wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 4


Mam prośbę... Czytasz- zostaw komentarz ;)


Jak zwykle o 6:30 zadzwonił budzik. Po kilku próbach wreszcie zwlekłam się z łóżka i wybrałam zestaw. Wzięłam szybki prysznic i jak zwykle tylko lekko musnęłam rzęsy tuszem i usta błyszczykiem a moje naturalne fale zostawiłam rozpuszczone. Gotowa wyszłam z łazienki, wzięłam torbę i zeszłam na dół, gdzie zastałam Zoey jedzącą śniadanie, które naszykowała mam zanim wyszła do pracy. Zjadłam 3 kanapki i spojrzałam na zegarek. Fuck! 7:38 za chwile autobus. Chwyciłam torbę, założyłam buty i wybiegłam z domu. W błyskawicznym tempie znalazłam się na przystanku,na którym stał już pojazd. Z końca autobusu pomachała mi moja przyjaciółka więc szybko zajęłam miejsce obok niej.

Równo o 8 dojechaliśmy pod szkołę. Może to dziwne,ale tu lekcje zaczynają się o 8:20. Nigdzie się nie spiesząc udałyśmy się do środka a następnie do naszych szafek,w których zostawiłyśmy książki. Pierwsza była godz. wych. na której wychowawczyni udzieliła nam wykładu pt. Jakie to palenie jest szkodliwe i bla bla bla...
Później był angielski,matematyka i historia. Tak w sumie to ta kartkówka nie była aż taka trudna. Po historii przyszedł czas na półgodzinną przerwę na lunch więc razem z Amy poszłyśmy na stołówkę i stanęłyśmy w kolejce po jedzenie. Kupiłyśmy po porcji spagetti i zajęłyśmy nasz ulubiony stolik pod oknem. W pewnej chwili dostałam sms. Hmm... Nie znam tego numeru. Ciekawe kto to...
"Hej ;* O której kończysz lekcje?  Niall xx"
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam "O 14 a co? ;)" . Zapisałam sobie jego numer i odczytałam kolejną wiadomość
"Pomyślałem że może skoczymy do Nando's :) "
Nando's ? To jedna z moich ulubionych knajpek, więc czemu nie. Szybko odpisałam,że się zgadzam i dokończyłam jeść posiłek
-Z kim pisałaś?-spytała moja towarzyszka gdy opuściłyśmy stołówkę i usiadłyśmy na ławce na dworze
-Z tym sąsiadem o którym ci mówiłam. Pytał o której kończe lekcje i zaprosił mnie do Nando's
-Czyżby randka?-zaśmiała się
-Coś ty znam go tylko 2 dni a poza tym on nie jest w moim typie... To tylko koleżeńskie spotkanie-wzruszyłam ramionami
-Jaaasne- poruszała znacząco brwiami
-Spadaj- szturchnęłam ją lekko w bok śmiejąc się. Po chwili zadzwonił dzwonek. Teraz  mamy 2 godz moich ukochanych zajęć tanecznych. Gdy tylko znalazłyśmy się  w szatni przebrałam się w strój i weszłam na salę.

