stworzyłam" ^^ Pasuje ci się to z tobą? haha xd
Następnym razem nie męcz mnie bo wgl nie dodam xd
____

Jak wam się podoba? ;)

Następny nie wiem kiedy, bo teraz poprawiam oceny, więc nie mam zbytnio czasu.
Może dodam w weekend ale nie obiecuje...
          

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 3

Mam prośbę...Czytasz - zostaw komentarz :)

Obudziłam się z książką na brzuchu.Tsa...cała ja.Musiałam zasnąć w trakcie czytania.Spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej-9.25. Westchnęłam.Z chęcią bym jeszcze pospała,ale nie mam po co zasypiać,bo o 11:00 jedziemy na "niedzielny obiadek" do dziadków od strony ojca,którzy mieszkają w małej miejscowości pod Londynem.On nas zostawił i od czasu do czasu przysyła nam jakieś głupie prezenty.Myśli że tym wynagrodzi nam jego nieobecność. Babcia to co innego, jak to ona mówi "kocha swoje wnuczusie i nigdy nie wybaczy synowi że je zostawił".Tak więc co drugi tydzień pół niedzieli spędzamy u nich.Wybrałam z szafy zestaw i weszłam do łazienki .Wykonałam poranną toaletę i o 10 zeszłam na dół, gdzie zastałam mamę przygotowującą śniadanie.Po chwili zeszła Zoey i razem zabrałyśmy się za jedzenie.

Równo o 11 mama zawołała nas do samochodu. Wzięłam torebkę i zbiegłam na dół. Po drodze smsowałam z Amy.Jejku jak ja bym chciała powiedzieć jej o Niallu, ale obiecałam że absolutnie nikomu o tym nie powiem, przynajmniej na razie.
Po jakiejś godz. byłyśmy na miejscu.Wysiadłam z auta i zebrałam się na mój najlepszy uśmiech.
-Cześć babciu-przytuliłam kobietę stojącą na ganku
-Cześć kochanie...Chodźcie szybko do środka, bo właśnie ugotowałam rosół-posłusznie udałam się za nią i po przywitaniu z dziadkiem zajęłam miejsce przy stole.

Po zjedzonym obiedzie i kawie trochę pogadali i o 16 wyjechałyśmy. Gdy tylko znalazłam się w pokoju włączyłam laptopa i dodałam wpis na tt:
"Wróciłam od dziadków...Jak zwykle się wynudziłam... -.-" 
Z czystej ciekawości sprawdziłam konta chłopaków z 1D, ale nie pisali dzisiaj nic ciekawego.Oprócz Louisa.Jego tweet sprawił,że przygryzłam lekko wargę
"Kim jesteś dziewczyno? Niall cały czas o tobie gada. My też chcemy cie poznać! ;)"
O matko One Direction chce mnie poznać.To dziwne uczucie.Jeszcze kilka dni temu uważałam ich za irytująca bandę frajerów. I pomyśleć ,że gdyby nie moja siostra pewnie nawet nie wiedziałabym,że wogóle istnieją, bo nie kręcą mnie programy typu XFactor. A teraz oni wszyscy chcą mnie poznać?Tysiące dziewczyn na całym świecie pewnie zabiłoby żeby być teraz na moim miejscu.Przecież jeśli zacznę się z nimi zadawać mogę stać się wrogiem nr.1 wielu z nich.Chociaż kto powiedział,że oni mnie wogóle polubią,ale z drugiej strony Niall już mnie chyba lubi i skoro tamci chcą mnie poznać, to teraz już mi nie odpuści.Może nie będzie tak źle... Musze się przejść.Wyłączyłam urządzenie,złapałam torebkę i opuściłam budynek. Pech chciał,że akurat w tym samym momencie z domu naprzeciwko wyszedł blondyn.
-Cześć!-zawołał z uśmiechem i podbiegł do mnie
-Hej!-odparłam przybierając pogodny wyraz twarzy
-Dokąd idziesz?
-Przejść się-wzruszyłam ramionami
-Chcesz iść ze mną?-spytałam po chwili ciszy 
-Jasne-odpowiedział z wielkim uśmiechem.Ruszyliśmy w stronę pobliskiego parku
-Too...-zaczął z głupią miną
-Too...?-spytałam ze śmiechem
-No wiesz, bo chodzi o to ,że Louis...-zaciął się widząc moją minę.Nie musiał kończyć.Wiedziałam o co chodzi
-Nie wiem czy to dobry pomysł
-No ale czemu?-zasmucił się-Przecież sama mówiłaś,że nie jestem taki jak myślałaś i zapewniam cię,że Lou,Harry,Liam i Zayn też tacy nie są.
Przez chwile szliśmy w ciszy
-Więc w czym problem?-spytał w końcu na co wzruszyłam ramionami
-No więc właśnie...Przyjdź dzisiaj do nas.Będzie fajnie...Zobaczysz
-Dzisiaj nie mogę...Muszę się pouczyć, bo jutro mam kartkówkę z historii
-Okey-pokiwał powoli głową-To innym razem .. i bez wymówek- pogroził palcem

