piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 16

-Zostaw-mruknęłam nie otwierając oczu. Jakiś mądry ktoś cały czas pociągał za kabelek od moich słuchawek.
-No przestań- powiedziałam trochę głośniej i uchyliłam jedno oko. Ujrzałam wpatrujące się we mnie niebieskie tęczówki Louisa. Zamrugałam i w miarę możliwości przeciągnęłam się.
-Co chcesz?-spytałam wyłączając muzykę i przy okazji sprawdzając godzinę. Westchnęłam. Minęły dopiero niecałe 3 godziny. Przed nami jeszcze jakieś 7 <od aut: nie wiem ile leci się z Londynu do Miami. Powiedzmy że te 10 godzin>.
-Pogadać
Przez cały czas przyglądał się mojej twarzy. Zaczynało mnie to irytować.
-Okey, ale już mi sie tak nie przyglądaj
Zauważyłam na jego policzkach lekkie rumieńce. Zaśmiał się uroczo i spuścił wzrok.
-To.. O czy chcesz gadać?- odezwałam się po chwili niezręcznej ciszy
-Co to miała być za akcja z Hannah?- spytał prosto z mostu. Nie wydawał się zły. Raczej ciekawy
-Emm.. To był pomysł Harrego!
-A Harry powiedział, że twój..-uniósł brwi. Aa? Świnia! Na dziewczyny się nie zwala! Przecież to on zaczął! Ugh! Już ja go dorwę! Spojrzałam na Stylesa przez szparę między siedzeniami. Posłałam mu spojrzenie mówiące 'już nie żyjesz'. Pokazał swoje białe ząbki i pomachał mi. Zmrużyłam oczy i przeniosłam wzrok z powrotem na Tomlinsona. Patrzył na mnie wyczekująco.
-Nie dogadujemy się najlepiej- powiedziałam w końcu.
-To zauważyłem,ale czemu?
-Mam swoje powody
-Jesteś o mnie zazdrosna?-poruszał brwiami
-O ciebie? Pff chciałbyś-zaczęłam się śmiać. No dobra może troche byłam, ale to nie ma nic do rzeczy. A może ma? No bo przecież spójrzcie na jego wcześniejsze zachowanie w stosunku do mnie. Chociaż może ja to źle odbieram a on już po prostu taki jest. Tego do końca nie wiem, ale to nie zmienia faktu,że momentami ewidentnie mnie podrywał. Nawet moja mama to zauważyła i stwierdziła,że zachowujemy się jak stare dobre małżeństwo. 
-Więc o co chodzi?-zagadnął. Opowiedzieć mu o moich przygodach z panną Walker czy może lepiej nie?
-To.. Em.. Dawna znajoma
Wybrałam drugą opcję. Nie będę mu psuć związku. Jeżeli jest z nią szczęśliwy to postaram się to uszanować.
-To chyba dobrze?
-Właśnie nie.. Nigdy się nie lubiłyśmy
-Może czas to zmienić?-spytał a ja uniosłam brwi. Ja miałabym żyć w przyjacielskich stosunkach z tą wiedźmą?! Co to to nie!
-Prooooosze dla mnie-zrobił słodkie oczka a'la kot ze Shreka. Ugh on wie,że przy tym spojrzeniu zawsze wymiękam. 
-Spróbuje-powiedziałam niechętnie co i tak było kłamstwem. Nie miałam najmniejszego zamiaru się z nią zadawać.
-Yey!-zapiszczał i zaczął tańczyć swój dziwaczny taniec szczęścia. Ludzie z sąsiednich miejsc gapili się na nas jak na idiotów.
-Przestań. Siare robisz- pociągnęłam go za rękę żeby usiadł normalnie.
