sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 15

-Tori wszystko w porządku?- spytał zmartwiony Niall
-Tak tak-odparłam szybko ścierając łzy. Tak naprawdę nie było, ale oni nie muszą o tym wiedzieć. Nie będę zadręczać ich moimi problemami. Dla nich to przecież nic ważnego.Nie znali go. Nie znają- poprawiłam się w myślach. Dlaczego mówię o nim w czasie przeszłym? Przecież on żyje.. Tak jakby...
Poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem. Uniosłam oczy i napotkałam czekoladowe tęczówki Malika. Uśmiechnęłam się lekko co on odwzajemnił i przyciągnął mnie bliżej do siebie. Tego w tej chwili potrzebowałam. O nic nie pytał, po prostu przytulił. W jego ramionach czułam się bezpiecznie.
Do końca szliśmy w ciszy. Ale nie była to ta cisza z rodzaju krępujących. Nikt nie chciał się odzywać. Każdy zatopiony był w swoim własnym świecie.
*
 Tak jak myślałam pod moim domem byliśmy dziesięć po drugiej. Szybko pożegnałam się z chłopakami i weszłam do środka. Dopiero po przekroczeniu progu mojego pokoju zorientowałam się,że ciągle mam na sobie bejsbolówkę Zayna. Uśmiechnęłam się pod nosem,ściągnęłam ją i położyłam na łóżku. To teraz trzeba się spakować.. Może lepiej najpierw wezmę prysznic. Tak też zrobiłam. Weszłam do łazienki i spięłam włosy w niedbałego koka. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam kurek a moje ciało oblał strumień ciepłej wody. Rozluźniłam się i po jakiś 15 min skończyłam. Wytarłam się dokładnie puchatym ręcznikiem,założyłam bieliznę a na to przydużą zjeżdżającą na jedno ramię koszulka ze Spongebobem. Opuściłam łazienkę i otworzyłam moją ogromną szafę. Z pod łóżka wytachałam olbrzymią walizkę, rozpięłam ją i podpierając się pod boki wróciłam pod szafe. Panował tu straszny nieład. Chyba najłatwiej będzie jeśli wywalę wszystko na podłogę. Jak pomyślałam tak zrobiłam i już po chwili siedziałam po turecku otoczona ciuchami.
*
Pakowanie zajęło mi ponad godzinę. Skończyło się tak,że miałam dwie duże walizki i sportową torbę podróżną do której spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, czyli laptopa, aparat, portfel, jakąś książkę o wampirach i kilka paczek moich ulubionych żelek. Swoją drogą to mam niezły zapas w pokoju. Żeby tylko Niall nigdy tego nie odkrył. Wstałam z podłogi i spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej. Wskazywał 4:28. Cholera! Przecież o 5 mieliśmy być na lotnisku! Pognałam do łazienki. Wykonałam wszystkie potrzebne czynności i wróciłam do pokoju. Czeka nas dość długi lot, więc postawiłam na wygodę. Ubrałam luźne, szare spodnie dresowe, białą bokserkę, czarne trampki za kostkę a na szyję założyłam białe słuchawki. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i byłam gotowa.
-Tori? Jesteś gotowa?-usłyszałam głos mamy-Chodź na śniadanie!
-Już ide mamo!-odkrzyknęłam
Wywlokłam walizki na korytarz. Spojrzałam na schody. A co się będę męczyć? Któryś tu przyjdzie i je zniesie. Tak wiem,jestem okropna. Zaśmiałam się i wróciłam po torbę. Przewiesiłam ją sobie przez ramie i do jednej z kieszonek wsadziłam mojego białego iPhona. Już miałam wychodzić,ale mój wzrok przyciągnęła leżąca na łóżku bejsbolówka. Jako że było chłodno założyłam ją. Po raz kolejny poczułam jego perfumy a uśmiech sam wkradł mi się na usta.