-Ładnie tu-mruknął gdy zatrzymaliśmy się nad jeziorkiem
-Taa...Lubie tu przychodzić.
Usiedliśmy na pobliskiej ławce
-Ej dasz mi swój numer-spytał nagle podając mi swój telefon.Dać mu? Czemu nie.Po chwili wgapiania się ekran wystukałam te kilka cyferek i oddałam przedmiot właścicielowi.Niall spojrzał na mnie z uśmiechem i chciał coś powiedzieć ale przeszkodziło mu burczenie w brzuchu.Zaczęłam się śmiać
-Chodź!-wstałam i pociągnęłam go za rękę

Kilka minut później doszliśmy pod mały sklepik, który na szczęście chłopaka był otwarty. Niestety nie ma tu zbyt dużego wyboru, więc musiał się zadowolić zwykłym 7 days'em (razy 5 xd) a ja kupiłam sobie jakąś podróbę jedynych żelek jakie tu były-miśków. Wolałabym inne no ale cóż...
Pochodziliśmy jeszcze trochę po okolicy śmiejąc się i rozmawiając o głupotach. Około 19 doszliśmy na naszą ulicę.Pożegnałam się z nim całusem w policzek i weszłam do domu.

Właśnie otwierałam zeszyt od historii kiedy dostałam sms.Od Amy: "Hej ;* Czemu nie odzywasz się cały weekend? Już mnie nie kochasz? ;(( "
Omg przez tego chłopaka zapomniałam o mojej najlepszej przyjaciółce.Szybko odpisałam jej: "Hey ;* Sorki  że nic się nie odzywałam...Oczywiście że cie kocham ;**"
Po chwili napisała żebym weszła na Skype, więc kiedy tylko system się uruchomił włączyłam komunikator i odebrałam połączenie.
-Heej!-usłyszałam i zobaczyłam na ekranie uśmiechniętą twarz dziewczyny
-Hejka!
-Co u Ciebie?
-A nic...Miałam zamiar pouczyć się trochę na tą kartkówkę z historii ale...
-Jutro jest kartkówka z historii?!-zawołała przerażona przerywając mi w połowie zdania
-Noo...
-Ja nic nie umiem...-jęknęła
-eee tam najwyżej się poprawi
-No a słuchaj... bo wczoraj napisałaś na tt,że nie zdradzisz powodu...
-A ty jako moja najlepsza przyjaciółka bardzo, bardzo chcesz wiedzieć-dokończyłam parodiując jej głos
-Ej ja wcale tak nie mówie!-zawołała przez śmiech
-No więc?-spytała po chwili.Zagryzłam wargę.Nie mogę powiedzieć jej prawdy.Wiem,że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od małego i nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic,ale ona ich nawet lubi i ... Akurat tego powiedzieć nie mogę.Przynajmniej jeszcze nie teraz
-Nie chcesz to nie mów-posmutniała
-Nie chodzi o to czy nie chce tylko...Ugh -westchnęłam
-Do domu naprzeciwko wprowadzili się nowi sąsiedzi i poznałam takiego kolesia-powiedziałam tyle ile mogłam
-Och opowiadaj-ożywiła się-Przystojny??
-Naaawet- zaśmiałam się
Gadałyśmy chyba ze 3 godz. Opowiedziałam jej w skrócie jak spędziłam weekend i trochę o Niallu oczywiście pomijając jego nazwisko i zespół. Gdy wreszcie się pożegnałyśmy było po 23.Spojrzałam na zeszyt.Cholera nie chce mi się już uczyć.Pouczę się przed lekcją może nie dostane pały...Wzięłam szybki prysznic i leżąc w cieplutkiej pościeli udałam się do krainy snów...

____________
Taak wiem przepraszam... Miałam dodać w sobotę ale naprawdę nie miałam czasu...
Co do tego rozdziału...
Jakoś nie bardzo mi się podoba.Ogólnie nie tak miało być,ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie...