-Jam jest Louis Tomlinson! Ja robienie siary mam we krwi a zacna dziewoja się nie wtrąca!- zawołał na cały samolot. Tak Lou, pokaż wszystkim jaki jesteś mądry. Zaczął coś jeszcze wykrzykiwać. Nie chcąc na to patrzeć zniżyłam się w fotelu i zasłoniłam twarz włosami. Były rozpuszczone. Jakim cudem?! Przecież miałam kitkę! Dobra nie ważne. Teraz mi to nawet na ręke.
-To nic nie da i tak cie widzę!- zarechotał. Nagle spoważniał
-Czujesz to?-zmarszczył zabawnie nosek
-Co?-wyjrzałam spomiędzy włosów
-Marchewka! Czuję marchewki! Ja chce marchewkę! Marcheeeeeeeeewke!-zaczął wydzierać się na całe gardło
-Przymnij się!- wrzasnęłam równie głośno co on
-Nie!
-Proszę chłopaka w paskach i jego koleżankę o spokój-w głośnikach rozbrzmiał głos stewardesy
-Ja nic nie robie!-oburzyłam się
-Krzyczysz-odpowiedziała kobieta
-Ale ja tylko..
-Shh! Już cisza ma być-przerwała mi. Z naburmuszoną miną założyłam ręce na klatce piersiowej. Tommo zaczął się ze mnie śmiać. On zaczyna a ja obrywam. I gdzie tu jest sprawiedliwość?
-Nie śmiej sie ze mnie- fuknęłam na niego
-A czy marchewka sprawi,że mi wybaczysz?
-Być może
-Marchewkaaaa! Dajcie mi marchewki!-ponownie zaczął się wydzierać- Ja chcę marchewki- udawał,że płacze a ja zaczęłam śmiać się jak nie normalna
-Gdzie moja marchewka?! Potrzebuję jej! Marchewko chodź do mnie! Maaaaarchewko!- zaczął się rzucać. Trwało to dłuższą chwilę.
-Pomogłabyś a nie-popatrzył na mnie
-Nie!-pokazałam mu język
-Tak!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
-Marchewka!- wrzasnęliśmy razem i zaczęliśmy się śmiać
Cały samolot się na nas skarżył oczywiście oprócz naszych przyjaciół którzy śmiali się wniebogłosy. Mogę się założyć,że gdybyśmy nie byli te kilka kilometrów nad ziemią już dawno by nas stąd wyrzucili.
-Dla mnie marchewki!
Spojrzałam na niego ze smutną miną
-Dla niej też! Ale jedną!
-Ej! 
-Dobra dwie,ale nie więcej! Marchewki są mooooje! Moje i tylko mooojjeee!
-Nie, bo moje!
-Dajcie im te cholerne marchewki!-wrzasnęła piskliwym głosem kobieta siedząca przed nami. Na oko miała jakieś 35 lat. Momentalnie ucichliśmy. Po chwili Tommo znowu zaczął. W pewnym momencie zauważyłam stewardesę siedzącą na ziemi za zasłonką. Trzymała się za głowę. Biedna.. Chyba przechodzi załamanie nerwowe. Zrobiło mi się jej szkoda.
-Pani da mu marchewki to sie zamknie-zawołałam do niej. Spojrzała na mnie, szybko wstała i gdzieś zniknęła. Po chwili wróciła z miseczką marchewek. Lou podbiegł do niej, wyrwał jej miskę i wracając oczywiście musiał się wypierdzielić. Na szczęście nic się nie wysypało. Pozbierał się i mamrocząc coś pod nosem wrócił na miejsce.
-Prosze- powiedział wyciągając najmniejszą marchewkę i podał mi ją. Najmniejszą?!
-No chyba cie głowa boli!
-Może troszeczkę-podrapał się po brodzie
-Dawaj to-wyciągnęłam ręke po miskę
-Nie-pokazał język i ugryzł kawałek warzywa.