-Victoria!
-Idę!
Szybko zeszłam do kuchni i usiadłam przy stole a mama podała mi talerz pełen naleśników z syropem klonowym. Pyszności.
Ledwo zdążyłam zjeść a rozdzwonił się mój telefon.
-Halo?-odebrałam nie patrząc kto dzwoni. Ostatnio często tak robię.
-Jest 5 a was nie ma na lotnisku- usłyszałam zdenerwowany głos Paula
-No wieeem.. Przepraszam
-Macie szczęście,że to przewidziałem.. Samolot jest o 6. Pospieszcie się!-zakończył połączenie.
-Kto dzwonił?-zaciekawiła się moja rodzicielka
-Paul i kazał się pospieszyć bo czeka już na lotnisku
-Oh nie mogę uwierzyć,że się na to zgodziłam-westchnęła- Moja córeczka wyjeżdża na dwa tygodnie do Miami z piątką nie do końca zrównoważonych psychicznie chłopców.
-Maaamo- jęknęłam słysząc to określenie
-No dobrze czwórką. Liam jako jedyny jest dojrzały.- zaśmiała się a ja teatralnie przewróciłam oczami. Może o tym nie wspominałam, ale poznała ich jakiś czas temu.. Rozległo się pukanie do drzwi. Pobiegłam otworzyć i ujrzałam w nich właśnie Liama.
-Cześć!-przywitał mnie z uśmiechem. Po chwili jego uśmiech stał się jeszcze szerszy. Spowodowała to zapewne górna część garderoby jego przyjaciela,którą miałam na sobie.
-Hej!Wejdź!
-Gotowi?-spytałam kiedy przekroczył próg
-No właśnie nie bardzo. Chłopaki strasznie sie grzebią. Paul nas zabije.
-Przed chwilą dzwonił, już czeka
-Dzień dobry!- Liam przywitał moją mamę,która właśnie wyszła z kuchni
-Dzień dobry-odpowiedziała z uśmiechem.
-Pomożesz?-zwrócił się do mnie- Prędzej posłuchają ciebie niż mnie. Nie mam już do nich siły...-westchnął
-Jasne, ale jak zniesiesz moje walizki-wyszczerzyłam się
-Tori!-szturchnęła mnie mama
-No co?
Nie odpowiedziała tylko pokręciła głową. Payne skoczył na górę i wrócił z moimi walizkami.
-Coś mi się należy-wyszczerzył się i postukał palcem w policzek
-Dziękuje-zaśmiałam się i cmoknęłam go we wskazane miejsce
-Idziemy?-spytał
-Ty idź, ja zaraz przyjdę.
Wyszedł razem z moimi rzeczami i wpakował je do czekającego już pod domem mini busika. Odwróciłam się do mojej rodzicielki. Miała łzy w oczach.
-Będę tęsknić-powiedziała
-To tylko dwa tygodnie..
-I tak dużo.. Uważaj tam na siebie i nie rób nic głupiego, dobrze?
-Jasne
-Kocham Cię córciu-przytuliła mnie
-Ja ciebie też
-Zadzwoń od razu jak dolecicie-rozkazała
-Dobrze.. Muszę już iść- powiedziałam odrywając się od niej -Pa mamo!
Pomachałam jej i przebiegłam przez ulicę do domu chłopaków. Weszłam jak do siebie. Po co pukać? Oni i tak nie ruszą tyłka żeby otworzyć. Przed oczami śmignął mi Harry w samych bokserkach i kanapkę w ręce a za nim z kuchni wyleciał Nialler. Obaj dziko wrzeszczeli.
-Chłopcy spokój!-wydarłam się. W sekundzie zatrzymali się i spojrzeli na mnie-Już powinniśmy być na lotnisku! Harry ubierz się! Ruchy!!
-Tak jest kapitanie!- loczek zasalutował i pobiegł na górę.
-Niall pomóż może Liam'owi- wskazałam chłopaka, który brał właśnie jedną z walizek i niósł ją do busika. Horan pokiwał głową i poszedł w jego ślady. Okey to jeszcze Lou i Zayn. Weszłam na górę i do łazienki skąd dochodziły jakieś krzyki. Dostałam dzikiego napadu śmiechu. Otóż przed lustrem przepychało się pozostałe 2/5 One Direction. Spojrzeli na mnie jak na idiotkę i kontynuowali swoją kłótnię.