Równo o 14 opuściłam teren szkoły. Kilka metrów za brama na jednej z ławek zauważyłam Nialla.
Przytuliliśmy się na powitanie i ruszyliśmy w stronę Nando's. Po jakiś 5 min doszliśmy do celu i zajęliśmy stolik pod ścianą.
-Obrazisz sie jeśli zaraz wpadnie tu 2/5 One Direction?-spytał patrząc na drzwi
-Co?-zdziwiłam się i również spojrzałam w tamtym kierunku. Drzwi właśnie się otwarły a do środka wszedł roześmiany chłopak ubrany w koszulkę w paski a za nim drugi z fryzurą na Biebera. Pasiasty usiadł obok mnie
-Ty musisz być Victoria-powiedział cały czas szeroko się uśmiechając i przytulił mnie mocno
-eeem...taak- odparłam zdziwiona zachowaniem chłopaka
-Ciesze się że wreszcie mogę cię poznać...Louis jestem -powiedział zadowolony
-A ja Liam-odezwał się jego towarzysz podając mi reke
-Victoria-uśmiechnęłam się i uścisnęłam jego dłoń
-Wiesz co...Niall miał racje. Jesteś bardzo ładna- Louis puścił mi oczko. Słysząc to zarumieniłam się  i spojrzałam na blondyna. Na jego twarzy widniał burak
-eee.. no ten... dzięki?-wydukałam. Zapadła chwila niezręcznej ciszy, którą  przerwał Niall
-A gdzie Zayn i Harry?
-Nie wiem...Powiedzieli że mają coś do załatwienia-wzruszył ramionami Liam. Louis mruknął coś pod nosem  ale nie zwróciliśmy na niego uwagi. Po chwili przyszła kelnerka u zebrała zamówienia, które dostaliśmy po jaki 10 min. Kiedy zobaczyłam ile przynieśli Niallowi moja mina musiała być bezcenna, bo cała trójka wybuchnęła śmiechem
-No co? Nie spodziewałam się,że on tak dużo zamówi-pokazałam im język
-On je straaasznie dużo-powiedział pasiasty obejmując mnie ramieniem - Przyzwyczaisz się
-Tsa-odsunęłam się trochę od chłopaka na co on się szeroko uśmiechnął. Zabraliśmy się za jedzenie. Co za ludzie...Z nimi nie da się w spokoju zjeść. Muszą cały czas gadać głupoty i śmiać się. Właśnie dostałam kolejnego ataku śmiechu kiedy zadzwonił mój telefon
-Cicho musze odebrać-powiedziałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę
-Halo?
-Gdzie ty jesteś!? Ja jestem głodna!?-wrzasnęła moja siostra. Oj... Zapomniałam, że zaraz po szkole miałam iść do domu i zrobić obiad, bo ta sierotka nie umie sobie nic ugotować. Louis zaczął się śmiać, gdyż siedział najbliżej i słyszał jej wrzaski. Udzieliło mi się i też zaczęłam się śmiać
-Kto to?!
-Jestem...w...Nando's...ze...znajomymi...- wzięłam głęboki oddech i uspokoiłam się. Utkwiłam wzrok w ścianie żeby znowu się nie roześmiać
-Nando's? Trzeba było mi powiedzieć,że nie wrócisz od razu do domu!
-Weź zamów sobie pizze czy coś...Przestań!-złapałam Louisa za palec którym dźgał mnie w ramie
-Z kim ty tam jesteś? Znam?-dopytywała się. Oj znasz znasz -pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem
-Ni....-Nie dokończyłam, bo pasiasty wyrwał mi telefon
-Ej!- pisnęłam
-Przepraszamy ale  podany numer nie może teraz rozmawiać-powiedział śmiesznym głosem i nacisnął czerwoną słuchawkę. Zadowolony oddał mi urządzenie. Wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Ludzie zaczęli się na nas dziwnie gapić, ale to szczegół xd. W wesołej atmosferze dokończyliśmy jedzenie. W międzyczasie Louis opowiadał głupie żarty,a Niall robił śmieszne miny. Momentami myślałam ,że się posikam ze śmiechu. Tak jak już wcześniej mówiłam. Przy nich nie da się spokojnie zjeść xd  Liam  cały czas próbował nas uspokoić mówiąc że ludzie się gapią, ale szczerze mówiąc nie bardzo mu to wychodziło. Kiedy wreszcie skończyliśmy jeść była 16.30.  Wow rekord. Jeszcze nigdy nie jadłam tak długo. Okazało się ,że Niall ma tu "czarną kartę" i nie musieliśmy płacić za jedzenie. Mwuahaha muszę przychodzić tu z nim częściej. W świetnym humorze opuściliśmy knajpkę
-Muszę wracać do domu
-Coo?! Proszę niee!- zawołał Lou prawie klękając przy moich nogach
-Wstawaj głupolu - zaśmiałam się
 -Ja? Głupol? -oburzył się
-Ja ci pokaże głupola- powiedział surowym tonem , szybkim ruchem zabrał mi torbę i podał ją Liamowi
-Co t aaaa!-moja wypowiedź przerodziła się w pisk kiedy chłopak przerzucił mnie sobie przez ramię i zawisłam głową w dół. Uuu ma niezły tyłek. Chętnie bym go za niego złapała... Bosh Tori ogar. O czym ty myślisz...
- Puuuszczaj mnie!-zawyłam śmiejąc się kiedy zakręcił się dookoła
-Niee- powiedział i zaczął dumnie kroczyć przed siebie, a za nami Niall śmiesznie podskakujący i Liam z moją słitaśną torbą. Przechodnie aż odwracali za nami głowy. Zaczęłam się śmiać i machać nogami co musiało przeszkadzać mojemu "porywaczowi" bo zaczął klepać mnie po tyłku. Okey ten koleś zdecydowanie za dużo sobie pozwala. Znamy się tylko jakieś 2 godz! No ale cóż już go lubię xd
-Przeestań! Puść mnie wreszcie!-zawołałam po raz kolejny między napadami śmiechu czym przeciągnęłam jeszcze większą uwagę. Teraz nawet samochody zwalniały na nasz widok. Przed chwilą nawet ktoś chyba zrobił zdjęcie. Suuper... Po prostu świetnie...
-A przeprosisz?
-Mooże- moje stopy wreszcie dotknęły ziemi
-A teraz buziak- nadstawił prawy policzek i wskazał go palcem. Wywróciłam teatralnie oczami i dałam mu tego buziaka
-Do twarzy ci z moją torbą- zmierzyłam Liama wzrokiem i zaśmiałam się
-Co nie że tak?- wypiął pierś i ruszył do przodu. Chciałam ją od niego wziąć ale jak chce to niech niesie. Nie musze przynajmniej dźwigać tych książek . Taak wiem zła ja haha xd
-Gdzie idziemy?-spytał Niall kiedy ruszyliśmy za tatuśkiem
-Do Milkshake City- odpowiedział kiedy dorównaliśmy mu kroku
-Jupi!- zapiszczał blondasek i zaczął tańczyć jakiś dziwny taniec radości przez co znowu nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