-Grr-zawarczałam i rzuciłam się na niego.Zaczął się odsuwać i wyciągać ręke z miską byle dalej ode mnie dodatkowo drugą trzymał mnie żebym nie wstała. Prawie wylecieliśmy na przejście między fotelami. Louis spojrzał na siedzącego obok Liama, który od razu zrozumiał o co chodzi i wziął miskę. Dzięki temu niebieskooki miał wolną rękę  co dobrze wykorzystał i zaczął mnie łaskotać
-Dlaczego się nie śmiejesz?-zdziwił się
-Nie mam łaskotek-wystawiłam język
-Oh czyżby?-spytał z błyskiem w oku i teraz to on rzucił się na mnie. Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.
-A jednak!-uśmiechnął się triumfalnie i kontynuował łaskotanie mnie.
-Do-do-braa prze-przest-tań- wydyszałam przez śmiech
-Prosze nie przy ludziach. Poczekajcie aż będziemy w hotelu-jęknął Harry wyglądając znad mojego fotela. Rzeczywiście mogło to wyglądać dziwnie. Lou siedział na mnie i łaskotał co wiązało się z tym,że jego ręce były praktycznie wszędzie. Zawstydzony odchrząknął i wrócił na swoje miejsce. Poprawiłam bluze i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu mojej gumki. Przecież nie rozpłynęła się w powietrzu. Gdzieś tu musi być
-Tego szukasz?-usłyszałam głos Hazzy, który nadal mnie obserwował. Spojrzałam na niego lekko mrużąc oczy. W palcach obracał moją zgubę.
-Po co..-zaczęłam,ale powstrzymałam się- Wiesz co.. Nie chcę tego wiedzieć
Wyszczerzył ząbki,oddał mi gumke i usiadł. Zebrałam włosy i ponownie zrobiłam wysokiego kucyka. W tym czasie Louis odzyskał marchewki. Kiedy spostrzegł,że na niego patrzę odwrócił się plecami zasłaniając mi dostęp do miski.
-Nie zaczynaj znowu-jęknęłam. Widząc,że nie mam ochoty na jego głupie żarty poddał się i usiadł normalnie. Wyciągnęłam rękę a on zabrał miskę z pola mojego zasięgu
-Louis-zaczęłam groźnie
-Żartowałem przecież-zaśmiał się melodyjnie. Kolejne 2 godziny spędziliśmy na chrupaniu marchewek i gadaniu o głupotach.
*
Nudziło mi się i to strasznie. Louis grzebał w telefonie. Zapewne pisał z Hannah. Niall jadł coś, co przed chwilą przyniosła mu stewardesa. Liam poszedł do łazienki. Zayn spał na ramieniu również śpiącego Harrego, a ja nie miałam zbytnio co ze sobą zrobić. Spać mi się nie chciało a na słuchanie muzyki nie miałam ochoty. Mój wzrok padł na leżącą na ziemi torbę. Podniosłam ją i zajrzałam do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to żelki. Rozejrzałam się, czy nikt, a w szczególności pewien farbowany blondyn nie patrzy. Cichutko otwarłam paczkę. Wyciągnęłam książkę. Usadowiłam się wygodnie i podjadając żelki zatopiłam się w lekturze.
___________________________
Hey kochani! ;D
Nie wiem jak wam,ale mi ten rozdział się nie podoba. Teraz jak to napisałam ta akcja z marchewkami mi tu nie pasuje, ale trudno, niech już zostanie.
Ferie mi się kończą, więc nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział.
Te trzy rozdziały w dwa tygodnie to i tak dużo jak na mnie xd