-Serio? Kłócicie się o żel do włosów?-zawołałam przez śmiech.-Błagam was!
-Tori powiedz mu coś!-jęknął Zayn-On mi cały wykorzystał- pomachał pustym opakowaniem- I jak ja mam teraz ułożyć włosy?!
-Nijak! Nie mamy czasu. Już powinniśmy być na lotnisku.
-Ale..
-Zayn-przerwałam mu- A nie możesz po prostu założyć czapki?
-To jest myśl!-zawołał i wybiegł z pomieszczenia by po chwili wrócić z szarą czapką z daszkiem na głowie.
-I jak?-spytał
-Dobrze, a teraz.. Ruchy!
Zeszliśmy na dół gdzie pozostali już na nas czekali.
-Gotowi?-spytał Daddy
-Tak!-odpowiedzieliśmy chórem i wyszliśmy z domu
-Ej!-Zayn pociągnął mnie za rękaw-Moja bejsbolówka..
Dopiero teraz to zauważył? Brawo za spostrzegawczość Malik.
-Do twarzy ci w niej- wyszczerzył się i poruszał brwiami
-Taa dzięki-zaśmiałam się
-Wsiadacie!-pogonił na Louis i usiadł z przodu. Szybko wsiedliśmy na tył i kierowca ruszył.
*
Po 20 min byliśmy na lotnisku. Całe szczęście,że nie było korków. Zabraliśmy swoje rzeczy i weszliśmy do środka. Od razu podszedł do nas Paul
-No nareszcie jesteście-zawołał gestykulując
-Cześć Paul nam też miło cię widzieć-powiedzieliśmy chórem. Spojrzeliśmy po sobie i wybuchnęliśmy śmiechem. Higgins westchnął zrezygnowany i przetarł dłonią twarz. Chciał coś powiedzieć, ale uprzedził go głos z głośników informujący że za kilka minut startuje nasz samolot.
Przeszliśmy przez odprawę i udaliśmy się do samolotu. Okazało się że lecimy biznes klasą. Nie było aż tak dużo ludzi, więc mogłam spokojnie wybrać miejsce. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu i wyjrzałam przez okienko. W stronę samolotu biegł Niall wymachujący batonikiem. Parsknęłam śmiechem.Nawet nie zauważyłam, że go nie ma. Jeszcze chwila i polecielibyśmy bez niego. Zdyszany blondynek wbiegł na pokład i zaczął się rozglądać w poszukiwaniu miejsca. Zobaczył mnie i z wielkim uśmiechem ruszył w moją stronę. Kiedy był prawie na miejscu wylądował na ziemi. Nad nim stał Zayn z miną niewiniątka. Zanim Nialler zdążył pozbierać się z podłogi mulat zwinnie go wyminął i zajął miejsce obok mnie. Horan zjechał go wściekłym spojrzeniem i usiadł obok Liama, a Malik szczerzył się jak głupi do sera. Walnęłam go w ramię
-Ała! Za co to?- spojrzał na mnie
-Oj ty już dobrze wiesz za co
-Proszę zapiąć pasy, za chwilę startujemy - rozległ się głos stewardessy. Wykonałam polecenie i wyjrzałam przez okno. Samolot wystartował i wzniósł się w powietrze. Przed chwilę podziwiałam coraz to zmniejszające się widoki. Ponownie usłyszeliśmy głos stewardessy informujący,że można odpiąć pasy. Odpięłam się i rozłożyłam wygodnie na fotelu. Założyłam na uszy słuchawki i podłączyłam do nich telefon. Wsłuchując się w moje ulubione piosenki szybko zasnęłam.
_____________
Hejo mordeczki ^^
Co myślicie o tym rozdziale?
Następny nie wiem kiedy..
Postaram się jak najszybciej za niego zabrać. Mam już w głowie wstępny plan, ale znając moje szczęście znowu nie będę potrafiła ubrać tego w słowa...