Kilka minut później staliśmy w kolejce. Chłopcy uparli się że za mnie zapłacą, więc kiedy dostałam swój czekoladowy szejk poszłam zająć stolik. Usiadłam wygodnie pod ścianą i obserwując trójkę czekająca na swoje zamówienia wzięłam łyk napoju. Kontem oka zauważyłam,że dwie dziewczyny siedzące przy stoliku obok spoglądają to na nich to na mnie i coś do siebie mówią. Wychwyciłam pojedyncze słowa: " ciacha. One Direction. x Factor. dziewczyna". Spojrzałam prosto na nie. Obie patrzyły na mnie dziwnie. Jedna szturchnęła drugą
-Ty jesteś z tą trojką na randce?-zapytała ta "szturchnięta". Zakrztusiłam się szejkiem i spojrzałam na nią z miną o.O
-Co się stało?- spytał Liam który właśnie usiadł przy stoliku
-Niiic- odpowiedziałam troche jeszcze kaszląc. Otarłam łzy z kącików oczu i wróciłam spojrzeniem do miejsca tamtych laluń,ale już ich tam nie było
-Po prostu się zakrztusiłam- dokończyłam już normalnym głosem. Po chwili przy stoliku siedziała pozostała dwójka. Tak jak wcześniej atmosfera była bardzo wesoła. O mało co znowu bym się nie zakrztusiła, ale tym razem ze śmiechu.

______________________________
Rozdział dedykuje "potworowi którego stworzyłam" ^^ Pasuje ci się to z tobą? haha xd
Następnym razem nie męcz mnie bo wgl nie dodam xd
____

Jak wam się podoba? ;)

Następny nie wiem kiedy, bo teraz poprawiam oceny, więc nie mam zbytnio czasu.
Może dodam w weekend ale nie obiecuje...
          

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 3

Mam prośbę...Czytasz - zostaw komentarz :)

Obudziłam się z książką na brzuchu.Tsa...cała ja.Musiałam zasnąć w trakcie czytania.Spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej-9.25. Westchnęłam.Z chęcią bym jeszcze pospała,ale nie mam po co zasypiać,bo o 11:00 jedziemy na "niedzielny obiadek" do dziadków od strony ojca,którzy mieszkają w małej miejscowości pod Londynem.On nas zostawił i od czasu do czasu przysyła nam jakieś głupie prezenty.Myśli że tym wynagrodzi nam jego nieobecność. Babcia to co innego, jak to ona mówi "kocha swoje wnuczusie i nigdy nie wybaczy synowi że je zostawił".Tak więc co drugi tydzień pół niedzieli spędzamy u nich.Wybrałam z szafy zestaw i weszłam do łazienki .Wykonałam poranną toaletę i o 10 zeszłam na dół, gdzie zastałam mamę przygotowującą śniadanie.Po chwili zeszła Zoey i razem zabrałyśmy się za jedzenie.

Równo o 11 mama zawołała nas do samochodu. Wzięłam torebkę i zbiegłam na dół. Po drodze smsowałam z Amy.Jejku jak ja bym chciała powiedzieć jej o Niallu, ale obiecałam że absolutnie nikomu o tym nie powiem, przynajmniej na razie.
Po jakiejś godz. byłyśmy na miejscu.Wysiadłam z auta i zebrałam się na mój najlepszy uśmiech.
-Cześć babciu-przytuliłam kobietę stojącą na ganku
-Cześć kochanie...Chodźcie szybko do środka, bo właśnie ugotowałam rosół-posłusznie udałam się za nią i po przywitaniu z dziadkiem zajęłam miejsce przy stole.

Po zjedzonym obiedzie i kawie trochę pogadali i o 16 wyjechałyśmy. Gdy tylko znalazłam się w pokoju włączyłam laptopa i dodałam wpis na tt:
"Wróciłam od dziadków...Jak zwykle się wynudziłam... -.-" 
Z czystej ciekawości sprawdziłam konta chłopaków z 1D, ale nie pisali dzisiaj nic ciekawego.Oprócz Louisa.Jego tweet sprawił,że przygryzłam lekko wargę
"Kim jesteś dziewczyno? Niall cały czas o tobie gada. My też chcemy cie poznać! ;)"
O matko One Direction chce mnie poznać.To dziwne uczucie.Jeszcze kilka dni temu uważałam ich za irytująca bandę frajerów. I pomyśleć ,że gdyby nie moja siostra pewnie nawet nie wiedziałabym,że wogóle istnieją, bo nie kręcą mnie programy typu XFactor. A teraz oni wszyscy chcą mnie poznać?Tysiące dziewczyn na całym świecie pewnie zabiłoby żeby być teraz na moim miejscu.Przecież jeśli zacznę się z nimi zadawać mogę stać się wrogiem nr.1 wielu z nich.Chociaż kto powiedział,że oni mnie wogóle polubią,ale z drugiej strony Niall już mnie chyba lubi i skoro tamci chcą mnie poznać, to teraz już mi nie odpuści.Może nie będzie tak źle... Musze się przejść.Wyłączyłam urządzenie,złapałam torebkę i opuściłam budynek. Pech chciał,że akurat w tym samym momencie z domu naprzeciwko wyszedł blondyn.
-Cześć!-zawołał z uśmiechem i podbiegł do mnie
-Hej!-odparłam przybierając pogodny wyraz twarzy
-Dokąd idziesz?
-Przejść się-wzruszyłam ramionami
-Chcesz iść ze mną?-spytałam po chwili ciszy 
-Jasne-odpowiedział z wielkim uśmiechem.Ruszyliśmy w stronę pobliskiego parku
-Too...-zaczął z głupią miną
-Too...?-spytałam ze śmiechem
-No wiesz, bo chodzi o to ,że Louis...-zaciął się widząc moją minę.Nie musiał kończyć.Wiedziałam o co chodzi
-Nie wiem czy to dobry pomysł
-No ale czemu?-zasmucił się-Przecież sama mówiłaś,że nie jestem taki jak myślałaś i zapewniam cię,że Lou,Harry,Liam i Zayn też tacy nie są.
Przez chwile szliśmy w ciszy
-Więc w czym problem?-spytał w końcu na co wzruszyłam ramionami
-No więc właśnie...Przyjdź dzisiaj do nas.Będzie fajnie...Zobaczysz
-Dzisiaj nie mogę...Muszę się pouczyć, bo jutro mam kartkówkę z historii
-Okey-pokiwał powoli głową-To innym razem .. i bez wymówek- pogroził palcem

-Ładnie tu-mruknął gdy zatrzymaliśmy się nad jeziorkiem
-Taa...Lubie tu przychodzić.
Usiedliśmy na pobliskiej ławce
-Ej dasz mi swój numer-spytał nagle podając mi swój telefon.Dać mu? Czemu nie.Po chwili wgapiania się ekran wystukałam te kilka cyferek i oddałam przedmiot właścicielowi.Niall spojrzał na mnie z uśmiechem i chciał coś powiedzieć ale przeszkodziło mu burczenie w brzuchu.Zaczęłam się śmiać
-Chodź!-wstałam i pociągnęłam go za rękę

Kilka minut później doszliśmy pod mały sklepik, który na szczęście chłopaka był otwarty. Niestety nie ma tu zbyt dużego wyboru, więc musiał się zadowolić zwykłym 7 days'em (razy 5 xd) a ja kupiłam sobie jakąś podróbę jedynych żelek jakie tu były-miśków. Wolałabym inne no ale cóż...
Pochodziliśmy jeszcze trochę po okolicy śmiejąc się i rozmawiając o głupotach. Około 19 doszliśmy na naszą ulicę.Pożegnałam się z nim całusem w policzek i weszłam do domu.

Właśnie otwierałam zeszyt od historii kiedy dostałam sms.Od Amy: "Hej ;* Czemu nie odzywasz się cały weekend? Już mnie nie kochasz? ;(( "
Omg przez tego chłopaka zapomniałam o mojej najlepszej przyjaciółce.Szybko odpisałam jej: "Hey ;* Sorki  że nic się nie odzywałam...Oczywiście że cie kocham ;**"
Po chwili napisała żebym weszła na Skype, więc kiedy tylko system się uruchomił włączyłam komunikator i odebrałam połączenie.
-Heej!-usłyszałam i zobaczyłam na ekranie uśmiechniętą twarz dziewczyny
-Hejka!
-Co u Ciebie?
-A nic...Miałam zamiar pouczyć się trochę na tą kartkówkę z historii ale...
-Jutro jest kartkówka z historii?!-zawołała przerażona przerywając mi w połowie zdania
-Noo...
-Ja nic nie umiem...-jęknęła
-eee tam najwyżej się poprawi
-No a słuchaj... bo wczoraj napisałaś na tt,że nie zdradzisz powodu...
-A ty jako moja najlepsza przyjaciółka bardzo, bardzo chcesz wiedzieć-dokończyłam parodiując jej głos
-Ej ja wcale tak nie mówie!-zawołała przez śmiech
-No więc?-spytała po chwili.Zagryzłam wargę.Nie mogę powiedzieć jej prawdy.Wiem,że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od małego i nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic,ale ona ich nawet lubi i ... Akurat tego powiedzieć nie mogę.Przynajmniej jeszcze nie teraz
-Nie chcesz to nie mów-posmutniała
-Nie chodzi o to czy nie chce tylko...Ugh -westchnęłam
-Do domu naprzeciwko wprowadzili się nowi sąsiedzi i poznałam takiego kolesia-powiedziałam tyle ile mogłam
-Och opowiadaj-ożywiła się-Przystojny??
-Naaawet- zaśmiałam się
Gadałyśmy chyba ze 3 godz. Opowiedziałam jej w skrócie jak spędziłam weekend i trochę o Niallu oczywiście pomijając jego nazwisko i zespół. Gdy wreszcie się pożegnałyśmy było po 23.Spojrzałam na zeszyt.Cholera nie chce mi się już uczyć.Pouczę się przed lekcją może nie dostane pały...Wzięłam szybki prysznic i leżąc w cieplutkiej pościeli udałam się do krainy snów...

____________
Taak wiem przepraszam... Miałam dodać w sobotę ale naprawdę nie miałam czasu...
Co do tego rozdziału...
Jakoś nie bardzo mi się podoba.Ogólnie nie tak miało być,ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie...

A wy co o nim myślicie?? ;)

Powiem jeszcze ,że w następnym pojawią się kolejni członkowie zespołu...^^

Nowy rozdział postaram się dodać do końca tygodnia ale nic nie obiecuje...



czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 2 cz.II

Mam prośbę... Czytasz-Skomentuj :)

*Oczami Niall'a*

Właśnie podjechaliśmy pod dom , w którym od dzisiaj będziemy mieszkać. Ciesze się, bo dłużej nie będę musiał dzielić pokoju z Zaynem i Liamem. Poza tym odpoczniemy od tego gwaru jaki panuje w mieście.Gdy tylko wpadliśmy do środka każdy pobiegł do swojego pokoju. Razem z meblami przywieźli nasze walizki,więc zostało mi tylko rozpakować się. Właśnie miałem się za to zabrać kiedy zaburczało mi w brzuchu
-Jestem głooodny- jęknąłem gdy tylko stanąłem w kuchni i zobaczyłem Liama, który układał coś w szafce
-Nie znajdziesz tu nic... Lodówka jest niestety pusta-powiedział na co bardzo posmutniałem.Ponownie zaburczało mi w brzuchu
-Poszedłbym do Nando's ale jest za daleko a autobusem przecież nie pojadę
-To idź do jakiś sąsiadów... Na pewno cie nakarmią- mruknął bez zastanowienia nawet na mnie nie patrząc.To wcale nie jest taki zły pomysł...
-O nie... Ja tego nie powiedziałem...Niall!-zawołał kiedy ruszyłem do wyjścia
-Spoko nic mi nie będzie... Przecież fanki mnie nie zjedzą nie jesteśmy aż tak bardzo popularni-powiedziałem ubierając buty. Bo nie zjedzą, prawda? Mój brzuch odpowiedział kolejnym burknięciem
-Jeśli nie wrócę do wieczora zacznij się martwić-zaśmiałem się słysząc marudzenie przyjaciela i opuściłem dom.Hmmm no to gdzie idziemy?Rozejrzałem się. Okey niech będzie ten na przeciwko. Przebiegłem przez ulice i uniosłem rękę żeby zapukać kiedy nagle drzwi otworzyły się i ujrzałem w nich stojąca tyłem brunetkę
-Wychodzeee!-zawołała w stronę schodów, odwróciła się i zamarła patrząc na mnie zdziwiona. Dziewczyna była naprawdę ładna,ale trochę nie w moim typie.Bardziej w Louisa lub... Zayna.Taaa zdecydowanie muszę ją z nimi poznać.Nie lubię tej głupiej dziewczyny Lou...
-Och poważnie?-spytała sarkastycznie tym samym wyrywając mnie z moich rozmyślań.Ok prawde mówiąc spodziewałem się trochę innej reakcji
-Co nie tego się spodziewałeś?-spytała po chwili unosząc brwi na co uśmiechnąłem się głupkowato i pokręciłem głową
-Ale ciesze się że nie zaczęłaś wariować... Tak wogóle to cześć... Niall- wyciągnąłem do niej rękę uśmiechając się przyjaźnie.Przyjrzała mi się badawczo.Po chwili jednak wzruszyła lekko ramionami i uścisnęła moją dłoń
-Victoria-uśmiechnęła się-Więc co cię do mnie sprowadza?
-Głód-odparłem bez namysłu na co brunetka zaśmiała się
-eee...To znaczy...-zmieszałem się-Właśnie przyjechaliśmy i nie mamy nic do jedzenia i jestem głodny a wiesz nie znam jeszcze tej okolicy...
-Słyszałam o twojej miłości do jedzenia-pokiwała głową ze śmiechem- Właśnie miałam zamiar wyjść,ale skoro jesteś taki głody to zapraszam-zaśmiała się i otworzyła szerzej drzwi.Z uśmiechem wszedłem do środka i ruszyłem za dziewczyną do kuchni.

*Oczami Victorii*

-Siadaj-wskazałam głową krzesło.Nagle uświadomiłam sobie,że nie słychać muzyki
-Przepraszam na chwile-zwróciłam się do chłopaka i pognałam na górę.Najciszej jak potrafiłam otworzyłam drzwi.No co za mała jędza.Siedziała na łóżku z zamkniętymi oczami i słuchawkami w uszach.Zazgrzytałam zębami.Ona robi to specjalnie. Najpierw kłóci się że nie ma słuchawek a kiedy rzekomo wyszłam okazało się,że jednak je ma -.- Pokręciłam głową i wróciłam na dół.
-Musiałam coś sprawdzić- powiedziałam widząc pytającą minę blondyna
-Ok co my tu mamy-mruknęłam wkładając głowę do lodówki.Po chwili odwróciłam się z wielkim uśmiechem i opakowaniem w ręce
-Giuseppe giuse giuseppe giuseppe...-zaczął śpiewać śmiesznym głosem i ruszać brwiami gdy tylko zobaczył co trzymam.Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem i wstawiłam pizze do mikrofalówki.To dziwne...Właśnie uświadomiłam sobie,że dzisiaj po raz pierwszy od 5 miesięcy naprawdę prawdziwie się śmiałam.Łzy napłynęły mi do oczu,ale szybko odpędziłam je mruganiem.

Po kilku minutach zajadaliśmy się pizzą, a właściwie to Niall, bo ja zjadłam tylko 1 kawałek.Gdy kończył ostatni kawałek usłyszałam kroki i zaczęłam gorączkowo machać rekami
-Ćśśś to moja siostra! Nie może cie zobaczyć-wyszeptałam i wyszłam na korytarz
-Myślałam,że wyszłaś-powiedziała kierując się do kuchni
-Taa... ale wróciłam-zagrodziłam jej drogę
-Sory- powiedziała chcąc mnie wyminąć.Ponownie stanęłam przed nią
-Suń się chcę przejść- zirytowała się
-Po co?
-Po coś słodkiego?- spytała unosząc brwi
-okey-przepuściłam ją i praktycznie depcząc jej po piętach weszłam do kuchni.Odetchnęłam z ulgą widząc że chłopaka tu nie ma.Zoey przyjrzała mi się podejrzliwie
-Dziwna jesteś-mruknęła opuszczając pomieszczenie z paczką jakiś ciastek w ręce
-Idę do Rose będę coś koło 21-powiedziała wychodząc z domu
-Spoko-westchnęłam i gdy tylko zamknęłam drzwi obok mnie zjawił się niebieskooki
-Fanka?
-I to wielka...To... chcesz coś obejrzeć?-wskazałam na dość spora kolekcję filmów stojąca przy plazmie.
-Jasne-uśmiechnął się- a masz..?
-Taaak mam popcorn-przerwałam mu ze śmiechem.Zawtórował mi i poszedł do salonu a ja do kuchni

Naszykowałam dużo miskę popcornu, wielką paczkę moich ulubionych żelek i po szklance coli. Niall wybrał jakiś horror z którego o dziwo śmialiśmy się co chwile porównując bohaterów do znajomych albo żartując ze sztucznej krwi.Zwykle nie przepadam za horrorami ale blondyn zmienił nieco moje nastawienie do tego typu filmów.Chyba już nigdy nie będę się bać oglądając je. Oczywiście nie obyło się też bez kłótni o ostatnią żelkę, która niestety wygrał Niall. Tsaa te moje szczęście w kamień,papier,nożyce.Po filmie rozmawialiśmy. Opowiedział mi troche o sobie,zespole i różnych, czasami dziwnych rzeczach jakie razem robią.Ja też powiedziałam mu co nieco o mnie.Gdy mówiłam o wypadku rozpłakałam się
-Ćśś... Nie płacz-przytulił mnie-On się w końcu obudzi... Zobaczysz-szeptał mi we włosy
-Dziękuję-wyszeptałam po kilku minutach ocierając ostatnie łzy.To naprawdę dziwne. Znamy się zaledwie kilka godzin a czuje jakbyśmy znali się od zawsze.On jest zupełnie inny niż myślałam.Wcale nie jest frajerem...Jest taki opiekuńczy,zabawny, szczery i ...
-Cholera-zaklął wyrywając mnie tym samym z moich rozmyślań-Już ciemno Liam mnie zabije
-Co?-spytałam głupio i spojrzałam w stronę okna-Aha-mruknęłam.Spojrzałam na zegarek.Była prawie 21.W każdej chwile może wrócić moja siostra
-Dziękuję za naprawdę wspaniały dzień- Niall uśmiechnął się szeroko
-Nie ma za co...Mam nadzieję,że jeszcze to powtórzymy-uśmiechnęłam się
-Ja też-puścił mi oczko i pocałował w policzek na co lekko się zarumieniłam
-Dobranoc-powiedział wychodząc
-Dobranoc-szepnęłam zamykając drzwi

Ledwie zdążyłam uprzątnąć salon(wszędzie walał się popcorn) a do domu wpadła Zoey.Nie zwracając na nią uwagi poszłam do siebie.Po szybkim prysznicu i w piżamie usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach.Weszłam na twittera i moją uwagę przykuł wpis Horana sprzed kilku sekund:
"Wspaniale spędzony pierwszy dzień w nowym miejscu w towarzystwie pewnej ślicznej brunetki ;*"
Aww...napisał,że jestem śliczna.Śliczna? No nie powiem brzydka nie jestem,ale do tych najładniejszych też nie należę...Na pewno napisał tak, bo chciał być miły... A może...Zagryzłam lekko wargę. Nieee, na pewno nie...Przez chwilę wpatrywałam się w monitor. W końcu napisałam:
"Dzisiaj po raz pierwszy od wypadku naprawdę się śmiałam...Powód? Nie powiem ;p
A chwilę potem:
"Dziękuję za ten cudowny dzień ;*"

Popisałam troche z jedną dziewczyną a potem wyłączyłam laptopa i sięgnęłam po książkę, która niedawno zaczęłam czytać-"Świat Nocy 3"
Taa...Uwielbiam wampiry i inne nadprzyrodzone rzeczy...

____________________________

Niall... Chyba nie jego się tu spodziewałyście ^^
Jak wam się podoba? :)
Następny  w sobotę ;]