A wy co o nim myślicie?? ;)

Powiem jeszcze ,że w następnym pojawią się kolejni członkowie zespołu...^^

Nowy rozdział postaram się dodać do końca tygodnia ale nic nie obiecuje...



czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 2 cz.II

Mam prośbę... Czytasz-Skomentuj :)

*Oczami Niall'a*

Właśnie podjechaliśmy pod dom , w którym od dzisiaj będziemy mieszkać. Ciesze się, bo dłużej nie będę musiał dzielić pokoju z Zaynem i Liamem. Poza tym odpoczniemy od tego gwaru jaki panuje w mieście.Gdy tylko wpadliśmy do środka każdy pobiegł do swojego pokoju. Razem z meblami przywieźli nasze walizki,więc zostało mi tylko rozpakować się. Właśnie miałem się za to zabrać kiedy zaburczało mi w brzuchu
-Jestem głooodny- jęknąłem gdy tylko stanąłem w kuchni i zobaczyłem Liama, który układał coś w szafce
-Nie znajdziesz tu nic... Lodówka jest niestety pusta-powiedział na co bardzo posmutniałem.Ponownie zaburczało mi w brzuchu
-Poszedłbym do Nando's ale jest za daleko a autobusem przecież nie pojadę
-To idź do jakiś sąsiadów... Na pewno cie nakarmią- mruknął bez zastanowienia nawet na mnie nie patrząc.To wcale nie jest taki zły pomysł...
-O nie... Ja tego nie powiedziałem...Niall!-zawołał kiedy ruszyłem do wyjścia
-Spoko nic mi nie będzie... Przecież fanki mnie nie zjedzą nie jesteśmy aż tak bardzo popularni-powiedziałem ubierając buty. Bo nie zjedzą, prawda? Mój brzuch odpowiedział kolejnym burknięciem
-Jeśli nie wrócę do wieczora zacznij się martwić-zaśmiałem się słysząc marudzenie przyjaciela i opuściłem dom.Hmmm no to gdzie idziemy?Rozejrzałem się. Okey niech będzie ten na przeciwko. Przebiegłem przez ulice i uniosłem rękę żeby zapukać kiedy nagle drzwi otworzyły się i ujrzałem w nich stojąca tyłem brunetkę
-Wychodzeee!-zawołała w stronę schodów, odwróciła się i zamarła patrząc na mnie zdziwiona. Dziewczyna była naprawdę ładna,ale trochę nie w moim typie.Bardziej w Louisa lub... Zayna.Taaa zdecydowanie muszę ją z nimi poznać.Nie lubię tej głupiej dziewczyny Lou...
-Och poważnie?-spytała sarkastycznie tym samym wyrywając mnie z moich rozmyślań.Ok prawde mówiąc spodziewałem się trochę innej reakcji
-Co nie tego się spodziewałeś?-spytała po chwili unosząc brwi na co uśmiechnąłem się głupkowato i pokręciłem głową
-Ale ciesze się że nie zaczęłaś wariować... Tak wogóle to cześć... Niall- wyciągnąłem do niej rękę uśmiechając się przyjaźnie.Przyjrzała mi się badawczo.Po chwili jednak wzruszyła lekko ramionami i uścisnęła moją dłoń
-Victoria-uśmiechnęła się-Więc co cię do mnie sprowadza?
-Głód-odparłem bez namysłu na co brunetka zaśmiała się
-eee...To znaczy...-zmieszałem się-Właśnie przyjechaliśmy i nie mamy nic do jedzenia i jestem głodny a wiesz nie znam jeszcze tej okolicy...
-Słyszałam o twojej miłości do jedzenia-pokiwała głową ze śmiechem- Właśnie miałam zamiar wyjść,ale skoro jesteś taki głody to zapraszam-zaśmiała się i otworzyła szerzej drzwi.Z uśmiechem wszedłem do środka i ruszyłem za dziewczyną do kuchni.

*Oczami Victorii*

-Siadaj-wskazałam głową krzesło.Nagle uświadomiłam sobie,że nie słychać muzyki
-Przepraszam na chwile-zwróciłam się do chłopaka i pognałam na górę.Najciszej jak potrafiłam otworzyłam drzwi.No co za mała jędza.Siedziała na łóżku z zamkniętymi oczami i słuchawkami w uszach.Zazgrzytałam zębami.Ona robi to specjalnie. Najpierw kłóci się że nie ma słuchawek a kiedy rzekomo wyszłam okazało się,że jednak je ma -.- Pokręciłam głową i wróciłam na dół.
-Musiałam coś sprawdzić- powiedziałam widząc pytającą minę blondyna
-Ok co my tu mamy-mruknęłam wkładając głowę do lodówki.Po chwili odwróciłam się z wielkim uśmiechem i opakowaniem w ręce
-Giuseppe giuse giuseppe giuseppe...-zaczął śpiewać śmiesznym głosem i ruszać brwiami gdy tylko zobaczył co trzymam.Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem i wstawiłam pizze do mikrofalówki.To dziwne...Właśnie uświadomiłam sobie,że dzisiaj po raz pierwszy od 5 miesięcy naprawdę prawdziwie się śmiałam.Łzy napłynęły mi do oczu,ale szybko odpędziłam je mruganiem.