Czekam na wasze komentarze! <3

Do następnego! xx
 
  


23 komentarze:

  1. zajebiste <3
    zapraszam do siebie , mam nadzieje że skomentujesz i zaobserwujesz mój blog tak samo jak zaobserwowałam twój : )
    http://neversayneveruntilyoutry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu, jak każdy rozdział strasznie mi się podoba. Piszesz w tak świetny, taki lekki sposób, że sie to wspaniale czyta i chce się jeszcze więcej. W końcu lecą do Miami mam nadzieję, że coś tam się zacznie dziać między Zaynem a Tori. Mam nadzieje, że będą razem. Uwielbiam twoje opowiadanie, jest świetne. czekam na następny, dziękuję za informowanie i życzę duuużo weny i czasu na pisanie xx
    Jakbyś miała czas to zapraszam do siebie:
    people-really-change.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie kocham twoje opowiadania :) czyta sie je lekko i przyjemnie. Naprawfe z wielkim bananem na twarzy odktywam ze dodalas nowe opowiadania :) oczywiscie wątek Zori (Zayn+Tori) kocham najbardziej. W tym rozdziale ubolewam nad brakiem spiec miedzy Tori i Hannah ktora jako "dziewczyna" Louisa powinna sie pojawic. No i dziwne dla mnie jest to, pasiasty nie ma im za złeakcji w kinie z Hannah i popcornem w jej wlosachw roli głównej ;P Poza tymi drobnymi w moim odczuciu brakami, naprawde zakochalam sie w twoich opowiadaniach ;) mam nadzieje, ze wrzucisz niedlugo cos nowego. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ja popieram moje poprzedniczki:) bardzo fajne te twoje opowiadania:) i cieszyłam się do monitora jak je czytałam:) czekam na nowy rozdział pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Niall i Zayn hhahaha xD nie no ten rozdzial jest swietny ! Czemu ty tak swietnie piszesz! I want Next Now ! Pisz szybko ! ^^ pozdro ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. jejku, naprawdę piszesz po prostu niesamowicie. jest coś w twoim stylu pisania takiego.... hmm.. przyciągającego! na prawdę aż ciężko się oderwać :D uważam, że za krótkie są te rozdziały :D czekam z niecierpliwością na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na dalszy ciąg.

    Szczerze mówiąc z tego, co zamieściłaś tu do tej pory, najbardziej podobał mi się rozdział 14. Taki dreszczyk emocji... :P

    P.S. W realu też czytasz o wampirach? Myślę, że mamy o czym gadać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wow *.* mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się dosyć szybko ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow *.* świętne , czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne :D x

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam twojego bloga *.* jest prze cudowny :**

    OdpowiedzUsuń
  12. SUPER, CZEKAM NA NASTĘPNY ! ^.^
    ~@RockMeMeybe :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Super! Normalnie uwielbiam cię dziewczyno! Czekam na następny rozdział! ;>

    OdpowiedzUsuń
  14. CUDO :*** CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ <333 @1Dthisismylife

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG!!! Cudny blog :) Niall i Zayn ♥ Czekam na nn. @julka_10219 Zapraszam do mnie http://be-wild-have-fun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja się przedstawiać nie muszę moja partyhardowa przyjaciółko ♥ Zacne zacne zacne zacne zacne *.* Dawaj następny rozdział a nie ! Dodałam Cię do obserwowanych i komentuję więc liczę na to samo skarbie ;* /Twoja A.

    OdpowiedzUsuń
  17. "W stronę samolotu biegł Niall wymachujący batonikiem." hahahahaha ♥
    świetny blog ;>
    Bede czytać, czekam na następny ♥
    @givemelove_3
    Zapraszam do mnie ;3

    http://crazy.dreamer3.pinger.pl/

    OdpowiedzUsuń
  18. no no no :)) jak zwykle perfecto :D do nastepnego :) xxx

    OdpowiedzUsuń
  19. SUPER NAPRAWDE !! KOcham One Direction jak i ten blog <3

    OdpowiedzUsuń
  20. MMMMM Kocham <3 ;** masz talent mordeczko :D
    by @xXCzarnaXx1 <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Super. Masz talent ;3

    OdpowiedzUsuń
  22. [spam]
    Hera, zwykła nowojorska, zbuntowana nastolatka, alkoholiczka i do tego ćpunka.Wraz z przyjaciółmi rządzi najbliższą okolicą. W rówieśnikach budzą respekt i strach zarazem, a w starszych odrazę. Znają każdego i mają o nim swoje własne, wyrafinowane zdanie. Nie martwą się o nic, żyją swoim życiem w pełni z niego korzystając. Wszystko zdaje się być w porządku dopóki w okolicy nie pojawia się nowy, intrygujący nieznajomy. Z początku unika on Hery i jej "bandy" jednak z czasem odnajdują wspólny język. Problem zaczyna się pojawiać z momencie kiedy nowojorczycy dowiadują się, że ich nowy kolega wcale nie jest tym za kogo się podaje.

    Nowe opowiadanie o One Direction, zapraszam :)

    http://you-are-my-own-drug.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń