czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 14

-Chodź do nas, chodź...-słyszałam jakieś szepty. Otworzyłam oczy a głosy nasiliły się
-Chodź,chodź,chodź!
Powoli wstałam. Wokół panowała grobowa cisza i ciemność. Pokręciłam głową. Pewnie wyobraźnia płata mi figle. Rozejrzałam się,ale było zbyt ciemno żebym mogła cokolwiek zobaczyć. Byłam sama. Czyżby mnie tu zostawili? Nie, na pewno nie. Pewnie chcą zrobić mi głupi kawał. Nie dam się tak łatwo nabrać! Z powrotem  usiadłam na kanapie i przymknęłam oczy.Głosy wróciły.
-Chodź,chodź,chodź do nas!
-Zayn?Harry?Niall?Wiem,że to wy!-zawołałam-To nie jest śmieszne! Wychodźcie w tej chwili!-mój głos lekko zadrżał. Odpowiedziała mi cisza. Przerażająca cisza.
-Chłopcy?-mój głos już całkowicie drżał. Powoli wpadałam w panikę. Spokojnie,oddychaj-powtarzałam w myślach żeby się uspokoić.
-Chodź,chodź,chodź,chodź,chodź!
Złapałam się za głowę. To się nie dzieje naprawdę! To tylko twoja wyobraźnia!- próbowałam się przekonać chodź część mnie upierała się,że jest inaczej
-Chodź,chodź!
Głos stawał się coraz bardziej natarczywy. Dudniło mi w głowie. Dłużej tego nie zniosę! Poddałam się i ruszyłam za głosem. Na ślepo wyszłam z salonu. Szłam przed siebie dotykając ścian. W pewnym momencie trafiłam na coś mokrego. Szybko odskoczyłam i uniosłam dłoń. Poczułam miedziany zapach. Krew. Dużo krwi. Zrobiło mi się niedobrze
-Chodź, chodź!
Z trudem przełknęłam gule w gardle i otarłam palce o jeansy. Chciałam uciekać,ale nie potrafiłam się ruszyć
-Chodź,chodź..
Czułam jakby tajemnicza siła popychała mnie do przodu.Wbrew sobie ruszyłam. Po kilku krokach znalazłam się pod drzwiami prowadzącymi prawdopodobnie do piwnicy. Otworzyłam je i poczułam nieprzyjemny zapach stęchlizny. W dół prowadziły strome schodki. Stanęłam na pierwszym z nich a drzwi zamknęły się za mną z hukiem. Zaczęłam szarpać za klamkę. Ani drgnęła. Uderzyłam ręką w drzwi i wybuchnęłam histerycznym śmiechem. To sie nie dzieje naprawdę. Usiadłam chowając twarz w dłoniach. To tylko zły sen. Zaraz obudzę się w swoim łóżku. Uszczypnęłam się i powoli otwarłam oczy. Nadal byłam w piwnicy.
-Pomocy!-usłyszałam czyjś głos. Wydawał mi się znajomy, ale nie wiedziałam kto to. Nie mogłam się skupić.
-Ratunku!
Tym razem rozpoznałam głos. Zbiegłam na dół. Stałam w ciemnym,zimnym korytarzu. Wyglądał, jakby był wykuty w skale. Przede mną przeszła postać w długiej czarnej pelerynie. Nie.. Przeszła to złe słowo. Jej stopy nie dotykały ziemi. Płynęła. I wygląda na to,że mnie nie zauważyła. Najciszej jak potrafiłam ruszyłam za nią. Doprowadziła mnie do końca korytarza i zniknęła w ścianie. Przecież to niemożliwe. Przejechałam po niej palcami a ta zadrgała. Tajemne przejście? Kierowana impulsem przeszłam przez ścianę. To co znajdowało się po drugiej stronie nie mieściło się w ludzkiej psychice.
Byłam w jaskini okrytej czerwoną poświatą. Wszędzie było pełno zakapturzonych postaci. Schowałam się za wystającą z ziemi skałę. Mój wzrok przyciągnął stojący na środku jakby ołtarz, a raczej leżące na nim ciało. Nie wiedziałam kto to,ale miałam złe przeczucia. Musiałam podejść bliżej. Musiałam zobaczyć. Domyślałam się,ale nie potrafiłam tego do siebie dopuścić.Wiedziałam,że on nie żyje. Mimo wszystko musiałam się upewnić. Wyszłam z mojej kryjówki i powoli podeszłam do niego. Od pasa w górę zakryty był czerwonym materiałem. Drżącą ręką uniosłam rąbek i natychmiast go puściłam. Zakryłam usta żeby nie zacząć krzyczeć. Przejechałam ostrożnie po jego ręce i zdecydowanym ruchem odkryłam głowę. To tyło silniejsze ode mnie. Jęk rozpaczy sam wyrwał mi się z ust.
Wcześniej wydawało mi się,że są ślepe, teraz jednak wszystkie stwory zwróciły na mnie swoją uwagę. Ściągnęły kaptury. Miały zniekształcone bezwłose czaszki i wyłupiaste czerwone oczy. Wydały z siebie nieludzki dźwięk i ruszyły w moją stronę. Nie miałam dokąd uciec. Było ich zbyt wiele.Mogłam jedynie opóźnić to co nieuniknione. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na ciało mojego blondwłosego przyjaciela i zaczęłam się cofać. Potknęłam się i upadłam. Spojrzałam na przeszkodę i wrzasnęłam. O Boże. Harry. Dotknęłam jego twarzy. To było więcej niż pewne,że spotkało go to samo co Nialla.
-Nie uciekaj..Chodź,chodź..
Wróciły szepty, które słyszałam już wcześniej. Więc to byli oni.. Wiedziałam,że nie mogę się poddać. Muszę znaleźć Zayna. I wtedy go zobaczyłam.Stał parenaście metrów ode mnie nad czymś co wyglądało jak przepaść. Chwiał się i wyglądał jak obłąkany. Chciałam do niego podbiec,ale to coś złapało mnie za ramię. Wstrząsnął mną dreszcz obrzydzenia. Wyrwałam mu się,ale to już zdążyło wbić mi w rękę długie,ostre pazury. Syknęłam z bólu. Zostały duże dziury, które bardzo szybko wypełniły się krwią. Ścierpła mi ręka,ale nie to było teraz najważniejsze. Dostałam się do mulata. Patrzył na mnie tępo cały czas kołysząc się. To było przerażające. Nagle przechylił się i zleciał.
-Zayn!-chciałam wrzasnąć ale z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nie czułam ręki. Spojrzałam w dół. Była cała we krwi a na ziemi powstała już niewielka kałuża. Zakręciło mi się w głowie a obraz rozmazał się.
-Nieeee-usłyszałam zbiorowy, nieludzki syk a potem poczułam jak miękną mi kolana i spadam w dół.
Coraz niżej, niżej i niżej...
*
Otworzyłam oczy gwałtownie zaciągając się powietrzem. Znajdowałam się w salonie na kanapie z głowa na kolanach słodko śpiącego Zayna. A więc to był tylko zły sen. Serce waliło mi jak oszalałe. Wzięłam głęboki oddech i powoli wypuściłam powietrze w celu uspokojenia się. Uniosłam się do pozycji siedzącej i wyjrzałam przez okno. Było już ciemno. Aż tak długo spałam? I gdzie Harry i Niall? Ogarnęłam wzrokiem salon. Tu ich nie było. Chciałam z powrotem się położyć,ale mój wzrok przyciągnął jakiś ruch w rogu pokoju. Zmrużyłam oczy żeby lepiej widzieć, ale nic tam nie było. Westchnęłam i położyłam się. Powietrze nade mną zdawało się drgać. W tym miejscu pojawiła się biała poświata. Zamrugałam kilkakrotnie,ale to nic nie dało. Wyłoniła się z niej twarz dziewczynki. Spokojna i miła. jednak z każdą chwilą jej rysy twardniały. teraz wyglądała na niewiele starsza ode mnie. Patrzyła na mnie a ja nie mogłam się ruszyć
-Kim jesteś?-wyszeptałam przerażona. Zignorowałam to i dalej patrzyła się mrożącym krew w żyłach spojrzeniem.
-Wynoście się stąd!-rozkazała i zniknęła
*
Powoli otworzyłam oczy i zaciągnęłam się zimnym, nieco stęchłym powietrzem. Coś ciekło mi po twarzy. Dotknęłam dłonią policzka. Płakałam? Musiało śnić mi się coś naprawdę strasznego, bo zazwyczaj nie płaczę przez sen. Spróbowałam sobie cokolwiek przypomnieć lecz w głowie miałam pustkę. Towarzyszyło mi tylko uczucie przerażenia i chęć jak najszybszego opuszczenia tego miejsca. Jęknęłam próbując się przeciągnąć. Było mi strasznie niewygodnie. Rozejrzałam się.W mój brzuch wtulony był słodko śpiący Nialler, na nim leżał Harry a ja sama opierałam się o klatkę piersiową Zayna, który spał w pozycji półleżącej na brzegu kanapy. Temu to dopiero musiało być niewygodnie. Chciałam wstać,ale Niall skutecznie mi to uniemożliwiał.
-Nialler-jęknęłam potrząsając lekko chłopakiem. Nic to nie dało. 
-Chłopcy wstawajcie!-zawołałam. Harry i Zayn obudzili się i zdezorientowani zaczęli się rozglądać. Wyglądali słodko. Tacy nie ogarnięci z ledwo otworzonymi oczami.
-Jak śmiesz mnie budzić podła istoto?- mruknął Hazza patrząc na mnie groźnie. Jednak nie wyszło mu to najlepiej gdyż na moje usta wkradł się szeroki uśmiech.
-Niall-zaczęłam potrząsając blondaskiem-Wstawaj albo chłopcy zaraz zjedzą ci wszystkie naleśniki.
Miałam nadzieję,że to podziała i nie myliłam się
-Naleśniki?-momentalnie uniósł głowę.-Ej tu nie ma naleśników-mruknął ze smutną miną podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Niestety,ale jak chcesz naleśniki to lepiej zabierajmy się stąd-powiedziałam spoglądając w okno. Na dworze było prawie ciemno.
-Chwila-jęknął Zayn i zaczął się przeciągać i wykonywać rękami jakieś dziwne ćwiczenia. Patrzyliśmy na niego jak na idiotę.
-No co? Zdrętwiałem...
-Chodźmy już. Głodny jestem-powiedział nasz głodomorek wstając. Uczyniliśmy to samo i opuściliśmy dom. Kiedy wyszliśmy na świeże powietrze opuściły mnie te dziwne uczucia. Teraz  pragnęłam tylko jak najszybciej znaleźć się w domu.
*
-Na pewno wiesz dokąd idziemy?-po raz kolejny spytał mnie Harold
-Tak!-warknęłam. Byłam nieźle wkurzona. Chłopcy co chwile marudzili. Normalnie gorzej niż z dziećmi. Było już ciemno a drogę oświetlała tylko połowa tarczy księżyca i mrugające uliczne latarnie. Skręciłam w lewo i zatrzymałam się
-Co jest?-zdziwił się Zayn
-Nic-mruknęłam-Wydawało mi się że coś słyszałam...
-Może lepiej się nie zatrzymujmy?-poprosił Nialler. Rozumiałam go. Też się bałam. Ta dzielnica nie jest zbytnio przyjemna, zwłaszcza nocą. Oczywiście mogliśmy wybrać bezpieczniejszą i bardziej uczęszczaną przez ludzi ulicę,ale to wiązało się z pójściem na około a nam zależało na jak najszybszym dotarciu do domu. Przyspieszyliśmy kroku. Nagle coś zaszeleściło i z kosza na śmieci wyskoczył dziko syczący kot.
-Dobry kotek... Nie ruszaj nas.-zaczął mamrotać Harry. Kot miauknął, przebiegł na drugą stronę ulicy i wskoczył w krzaki. To było dziwne.. On umie rozmawiać ze zwierzętami?
Styles wypiął dumnie pierś.
-Nie patrz tak.. Uwielbiam koty a one mnie-wyszczerzył się do mnie. Westchnęłam i ignorując jego wypowiedź ruszyłam przed siebie. Szybko mnie dogonili
-Która właściwie godzina?-spytałam po chwili ciszy
-Jest... 1:03-odpowiedział Zayn patrząc na zegarek. Cudownie.. Zanim dojdziemy będzie koło 2 a na lotnisku mamy być o 5. Dodatkowo trzeba się jeszcze spakować co wcale nie jest takie łatwe jak się wydaje. Witaj bezsenna nocy..
Zerwał się wiatr. Przeszła mnie gęsia skórka. Potarłam ramiona. Zayn bez słowa zdjął swoją czarną bejsbolówkę i podał mi ją.
-Nie dzięki-uśmiechnęłam się chociaż było mi zimno.
-Zakładaj i nie marudź. Nie chcę żebyś się przeziębiła
-A ty?
-Nic mi nie będzie- posłał mi swój słodki uśmiech i założył bluzę na moje zmarznięte ramiona. Czyż on nie jest kochany? Naprawdę wspaniały przyjaciel.Usłyszałam jak loczek prycha pod nosem. Posłałam mu zdziwione spojrzenie. Uśmiechnął się do mnie ukazując tym swoje urocze dołeczki i szybko odwrócił wzrok. Nie zwracają na niego dłużej uwagi zapięłam się po samą szyję zaciągając się zapachem ciepłej bluzy Malika. Uwielbiam jego perfumy. Są takie męskie ale zarazem delikatne. Drake używał wiele ostrzejszych co mnie zawsze nieco drażniło. No właśnie... Drake... Chciałabym żeby tu teraz był. Brakuje mi jego uśmiechu, słodkich pocałunków, pełnego miłości wzroku zarezerwowanego tylko dla mnie.. Jego... Ale go nie ma i nie wiadomo czy jeszcze kiedykolwiek będzie. Był w tej cholernej śpiączce już prawie pół roku. Cały czas mam nadzieję,że się obudzi,ale wszystko ma swoje granice. To mnie po prostu męczy...Lekarze mówią,że jego stan jest bardzo dobry,że w każdej chwili może się obudzić, ale to się jednak nie dzieje i z każdym dniem tam nadzieja jest coraz słabsza. Wciąż go kocham,ale ileż można czekać? Przecież może być tak,że obudzi się za miesiąc, rok,dwa, a może wcale. A ja będę przez ten cały czas czekać? To traci sens... A co gdyby mnie nie pamiętał? Tego bym nie zniosła. Najlepiej byłoby gdybym to ja zapomniała... Ale mogę tak po prostu tego zrobić. Nie da się od tak wymazać prawie dwóch najszczęśliwszych lat życia. Tak... Tyle byliśmy razem nie licząc czasu od tego cholernego wypadku. Patrząc z perspektywy czasu mam wrażenie,że to moja wina. Mogłam się nie zgadzać. Nie wsiadać do tego pieprzonego samochodu. Posłuchać mamy i nie jechać. Przecież ona przez długi czas nie chciała się zgodzić! Mogłam odpuścić i uniknąć tego wszystkiego. Ale skąd mogłam wiedzieć co się stanie? No pytam się skąd?! Nie mogłam... Więc powinnam przestać się zadręczać i cieszyć się życiem.Żyć chwilą... Zapomnieć...Nie mogę... Nie potrafię...Nie chcę... Po moim policzku spłynęła łza a za nią następna i następna...

__________________________________
Heey kochani! <3
Dziękuje za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem! Te wszystkie miłe słowa naprawdę dodają pozytywnej energii!
Co do tego rozdziału...
Wyszedł mi przydługawy,ale to chyba dobrze ;D
Zadaję sobie sprawę z tego,że początek jest dziwny. Sama jestem zaskoczona,że napisałam coś takiego... Po prostu siedziałam na lekcji prawie zasypiając i nagle wpadło mi to do głowy... Wahałam się czy to dodać,ale dodaje i mam nadzieję,że za bardzo was nie wystraszyłam ;) 
Resztę pisałam dzisiaj o 3 w nocy, więc jeśli są jakiekolwiek błędy lub coś jest niejasne to przepraszam.
Rozdział 15 też mam już praktycznie gotowy. Jeśli chodzi o mnie to mogę go dodać nawet jutro,ale to zależy od was. ;)
25 komentarzy = Nowy Rozdział!
Do następnego! :) xx



          

29 komentarzy:

  1. dziewczyno:) te twoje historie są zabójcze:) uwielbiam je pisz dalej siostro:* czekam na ciąg dalszy (Kate1459) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe te historie *.* na tt (Weronikaa_8)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie, kocham ciebie, pisz więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaa świetne opowiadanie ! ciesze się ze mi je podałaś. Bardzo podoba mi sie styl w jakim piszesz. Będe tutaj często zaglądać ;) Informuj
    @aww_paulaaa pozdrawiam i zapraszam do mnie is-it-all-a-dream.blogspot.com i this-is-our-dream.blogspot.com <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tego bloga <3 <@MrsStylinsson> *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Początek troche straszny ale całość świetna! Jestem strasznie ciekawa czy ten Drake sie obudzi! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku początku się wystraszyłam. Rozdział fajny. Jestem strasznie ciekawa czy będzie coś pomiędzy Zaynem a Tori. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział. Ciekawe jak będzie w Miami. Nie mogę się doczekać już.
    Jeśli masz czas to zapraszam do siebie: people-really-change.blogspot.com
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne naprawde , zazdroszcze talentu ~@Horanooowa1D

    OdpowiedzUsuń
  9. Racja cudowne... łał . twój talent . łał naprawde niezwykłe. ( z TT DOSTAŁAM LINKA )

    OdpowiedzUsuń
  10. przerażający początek!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. O co chodziło z tym duchem dziewczynki??

    OdpowiedzUsuń
  12. niesamowite! czekam na nastepny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny! Naprawdę! Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja pierdole... to jest... zajebiste.. tak sie wciągnęłam ze przeczytałam wszystkie w 45 minut.. jesteś rewelacyjna i rewelacyjnie piszesz czekam na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  15. super! nie mogę się doczekać następnego!!

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedy będzie kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny 1 ;) Zazdroszczę talentu ;] Mój TT: @Tuniek24

    OdpowiedzUsuń
  18. jezu! weź! mogłaś mnie uprzedzić, że taki początek tego rozdziału, no! dziewczno jest.. u mnie teraz 0:40, no! wiesz jakie ja teraz będę miała schizy!? będziesz mi płacić za wizyty u psychiatry! całe opowiadanie bardzo mi się podoba! czekam z niecierpliwością na next. jak ci obiecałam na tt, że skomentuje i jestem :)

    Pozdrawiam,
    Kathy. xx

    [show-me-the-lovee.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  19. Noooooo fajne , fajne : D
    TY to na serio sama to wszystko wymyślasz ? : O


    (Z Twittera linka od cb miałam : D, @97Nika_Xd )

    OdpowiedzUsuń
  20. tak! to mój blog! http://onedirectionismylife69.blogspot.com/
    Bardzo fajny!

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo fajny blog .! :D
    Rozdział BOSKI . : p < 3
    25 , więęc proszę następny . :D ; *

    OdpowiedzUsuń
  22. Jest 26, więc dawaj rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham twoje opowiadanie! Jest 27! Poproszę już kolejny cudowny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Wczoraj wysłałaś mi link na tt i muszę powiedzieć, że ciesze się, że to zrobiłaś ;) Przeczytałam dziś wszystkie rozdziały i nie mogę doczekać się następnego, mam nadzieję, że szybko dodasz ;D @zanka1997 xx

    OdpowiedzUsuń