Po kilku minutach zajadaliśmy się pizzą, a właściwie to Niall, bo ja zjadłam tylko 1 kawałek.Gdy kończył ostatni kawałek usłyszałam kroki i zaczęłam gorączkowo machać rekami
-Ćśśś to moja siostra! Nie może cie zobaczyć-wyszeptałam i wyszłam na korytarz
-Myślałam,że wyszłaś-powiedziała kierując się do kuchni
-Taa... ale wróciłam-zagrodziłam jej drogę
-Sory- powiedziała chcąc mnie wyminąć.Ponownie stanęłam przed nią
-Suń się chcę przejść- zirytowała się
-Po co?
-Po coś słodkiego?- spytała unosząc brwi
-okey-przepuściłam ją i praktycznie depcząc jej po piętach weszłam do kuchni.Odetchnęłam z ulgą widząc że chłopaka tu nie ma.Zoey przyjrzała mi się podejrzliwie
-Dziwna jesteś-mruknęła opuszczając pomieszczenie z paczką jakiś ciastek w ręce
-Idę do Rose będę coś koło 21-powiedziała wychodząc z domu
-Spoko-westchnęłam i gdy tylko zamknęłam drzwi obok mnie zjawił się niebieskooki
-Fanka?
-I to wielka...To... chcesz coś obejrzeć?-wskazałam na dość spora kolekcję filmów stojąca przy plazmie.
-Jasne-uśmiechnął się- a masz..?
-Taaak mam popcorn-przerwałam mu ze śmiechem.Zawtórował mi i poszedł do salonu a ja do kuchni

Naszykowałam dużo miskę popcornu, wielką paczkę moich ulubionych żelek i po szklance coli. Niall wybrał jakiś horror z którego o dziwo śmialiśmy się co chwile porównując bohaterów do znajomych albo żartując ze sztucznej krwi.Zwykle nie przepadam za horrorami ale blondyn zmienił nieco moje nastawienie do tego typu filmów.Chyba już nigdy nie będę się bać oglądając je. Oczywiście nie obyło się też bez kłótni o ostatnią żelkę, która niestety wygrał Niall. Tsaa te moje szczęście w kamień,papier,nożyce.Po filmie rozmawialiśmy. Opowiedział mi troche o sobie,zespole i różnych, czasami dziwnych rzeczach jakie razem robią.Ja też powiedziałam mu co nieco o mnie.Gdy mówiłam o wypadku rozpłakałam się
-Ćśś... Nie płacz-przytulił mnie-On się w końcu obudzi... Zobaczysz-szeptał mi we włosy
-Dziękuję-wyszeptałam po kilku minutach ocierając ostatnie łzy.To naprawdę dziwne. Znamy się zaledwie kilka godzin a czuje jakbyśmy znali się od zawsze.On jest zupełnie inny niż myślałam.Wcale nie jest frajerem...Jest taki opiekuńczy,zabawny, szczery i ...
-Cholera-zaklął wyrywając mnie tym samym z moich rozmyślań-Już ciemno Liam mnie zabije
-Co?-spytałam głupio i spojrzałam w stronę okna-Aha-mruknęłam.Spojrzałam na zegarek.Była prawie 21.W każdej chwile może wrócić moja siostra
-Dziękuję za naprawdę wspaniały dzień- Niall uśmiechnął się szeroko
-Nie ma za co...Mam nadzieję,że jeszcze to powtórzymy-uśmiechnęłam się
-Ja też-puścił mi oczko i pocałował w policzek na co lekko się zarumieniłam
-Dobranoc-powiedział wychodząc
-Dobranoc-szepnęłam zamykając drzwi