środa, 16 maja 2012

Rozdział 2 cz.I

Minęło 5 miesięcy. Jest początek czerwca. W szkole po feriach nie było aż tak źle. Większość mi współczuła i pytała o Drake'a , chociaż były i takie osoby, które mnie wyśmiewały. Tegoroczne walentynki były okropne.Byłam w szpitalu, ale nie mogłam znieść tego widoku, więc szybko wyszłam. Zawsze był taki wesoły, spontaniczny, nie mógł wysiedzieć długo w tym samym miejscu, a tu leży taki bez życia. W domu do wieczora oglądałam z mamą i siostrą komedie romantyczne, na których ryczałyśmy jak głupie.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk tłuczonego szkła i śmiech a potem głośna wiązanka przekleństw.Podeszłam do okna,usiadłam na parapecie i zobaczyłam jednego z facetów z firmy od przeprowadzek zbierającego z chodnika szczątki jakiejś lampy. Ciekawe kto tam zamieszka. Jakiś miesiąc temu sąsiedzi znad przeciwka stracili dom, bo pan Frey stracił prace i nie stać ich było na spłatę kredytu.Szkoda, bo bardzo lubiłam ich małe dzieci, którymi z resztą często się zajmowałam. Tak więc od tego czasu kręciło się tam pełno ludzi, którzy robili remont a wczoraj przywieźli meble. Mam tylko nadzieję,że to będzie ktoś warty poznania. Wróciłam na łóżko, wzięłam laptopa na kolana i chciałam właśnie odpisać jednej z moich twitterowych koleżanek kiedy usłyszałam jeden z coverów One Direction. Okey może i maja niezłe głosy ale fanką nie jestem a moja "wspaniała" siostra puszcza to na okrągło. To takie wkurzające. Jest sobota, chciałabym odpocząć. Czy proszę o zbyt wiele?Wyszłam z pokoju i skierowałam się do drzwi Zoey. Jak zwykle weszłam bez pukania
-Dziewczyno ogarnij się jest dopiero 11
-Ej no ale...-zaczęła płaczliwym głosem
-Chociaż to ścisz-przerwałam jej. Ściszyła o jedną kreskę i posłała mi sztuczny uśmiech. Spojrzałam na nią groźnie i wróciłam do siebie. Wybrałam zestaw i poszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrałam się,spięłam włosy w wysoki kucyk i musnęłam rzęsy maskarą.Gotowa zeszłam do kuchni i zajrzałam do lodówki. Wyciągnęłam jogurt naturalny i otwarłam moją "tajną skrytkę" (czytaj ten wysuwany pojemnik w lodówce xd ) Maaaaarchewki <3 Pisnęłam cicho i wyciągnęłam sobie 2 które ładnie umyłam i obrałam. Nalałam do szklanki soku pomarańczowego i usiadłam przy stole jedząc śniadanko. Kiedy skończyłam ubrałam trampki.
-Wychodzeee!- wrzasnęłam w stronę schodów otwierając drzwi.To co za nimi ujrzałam kompletnie mnie zaskoczyło.Stał tam chłopak z ręką wyciągniętą jak do pukania i wpatrywał się we mnie równie zdziwiony co ja w niego.
-Och poważnie?-spytałam sarkastycznie po paru sekundach. Błagam tylko mi nie mówcie,że to są moi nowi sąsiedzi...

_____________

Taaak musiałam zakończyć w tym momencie, więc chwila przerwy i jutro albo jeszcze dzisiaj dodam cz.II

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział I

Otworzyłam powoli oczy i zamrugałam kilkakrotnie. Rozejrzałam się i zobaczyłam okropne białe ściany i rząd łóżek.
-Co się stało? Dlaczego jestem w szpitalu?-wyszeptałam słabo
-Och obudziłaś się-usłyszałam zapłakany głos moje mamy i obróciłam głowę w jej stronę- Mieliście wypadek...
-Wypadek?-zdziwiłam się , a po chwili otworzyłam szeroko oczy.Wspomnienia uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą

Właśnie jechaliśmy w pobliskie góry.Mój ukochany prowadził.Jechał dość szybko, a na dworze padał śnieg i było ślisko
-Zwolnij-jęknęłam po raz kolejny-Nie spieszy mi się jeszcze do grobu
-Och no dobrze-mruknął i pogłaskał ręką moje kolano.Usadowiłam się wygodnie na fotelu i zatopiłam w myślach.Byłam szczęśliwa,bo po długich błaganiach i obietnicach,że nie zrobię nic głupiego moja mama zgodziła się abym spędziła tydzień ferii z moim chłopakiem w ośrodku wypoczynkowym. Cieszyłam się na ten tydzień spędzony z dala od mojej wkurzającej,młodszej siostry i jej ciągłego zachwycania się nowym zespołem zwanym One Direction. Co ona w nich widziała? Przecież to zwykła banda frajerów, gdzie jeden chce wyjść za jedzenie,drugi kręci sobie włosy,trzeci jest zakochany w sobie,czwarty jest ich "tatusiem" a piąty wielbi marchewki. A kiedy jej to wypominam mówi mi,że ja też lubię marchewki.
No i co z tego ,że je lubię? Są dobre i zdrowe,a ja jem je od dziecka.Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek mojej komórki
-Halo?
-No hej-zapiszczała moja przyjaciółka-jak tam podróż?
-W porządku.Już nie mogę się doczekać aż będziemy na miejscu!
-Och ale ja ci zazdroszczę-westchnęła a ja się zaśmiałam. Chciałam jej odpowiedzieć,ale słowa ugrzęzły mi w gardle, gdy samochód jadący znad przeciwka wpadł w poślizg i uderzył prosto w nasz samochód.Rozległ się dźwięk tłuczonego szkła a nas odbiło i wylądowaliśmy na pobliskim drzewie.
Słyszałam jeszcze jak moja przyjaciółka krzyczała
-Tori! Halo? Tori co się stało? Halo!
A potem była już tylko ciemność...



Rozpłakałam się.To wszystko działo się tak szybko.Nawet nie wiem co...
-Drake-powiedziałam nagle-Mamo co z nim?
-On...Jego stan jest ciężki,lekarze nie wiedzą czy z tego wyjdzie..
-Ale żyje?-przerwałam jej
-Tak , ale jest w śpiączce.Ty miałaś ogromne szczęście.Skończyło się tylko na niewielkim wstrząśnieniu mózgu-odgarnęła mi włosy z czoła i pocałowała je
-Pójdę po lekarza i powiem,że się obudziłaś- pokiwałam głową i gdy tylko zostałam sama znów zalałam się łzami

Po paru minutach do sali wszedł lekarz, więc szybko otarłam oczy i przywitałam się z nim.
-Jak się czujesz?-zapytał miłym głosem
-Dobrze-odpowiedziałam na co pokiwał głową i zabrał mnie na jakieś badania

Okazało się,że wszystko jest dobrze i mogę wrócić do domu.Ubrałam ciuchy,które przywiozła mi mama i chciałam jeszcze zobaczyć mojego chłopaka,ale pielęgniarka nie pozwoliła mi wejść mówiąc,że mam przyjść za kilka dni.