Muszę się wam jeszcze pochwalić.. ;)
Wczoraj(7.02) minął rok odkąd zostałam Directionerką.
Równy rok odkąd ta piątka debili na stałe zagościła w moim serduchu ;3
Oczywiście znałam ich już wcześniej,bo od wakacji 2011 praktycznie co chwile widziałam WMYB w telewizji,ale zbytnio za tym nie przepadałam.
Sama sie sobie dziwie... Jak ja mogłam ich wcześniej nie lubić o.O
Właściwie nawet nie wiem jak to sie stało,że sie do nich przekonałam..Zaczęłam szukać ich w necie,oglądać fotki, xfactor, video diary i jakoś wpadłam ;3

Nie mogę uwierzyć,że ten rok minął tak szybko... Mam nadzieję,że wytrwam przy nich jeszcze długo,długo,długo ♥

Czytasz=zostaw komentarz ;)

Do następnego! xx

21 komentarzy:

  1. Mój będzie pierwszy co za zaszczyt dość fikuśny ten rozdział mam nadzieje że kolejny będzie tak samo dobry jak ten :) cium:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Yaaay! Niesamowity jak zawsze, trochę krótki, myślałam, że chociaż dolecą na miejsce :P ale nie ważne. jest super i oczywiście czekam na kolejny rozdział i mam nadzieje, że pojawi się szybko i będzie długi :D xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały!!! Też uważam że trochę krótki ale bardzo mi sie podoba. Czekam na nn i zapraszam do sb http://onedirection-of-love.blogspot.com/ Pozdrawiam xoxo. @julka_10219

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNY! *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dawno przeczytałam wszystkie twoje rozdziały i przyznaje, że nieźle ci to idzie :)
    Czekam na rozdział kiedy zacznął nagrywać teledysk. Podejrzewam że będzie się działo xD
    Czekam na następny :) @PaulaAngela18

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ty gadasz, rozdzial jest swietny a akcja z marchewkami jak najbardziej tu pasuje ! Kocham tego bloga ! Czekam na nexta ! ;) x
    + Zapraszam is-it-all-a-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Hey :D Genialnie piszesz ! Nie mogę wyjść spod wrażenia, prawie cały czas :) Proszę cię, dodawaj rozdziały tak samo :(( Bo jak będą rzadziej to chyba umrę z ciekawości DDD:

    OdpowiedzUsuń
  8. wow ! strasznie spodobał mi się ten rozdział, wciągnęłam się, czekam na nastepny rozdział ;33

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne <3 Czekam na dalsze rozdziały *-*

    OdpowiedzUsuń
  10. MAAAAAARCHEWKI !! Ja właśnie chrupię sobie marchewki *.* Bredzisz a nie się nie podoba , jest zacniutki. Jestem ciekawa czy będzie coś między nią a Lou xd Czekam na nn ♥ /Twoja A.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział mi się bardzo podoba, jest taki radosny :) Będę cierpliwie wyczekiwać następnego. Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć! Twój blog został nominowany do Liebster Award! Zapraszamy tutaj: http://is-it-all-a-dream.blogspot.com/p/liebster-award.html :) Xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mi się podoba twój styl pisania, masz duży zasób słów i lekkie pióro. Coś mi się zdaje, że zostanę na dłużej... :D Pozdrawiam, @Agata_Kot

    OdpowiedzUsuń
  14. Awawawawawawawaw ♥ Boski . Podoba mi się twój styl pisania <- zgodzę się z tym . Licz na moje odwiedziny :) ~ @Dosiaa_Official

    OdpowiedzUsuń
  15. To jest cudowne : d , czekam na następny rozdział ,i jak będzie to napisz mi na TT @97Nika_Xd ; >

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie będę się rozpisywać, rozdział świetny ja zawsze <3 Czekam na next ;D // @zanka1997

    OdpowiedzUsuń
  17. Po prostu łaał! ;D
    Piszesz świetnie. *-* Znalazłam twojego bloga trzy dni temu, a już wszystko przeczytałam i dodałam się jako obserwatora. ;)
    Twój blog jest jednym z 2 może 3 takich najlepszych jakie czytam. ♥
    A więc weny! ^^ ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Heej.. <3 świetny rozdział.<33 Czekam na następny.;** Pozdr. <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaje*iste *.*

    OdpowiedzUsuń