Ledwie zdążyłam uprzątnąć salon(wszędzie walał się popcorn) a do domu wpadła Zoey.Nie zwracając na nią uwagi poszłam do siebie.Po szybkim prysznicu i w piżamie usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach.Weszłam na twittera i moją uwagę przykuł wpis Horana sprzed kilku sekund:
"Wspaniale spędzony pierwszy dzień w nowym miejscu w towarzystwie pewnej ślicznej brunetki ;*"
Aww...napisał,że jestem śliczna.Śliczna? No nie powiem brzydka nie jestem,ale do tych najładniejszych też nie należę...Na pewno napisał tak, bo chciał być miły... A może...Zagryzłam lekko wargę. Nieee, na pewno nie...Przez chwilę wpatrywałam się w monitor. W końcu napisałam:
"Dzisiaj po raz pierwszy od wypadku naprawdę się śmiałam...Powód? Nie powiem ;p
A chwilę potem:
"Dziękuję za ten cudowny dzień ;*"

Popisałam troche z jedną dziewczyną a potem wyłączyłam laptopa i sięgnęłam po książkę, która niedawno zaczęłam czytać-"Świat Nocy 3"
Taa...Uwielbiam wampiry i inne nadprzyrodzone rzeczy...

____________________________

Niall... Chyba nie jego się tu spodziewałyście ^^
Jak wam się podoba? :)
Następny  w sobotę ;]

środa, 16 maja 2012

Rozdział 2 cz.I

Minęło 5 miesięcy. Jest początek czerwca. W szkole po feriach nie było aż tak źle. Większość mi współczuła i pytała o Drake'a , chociaż były i takie osoby, które mnie wyśmiewały. Tegoroczne walentynki były okropne.Byłam w szpitalu, ale nie mogłam znieść tego widoku, więc szybko wyszłam. Zawsze był taki wesoły, spontaniczny, nie mógł wysiedzieć długo w tym samym miejscu, a tu leży taki bez życia. W domu do wieczora oglądałam z mamą i siostrą komedie romantyczne, na których ryczałyśmy jak głupie.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk tłuczonego szkła i śmiech a potem głośna wiązanka przekleństw.Podeszłam do okna,usiadłam na parapecie i zobaczyłam jednego z facetów z firmy od przeprowadzek zbierającego z chodnika szczątki jakiejś lampy. Ciekawe kto tam zamieszka. Jakiś miesiąc temu sąsiedzi znad przeciwka stracili dom, bo pan Frey stracił prace i nie stać ich było na spłatę kredytu.Szkoda, bo bardzo lubiłam ich małe dzieci, którymi z resztą często się zajmowałam. Tak więc od tego czasu kręciło się tam pełno ludzi, którzy robili remont a wczoraj przywieźli meble. Mam tylko nadzieję,że to będzie ktoś warty poznania. Wróciłam na łóżko, wzięłam laptopa na kolana i chciałam właśnie odpisać jednej z moich twitterowych koleżanek kiedy usłyszałam jeden z coverów One Direction. Okey może i maja niezłe głosy ale fanką nie jestem a moja "wspaniała" siostra puszcza to na okrągło. To takie wkurzające. Jest sobota, chciałabym odpocząć. Czy proszę o zbyt wiele?Wyszłam z pokoju i skierowałam się do drzwi Zoey. Jak zwykle weszłam bez pukania
-Dziewczyno ogarnij się jest dopiero 11
-Ej no ale...-zaczęła płaczliwym głosem
-Chociaż to ścisz-przerwałam jej. Ściszyła o jedną kreskę i posłała mi sztuczny uśmiech. Spojrzałam na nią groźnie i wróciłam do siebie. Wybrałam zestaw i poszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrałam się,spięłam włosy w wysoki kucyk i musnęłam rzęsy maskarą.Gotowa zeszłam do kuchni i zajrzałam do lodówki. Wyciągnęłam jogurt naturalny i otwarłam moją "tajną skrytkę" (czytaj ten wysuwany pojemnik w lodówce xd ) Maaaaarchewki <3 Pisnęłam cicho i wyciągnęłam sobie 2 które ładnie umyłam i obrałam. Nalałam do szklanki soku pomarańczowego i usiadłam przy stole jedząc śniadanko. Kiedy skończyłam ubrałam trampki.
-Wychodzeee!- wrzasnęłam w stronę schodów otwierając drzwi.To co za nimi ujrzałam kompletnie mnie zaskoczyło.Stał tam chłopak z ręką wyciągniętą jak do pukania i wpatrywał się we mnie równie zdziwiony co ja w niego.
-Och poważnie?-spytałam sarkastycznie po paru sekundach. Błagam tylko mi nie mówcie,że to są moi nowi sąsiedzi...

_____________

Taaak musiałam zakończyć w tym momencie, więc chwila przerwy i jutro albo jeszcze dzisiaj dodam cz.II