***
Gdy tylko znalazłam się w domu rzuciłam się z płaczem na łóżko
-Tori?-spytała mama głaszcząc mnie po głowie
-Wszystko będzie dobrze...Zobaczysz-powiedziała kiedy przewróciłam się na plecy. Uśmiechnęłam się lekko.
-Co z moją komórką?-spytałam
-No właśnie...Musisz kupić nową,bo tamta ładnie mówiąc nie nadaje się do użytku
-Ok-westchnęłam-tylko się trochę ogarnę
Wybrałam z szafy zestaw i poszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu lekko się pomalowałam i gotowa zeszłam na dół.
-Muszę wracać do pracy
-Okey-westchnęłam przeciągle-Pójdę z Amy. Mogę?-wskazałam brodą telefon,który trzymała w ręce.
Sprawdziłam godzinę (15:25) i wystukałam nr mojej przyjaciółki. Po 3 sygnałach usłyszałam jej zmartwiony głos
-Halo? Co z Tori?
-Hej,jeszcze żyje!-zaśmiałam się
-O matko! Tori jak się cieszę ,że nic ci nie jest!
-Taa...Ej pojedziesz ze mną do Centrum po nowego fona?
-Jasne, zaraz będę -rozłączyła się, więc oddałam mamie telefon i poszłam do pokoju po torebkę. Nie minęło nawet 10 min a dziewczyna stała już pod drzwiami.Ubrałam kurtkę i buty, po czym udałyśmy się na przystanek autobusowy.Usiadłyśmy na ławce czekając na pojazd i zaczęłyśmy gadać. Po paru min. przyjechał autobus i zabrał na do Centrum Londynu.

Do domu wróciłam ok. 20 cała obładowana torbami.Poukładałam nowe rzeczy w szafie, po czym usiadłam na łóżku z laptopem.Zrzuciłam moje ulubione piosenki na nowy telefon i weszłam na Twittera.Wszyscy pytali mnie o wypadek . Skąd oni to wiedzą ? Westchnęłam i dodałam tweeta
"Nieszczęsny wypadek...Jakoś żyje,ale gorzej z Drake'em.
On jest w śpiączce... ;(( "
Od razu dostałam kilka odpowiedzi jak to im jest przykro i jak mi współczują -.-

Posiedziałam jeszcze trochę na internecie a potem wzięłam moją piżamę i poszłam wziąć kąpiel.Gdy wróciłam do pokoju była 22:30.Gdy tylko przytuliłam się do cieplutkiej kołdry odpłynęłam w objęciach Morfeusza.



_________________________
Nie wiem jak wam,ale mi się ten rozdział nie bardzo podoba ;/
Rozdział 2 pojawi się do końca tego tygodnia ;p

W 2 pojawi się też pewna osoba ^^

Prolog

Zawsze zastanawiałam się nad moim życiem.
Chciałam mieć godną zaufania przyjaciółkę i idealnego chłopaka, który potem zostanie moim mężem.
Wszystko szło świetnie...
Miałam naprawdę wspaniałą przyjaciółkę i tego idealnego chłopaka.

A potem stało się TO i moje dotychczasowe życie obróciło się o 180 stopni
Nie chciało mi się w to wierzyć...
Dlaczego akurat my?
Przecież miało być tak pięknie...
Czasami naprawdę żałuję, że tak się wtedy potoczył nasz los.

Chociaż z drugiej strony...

Gdyby nie TO możliwe,że nie byłabym teraz ich przyjaciółką ,a już na pewno nie zostałabym Jego "całym światem"

_______________________

No i jest prolog...
Jak wam się podoba?
Jeszcze dzisiaj dodam rozdział 1 ;) 

Bohaterowie

Victoria "Tori" Jenkins- ur. 27 lipca 1994 (17l.)
Zwariowana, kochająca tanieć i śpiew,lubiąca marchewki nastolatka ;)
Mieszka z mamą i młodsza siostrą na obrzeżach Londynu.
Najlepsza przyjaciółka chłopaków z One Direction.

Amanda "Amy" Marshall- ur. 25 maja 1994 (17l.)
Najlepsza przyjaciółka Tori. Znają się odkąd skończyły 6 lat. Jej pasją jest taniec i aktorstwo. Razem z Victorią chodzi do szkoły dla utalentowanych
(Takie Hollywood Arts jak w Victorious ;] )

Zoey Jenkins- ur.23 marca 1998 (13l.)
Młodsza siostra Victorii. Jest wielką fanką One Direction.


Louis William Tomlinson -ur. 24 grudnia 1991 (20 l.)

Zayn Jawaad Malik - ur. 12 stycznia 1993 (18l.)

Liam James Payne - ur. 29 sierpnia 1993 (18l.)

Niall James Horan - ur. 13 września 1993 (18l.)

Harry Edward Styles - ur. 1 lutego 1994 (17l.)

Ps. Nie sugerujcie się kolejnością chłopców.. Ułożyłam ich według wieku ;)